Spektakl o języku migowym, problemach i codziennych sprawach osób głuchych - "Jeden gest" w reżyserii Wojciecha Ziemilskiego oglądać można od 24 września w warszawskim Nowym Teatrze.
To spektakl o porozumiewaniu się ze światem - ocenił reżyser Wojciech Ziemilski podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami w gmachu warszawskiego teatru.
"Dla mnie to spektakl o +miganiu+, świecie języka migowego, który nie jest taki sam, jak świat języka francuskiego, niemieckiego czy polskiego. To świat, który inaczej funkcjonuje, ma inną zmysłowość. Im bardziej się w to wgłębiałem, tym bardziej stało się dla mnie jasne, że jest to idealny środek teatralny: +miganie+, ale też funkcjonowanie osób głuchych w świecie migowym, który wykracza poza sam język. Jest też sposobem odczuwania świata, komunikowania się ze sobą" - podkreślił.
"Dowiadujemy się czegoś nowego. Sądzę, że niewielu słyszących miało okazję z tak bliska przyglądać się osobom +migającym+. Mówi się, że nie wypada - więc tu wypada. Cel spektaklu nie jest jednak pedagogiczny - chcemy stworzyć piękny, ważny spektakl. Dzięki czwórce fenomenalnych aktorów to się chyba udaje. To ich zasługa - ich życiorysów, osobowości i tego, jak pięknie +migają+" - powiedział reżyser. Jak podkreślił, język migowy nabiera w konwencji teatralnej walorów estetycznych, przypomina wręcz taniec. "Można +migać+ na bardzo różne sposoby. Każda osoba robi to inaczej. To widać od pierwszego momentu. Te różnice są fascynujące" - dodał.
Ziemilski zauważył, że nie ma w Polsce rynku zawodowych aktorów z dysfunkcją słuchu. "Trójka z czterech aktorów, występujących w tym spektaklu, gra w teatrze amatorskim w Polskim Związku Głuchych. Przez to są przyzwyczajeni do bycia na scenie. Moim zdaniem - jest to odważna teza, ale jestem do niej przekonany - głusi mają łatwiej dlatego, że w naturalny sposób skupiają się na swoim przekazie i szukają odbiorcy, czego słyszący nie robią".
Spektakl prezentuje codzienne sprawy i trudności, z jakimi mierzą się osoby głuche, np. w trakcie wizyty u lekarza czy w administracji publicznej. W pewnym momencie przedstawienia na ekranie pojawia się napis: "Społeczność Głuchych nie jest ze sobą pogodzona. Chcemy się z wami podzielić problemami i konfliktami, które nas najbardziej martwią". Jak ocenił reżyser, w trakcie spektaklu dowiadujemy się o tym, jak wygląda życie osób głuchych, jakie mają problemy. "Ale muszę zaznaczyć, że to nie jest spektakl integracyjny. Nie chodzi o opowiadanie ckliwych historii, zwłaszcza, że mają oni do pokazania więcej, niż tylko to, że jest ciężko. Każdy sobie wyobraża, że jest ciężko, ale oprócz tego jest też pięknie, wspaniale i zupełnie inaczej, niż w świecie słyszących" - mówił.
Marta Abramczyk, występująca w spektaklu, powiedziała: "opowiadamy poprzez sztukę naszą prywatną historię. Ja opowiadam na przykład jak doszło do tego, że jako osoba całkowicie niesłysząca, mająca od niedawna implant słuchowy, mogę dziś mówić. Opowiadam o tym, jak pracowała ze mną moja mama - to dzięki niej mogę mówić swobodnie i poruszać się między światem głuchych i słyszących. Opowiadam też skąd nauczyłam się języka migowego. Takie historie opowiadamy: jak niedosłuch wpływa na nasze życie, jak przez to przebrnęliśmy".
Występują: Marta Abramczyk, Jolanta Sadłowska, Paweł Sosiński, Adam Stoyanov; reżyseria: Wojciech Ziemilski; scenografia: Wojciech Pustoła; muzyka: Aleksander Żurawski. (PAP)
pj/ mow/