Postsowiecki magazyn amunicji atomowej w Podborsku (Zachodniopomorskie) od soboty jest otwarty dla turystów jako Muzeum Zimnej Wojny. To kompleks wojskowy, który przez blisko pół wieku był ściśle tajny i szczególnie chroniony.
"To jedno z najbardziej tajemniczych miejsc, gdyż o istnieniu bunkrów w Podborsku przez lata wiedziało zaledwie 12 osób w Polsce, w tym generał Wojciech Jaruzelski" – powiedział w rozmowie z PAP Robert Dziemba z Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Jak zaznaczył do tej pory historycy nie potrafią ustalić, ile głowic atomowych oraz bomb było składowanych w magazynach od 1970 do 1990 r.
"Kompleks składał się z zespołu koszarowego oraz dwóch magazynów amunicji atomowej. Podborsko to obiekt mający 300 ha, umieszony na terenie bardzo lesistym, aby jeszcze móc chronić tajemnice wojskowe. Las miał chronić przed ludzką ciekawością, jak i przed satelitami" - wyjaśnił Dziemba.
W dwóch budynkach technicznych znajduje się hala załadunkowa połączona z czterema magazynami, w których maksymalnie mogło znajdować się 20 sztuk amunicji. W całym obiekcie mogło być przechowywanych jednorazowo około 160 głowic jądrowych. Schrony umieszczone są na głębokości kilku metrów, posiadają zapasowy system zasilania, instalację wentylacyjną oraz klimatyzacyjną.
Jak podkreślił Dziemba, turystów od obiektu wprowadzają olbrzymie pięciotonowe wrota przeciwatomowe. "Zwiedzającym udostępniliśmy cały bunkier ze wszystkimi zachowanymi instalacjami i urządzeniami. To kompletny magazyn amunicji atomowej. Działają suwnice do podnoszenia głowic, mamy też wózki do ich transportu. Wkrótce uruchomimy agregat. Można powiedzieć, że bunkier wygląda tak, jakby przed chwilą wyszli z niego radzieccy żołnierze" - dodaje.
"W Podborsku jedynie magazynowano głowice jądrowe oraz bomby. Do zadań żołnierzy należało było jej wyciągnięcie w przypadku ogłoszenia alarmu i przewiezienie na stanowiska bojowe, bądź przekazanie do jednostek, w których można było dokonać ich wystrzelenia. W niedalekim Białogardzie stacjonował samodzielny dywizjon rakietowy, amunicja mogła też być przekazywana załogom lotnisk Armii Radzieckiej w Bagiczu i Chojnie" - wyjaśnił.
W bunkrze znajduje się również wystawa dotycząca okresu zimnej wojny oraz wojsk rakietowych, które odpowiadały za transport amunicji.
"Tuż po wybudowaniu kompleksu w 1970 r. rozkazano zniszczyć całą dokumentację dotyczącą obiektu. W Instytucie Pamięci Narodowej odnaleziono zaledwie jedną teczkę o bunkrach w Podborsku, tzw. teczkę +Wisła+. Dowiedzieliśmy się, że koszt budowy inwestycji to ponad 68 milionów ówczesnych złotych" - zaznacza.
Jak powiedział Dziemba, pracownicy Muzeum Oręża Polskiego dotarli już od Rosjan, którzy pracowali w obiekcie w latach 70 i 80. "Chcemy się z nimi spotkać, przeprowadzić wywiady, dowiedzieć się, jak kompleks działał, kto i w jaki sposób odbywał tam służbę. Wielu Rosjan wciąż wierzy, że te obiekty są w Polsce nadal ściśle tajne" - dodał.
Obiekt wojskowy w Podborsku został wybudowany w latach 1967-1969 przez polskich żołnierzy i w 1970 r. został przekazany stronie radzieckiej. Kompleks nosił kryptonim 3001. W 1990 r. magazyn został przejęty przez Marynarkę Wojenną, na tzw. zamierzenie "Artemida". W 2005 r. kompleks koszarowy trafił do zasobu Służby Więziennej i powstał tu Oddział Zewnętrzny w Dobrowie Aresztu Śledczego w Koszalinie. Od 2015 r. obiekt należy do Muzeum Oręża Polskiego w Koszalinie.
Muzeum Zimnej Wojny w Podborsku będzie otwarte we wrześniu w każdą sobotę i niedzielę.
W Polsce amunicja atomowa była składowana w podobnych magazynach w Brzeźnicy Kolonii k. Wałcza oraz w Templewie k. Międzyrzecza. Obiekt 3001 w Podborsku jest jedynym otwartym dla zwiedzających. (PAP)
mzb/ bos/