02.06.2010.Białystok (PAP) - Cały czas doświadczam opieki za wstawiennictwem księdza Jerzego Popiełuszki - powiedział PAP jego przyjaciel, białostoczanin Jerzy Szóstko. Szóstko wybiera się na niedzielne uroczystości beatyfikacyjne kapelana Solidarności.
"Byłem tym, który zakończył dyżury nocne u księdza. Ostatni raz widziałem się z nim w czwartek, 18 października 1984 roku. Nie przypuszczałem wówczas, że widzimy się po raz ostatni" - pisze Jerzy Szóstko we wspomnieniach wydanych w 2009 roku przez IPN. Szóstko był w grupie osób, które pełniły nocne dyżury w parafii Św. Stanisława Kostki na Żoliborzu po tym, gdy w grudniu 1982 roku wrzucono cegłę z detonatorem do pokoju księdza Popiełuszki.
"Ja czuję opiekę księdza Jerzego Popiełuszki przez cały czas, od momentu jego śmierci. Od roku 2000 przeszedłem sześć operacji, dwie bardzo poważne. To, że jeszcze jestem i rozmawiam z panią, to zasługa wstawiennictwa księdza Jerzego" - powiedział dziennikarce PAP Jerzy Szóstko.
Szóstko w publikacjach, np. w czasie jego wieloletniego pobytu w Niemczech w artykule: "Łaska opatrzności czy cud?", składał swoje świadectwo w sprawach za wstawiennictwem ks. Popiełuszki, dotyczących swojego zdrowia, choć zaznacza, że nie składał tego świadectwa formalnie w procesie beatyfikacyjnym. Szóstko mówi, że poczeka jeszcze z daniem kolejnych swoich świadectw wstawiennictwa ks. Jerzego, może do czasu procesu kanonizacyjnego, w co wierzy, że kiedyś nastąpi.
"Dzięki księdzu Popiełuszce ja chodzę, żyję i moim obowiązkiem jako dar wdzięczności wobec niego jest mówić, pisać, żeby młodzież zrozumiała, żeby nie popełniała błędów, żeby odróżniała dobro od złego. A to była myśl przewodnia księdza Jerzego: +Zło dobrem zwyciężaj+" - powiedział PAP Jerzy Szóstko.
Szóstko podkreśla, że ksiądz Popiełuszko jest wzorem, jak należy postępować w życiu. "Ale to nie jest takie proste zło dobrem zwyciężać, bo człowiek jest tylko człowiekiem. Bo człowiek popełnia błędy. Ja też popełniałem" - mówi Szóstko. Opowiada, że gdy prosił Boga o wstawiennictwo za pośrednictwem księdza Jerzego, "żeby choroba minęła, żeby jakoś w życiu się układało", to gdy czuł się lepiej, od razu czuł się pewniej. "I ksiądz Jerzy taki drobnymi rzeczami upominał mnie. Ja tę opiekę czuję" - opowiada z uśmiechem Jerzy Szóstko. Białostoczanin mówi, że modlił się przy grobie ks. Popiełuszki, by miał siłę pokonać swoje słabości i wiele spraw mu się udało, choć nie wszystko.
"Ja z księdzem Jerzym często zostawaliśmy ze sobą i dyskutowaliśmy. Ksiądz Jerzy chciał wiedzieć, jaka jest atmosfera, choć dokładnie znał sytuację świata pracy, ale chciał dowiedzieć się więcej. Ja mówię: Jerzy, naród nie wytrzyma, ruszy, a ksiądz Jerzy energicznie zareagował: +wybij to z głowy sobie i swoim kolegom. Tylko dobrym słowem, spokojem i modlitwą odzyskamy tę wolność+. To jest bardzo ważne" - podkreśla Jerzy Szóstko. "Ksiądz Jerzy mówił w kazaniach w naszym imieniu, mówił o nas i za nas, i to się nie podobało (...) Był dla nas wielkim kapelanem, człowiekiem i przyjacielem" - mówi Szósto i podkreśla, że czuje się przyjacielem ks. Popiełuszki i zaraz dodaje: "a czy byłem, to Bóg osądzi".
Szóstko ocenia, że ksiądz Popiełuszko bardzo dobrze znał ludzi, bardzo interesował się sprawami rodzin. "Wiedział, że w naszych rodzinach nie zawsze układa się życie rodzinne, tak jak być powinno. Do mnie mówił: Jurek, musimy zrobić takie spotkania z żonami, dziećmi, całymi rodzinami (...), w gronie jak największym poruszyć sprawy rodzinne. I wiem, że bardzo mu na tym zależało. No niestety, nie zdążył, śmierć to pokrzyżowała" - mówi Szóstko.
Fotografowanie to pasja Jerzego Szóstki. Jest autorem wielu zdjęć, które wykonał w latach 80. Część z nich jest w muzeum na Żoliborzu w Warszawie, część - kilka tysięcy - Szóstko przekazał do Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku. Księdza Popiełuszkę i odprawiane przez niego msze za ojczyznę fotografował wielokrotnie. W trakcie rozmowy pokazuje jedno ze swoich ulubionych zdjęć z 1982 roku - choć dokładnie nie pamięta, kiedy zostało ono zrobione. Zostało wykonane w kościele na Żoliborzu właśnie podczas takiej mszy. Przedstawia siedzącego księdza Popiełuszkę, ze skupioną twarzą, lewą rękę trzyma koło ust, patrzy lekko w bok. "Ta twarz odzwierciedla księdza takim, jakim był właściwie ten nasz duszpasterz: skromny, a przy tym taki skupiony. Podczas modlitwy, czy odprawiania mszy, u niego było takie duże skupienie, i to się wyczuwało. On obcował z Bogiem" - opisuje Jerzy Szóstko.
Szóstko chciałby fotografować uroczystości beatyfikacyjne księdza Popiełuszki. Mówi, że byłoby to swego rodzaju dopełnienie jego wcześniejszego utrwalania różnych momentów związanych z osobą kapłana Solidarności.
Fotografie i wspomnienia Jerzego Szóstki w albumie pt. "Nasz duszpasterz i my" w 2009 roku wydał białostocki oddział IPN z okazji 25. rocznicy śmierci księdza, była też wystawa tych fotografii. W tym roku, z okazji beatyfikacji, IPN przygotował drugie, okolicznościowe wydanie tego albumu. Zbiór fotografii i wspomnień Jerzego Szóstki z lat 1980-88 to - jak określiła dr Ewa Rogalewska z IPN, która prezentuje w albumie jego postać - "dokument czasu robotniczego zrywu i odrodzenia religijnego w PRL-u inspiracji Jana Pawła II. To także losy osób ze środowiska skupionego wokół ks. Jerzego Popiełuszki". (PAP)
kow/ itm/ jbr/