czyta: Ksawery Jasieński
„[…] Proklamowanie państwa polskiego przez oba Cesarstwa uważałem od samego początku za pomyłkę. Myśl tego tworu opierała się na błędnej i niemożliwej przesłance, iż tym sposobem, w przeciągu kilku miesięcy, dostaniemy pół miliona nowych żołnierzy. Wprowadziła ona Monarchię w wewnętrzną rozterkę i w najostrzejsze przeciwieństwa w stosunku do najmocniejszego i najpewniejszego sojusznika.
[…] Natomiast naszym mężom stanu, pomiędzy wieloma sposobami załatwienia sprawy polskiej, tzw. austriacko-polskie rozwiązanie zdawało się zawsze najkorzystniejsze. Galicja i Polska złączone w jedno Królestwo pod berłem Habsburgów dawałyby jednemu przynajmniej z narodów Monarchii spełnienie dawnych pragnień narodowej samodzielności.
W Galicji owo zbyt wczesne proklamowanie Królestwa wzmogło pragnienie wypełnienia tego narodowego marzenia; drogą strajku kolejowego i pasywnego oporu poprowadziło to do zaczątków ruchu narodowo-rewolucyjnego. Namiestnik kraju, gen. pułk. hr. Huyn, człowiek duchowo wybitny i samodzielny, przewidziany był jako naczelny dowódca wszystkich znajdujących się w Galicji wojsk na wypadek rozruchów. Rozruchy nie wydawały się rzeczą niemożliwą. Aż nazbyt prędko zapomniano tam przysiąg i obietnic pierwszych głów kraju i szalonego entuzjazmu, z jakim przed rokiem w maju witana była przy wjeździe uroczystym do Krakowa para cesarska.
Dla Austrii proklamacja Polski wywołała skutki wprost fatalne, albowiem pęd ku usamodzielnieniu objął nie tylko Galicję, lecz także wszystkie inne narody, dążące +do wolności+. Pęd ów przedostał się poza Monarchię, wypadł na szeroki świat, stał się prądem czasu, a +wyzwolenie uciśnionych narodowości+ stało się celem wojennym naszych nieprzyjaciół.
Mieszkający w krajach nieprzyjacielskich przedstawiciele owych +narodów+, przynależni do nich jeńcy wojenni zwerbowani zostają do narodowych legionów do walki za oswobodzenie własnych rodaków. Nie tylko tanio zyskuje w ten sposób Ententa pożądany przyrost wojujących swoich sił, ale również wdzięczny materiał dla prowadzonej na froncie propagandy. Z legionów stają się armie, armie te, walcząc w związku wojsk nieprzyjacielskich, uznane są przez nie wkrótce za +sojuszników+. W krajach wroga tworzą się +narodowe+ rządy, te uważają się za jedynie uprawnione i zostają jako takie uznane. Rząd w kraju własnym staje się bezsilny i zawodzi w działaniu. Śladem pasywnego oporu następuje otwarte powstanie. Kraje zamieszkałe przez narodowe większości odpadają od Monarchii.
Ustępstwa udzielone Polakom odjęły kierownikom losów Dwumonarchii możliwość przeprowadzenia z powodzeniem walki przeciwko dążeniom narodowości, nie pozwoliły im odeprzeć skutecznie prób skierowanych jeszcze w czasie wojny ku oderwaniu całych obszarów od Monarchii. To, na co pozwolono jednym, nie mogło być odmówione drugim. Pogląd mój, odcinający się od poglądu panującego, wypowiedziałem wielokrotnie i bezwzględnie, ale czternaście punktów Wilsona zawróciło wszystkie głowy. Nasienie trucizn zaczęło kiełkować […]”.
Wspomnienia Arza von Straussenburga „Polska w pamiętnikach Wielkiej Wojny 1914-1918”, Warszawa 1925