29.04.2010. Hanoi (PAP/EFE) - Wysocy dygnitarze władz komunistycznych Wietnamu i weterani wojny wietnamskiej obchodzili w czwartek uroczyście 35. rocznicę opuszczenia przez ostatnich żołnierzy amerykańskich Sajgonu i zakończenia krwawego konfliktu.
Wietnamczycy z południa, którzy walczyli po stronie wojsk USA i przegrali wojnę skarżą się, że do dziś administracja nie traktuje ich tak samo, jak współziomków z Północy oraz że mają mniej możliwości pracy i kształcenia się.
Odkąd Wietnam stał się jedną z azjatyckich "wschodzących gospodarek" po wkroczeniu na drogę wolnej wymiany handlowej w 1986 roku, wraz z polityką "doi moi" (odnowy), styl życia w kraju ulega szybkim zmianom.
Sajgon, który obecnie nosi nazwę miasta Ho Chi Minha (od pseudonimu założyciela Komunistycznej Partii Wietnamu i prezydenta Północnego Wietnamu), stał się jednym z dynamicznych ośrodków rozwoju gospodarczego i dostarcza 20 proc Produktu Krajowego Brutto. Miejscowa młodzież od dawna bardziej interesuje się najnowszymi modelami telefonów komórkowych i skuterów, niż dziejami dawnej wojny.
Do hotelu "Caravelle" w Sajgonie, niegdyś "kwaterze głównej" dziennikarzy z całego świata zjechali się w tych dniach dawni korespondenci wojenni, którzy pracowali w Wietnamie. Być może jest to ich ostatnie spotkanie w tym mieście, ponieważ większość ma już po siedemdziesiątce.
Wojna wietnamska trwała w latach 1965-1973. W czasie konfliktu, w który oprócz obu ówczesnych państw wietnamskich zaangażowane były Stany Zjednoczone, Laos, Kambodża i - pośrednio - ZSRR oraz Chiny, zginęło około 1,2 mln Wietnamczyków z północy, 220 tys. Wietnamczyków z południa, ponad 58 tys. Amerykanów, 5 tys. Koreańczyków z południa i 30 tys. Laotańczyków. Ogromne były straty wśród ludności cywilnej; w Północnym Wietnamie śmierć poniosło ok. 2 mln ludzi, w Południowym Wietnamie - 1,5 mln, a w Kambodży - 700 tys. (PAP)
ik/ zab/