Dwudziestolecie międzywojenne otworzyło przed kobietami nowe możliwości prawne i społeczne, ale to także czas, kiedy płeć piękna nie była już postrzegana jako niezdolna do najbardziej odrażających przestępstw.
O kobietach, które w odradzającej się Polsce wstrząsnęły opinią publiczną i stały się bohaterkami pierwszych stron gazet, piszą Agnieszka Haska i Jerzy Stachowicz w książce „Bezlitosne. Najokrutniejsze kobiety dwudziestolecia międzywojennego”, opublikowanej właśnie przed wydawnictwo Akurat.
Publikacja w dużej mierze powstała na podstawie prasy dwudziestolecia międzywojennego. Autorzy wykorzystali ok. 30 najpoczytniejszych wówczas tytułów, m.in. „Ilustrowany Kurier Codzienny”, „Echo”, „Express Wieczorny Ilustrowany”, „Gazeta Lwowska”, „Kurier Wieczorny”, „Robotnik”, „Tajny Detektyw”.
Z książki Haski i Stachowicza wyłania się niejednorodny portret kryminalistek dwudziestolecia międzywojennego. Przestępstw dopuszczały się gospodynie domowe, służące, arystokratki i prostytutki. Wachlarz ich przewinień jest szeroki – od drobnych kradzieży, poprzez okrutne morderstwa, na szpiegostwie na rzecz obcego wywiadu kończąc.
Autorzy opisują przestępstwo, śledztwo, pościg, wreszcie proces sądowy i wyrok, a miejscem autentycznych wydarzeń są zarówno duże miasta - Warszawa, Kraków, Łódź, Lwów, Wilno – jak i maleńkie wioski, o których Polska nie usłyszałaby, gdyby nie bezwzględne zbrodniarki.
Z książki Haski i Stachowicza wyłania się niejednorodny portret kryminalistek dwudziestolecia międzywojennego. Przestępstw dopuszczały się gospodynie domowe, służące, arystokratki i prostytutki. Wachlarz ich przewinień jest szeroki – od drobnych kradzieży, poprzez okrutne morderstwa, na szpiegostwie na rzecz obcego wywiadu kończąc.
Jak wynika z lektury książki, kobietami, które dopuściły się najokrutniejszych mordów, kierowały głównie zazdrość, chęć zemsty i bardzo często miłość. W rozdziale „Miłość nie wybacza” pojawiają się takie nagłówki z ówczesnej prasy: „Zbrodnia mężobójstwa chorobliwej erotomanki”, „Królowa piękności w Hotelu pod globusem i jej dwunastu kawalerów”, „Czar żonatego mężczyzny”, „Tragedia chudego narzeczonego”, „+Herod baba+ w Milanówku”.
Powszechnym sposobem załatwiania porachunków miłosnych w dwudziestoleciu międzywojennym był kwas siarczany. „Użycie kwasu, choć miewało skutek śmiertelny, podyktowane było przede wszystkim chęcią oszpecenia lub oślepienia kochanka czy rywalki – dlatego można go uznać, o zgrozo, za narzędzie zbrodni najbardziej romantyczne” - piszą autorzy. Ale jako narzędzie zbrodni służyły nawet siekiery.
Haska i Stachowicz zwracają uwagę, że gwałtowny wzrost przestępczości kobiet nastąpił w II połowie XIX w. Wcześniej panował pogląd, że płeć piękna jest niezdolna do przemocy i morderstw. Kobiece przestępstwa ograniczano do paserstwa, przerywania ciąży i dzieciobójstwa. Morderstwo (inne niż otrucie) popełnione przez kobietę tłumaczono chorobami psychicznym.
Pierwszym głośnym procesem w odradzającej się Rzeczpospolitej była sprawa zabójstwa przy ul. Czackiego 14 w Warszawie. Rano 4 grudnia 1919 r. służąca Agnieszka Sekulska zastała w sypialni swoją chlebodawczynię, Paulinę Sobolewą, martwą, z podrapaną twarzą, z pokoju zniknęły też kosztowności arystokratki.
Podejrzenia padły na krewną zamordowanej – 26-letnią Aleksandrę Dybowską. Była ona córką kontrolera rosyjskiej Izby Skarbowej, urodziła się w Paryżu, a wychowała w Petersburgu. Służyła jako dama dworu u cesarzowej Marii Romanowej, matki Mikołaja II, ostatniego cara Rosji. Dybowska wyszła za mąż za osobistego adiutanta Mikołaja II, pułkownika Korwin-Piotrowskiego, jej kochankiem był natomiast wileński tramwajarz, z którym miała dziecko. Dybowska w 1919 r. uciekła z Wilna do Warszawy, gdzie schroniła się u 80-letniej ciotki Sobolewej.
Podejrzana pojawiła się na miejscu zbrodni po dwóch godzinach i od razu „na jej sukni odkryto dwa siwe włosy, nadto ślady zadrapania na lewej ręce”. Dybowska – według zeznań – awanturowała się z Sobolewą, wyzywała ją od wariatek. W nocy kobiety ponownie się pokłóciły, staruszka miała uderzyć krewną w twarz, a ta w odwecie rzuciła się na ciotkę.
Podejrzana stanęła przed sądem, jednak wyrok zaskoczył opinię publiczną – sąd uznał Dybowską za niewinną zabójstwa i skazał jedynie na trzy miesiące więzienia za kradzież kosztowności.
W publikacji nie brak opisów kolejnych głośnych spraw, w tym tej dotyczącej Rity Gorgonowej. Zdaniem autorów najciekawsze są jednak postacie zapomnianych, przedwojennych przestępczyń, których nazwiska można odnaleźć jedyne wertując stare gazety.
Z książki Haski i Stachowicza wyłania się obraz II Rzeczpospolitej jako państwa pełnego kontrastów, rozwijającego się, ale i zacofanego. Kobiety w odradzającej się Polsce również można różnie oceniać, ponieważ emancypacyjne idee wcale nie uczyniły życia szczęśliwszym, prostym.
Beata Kołodziej (PAP)
bko/