Gabriela Zapolska prowadziła jak na swoje czasy bardzo swobodne życie - grała w teatrze, kochanków zmieniała jak rękawiczki, nie przejmowała się konwenansami, deklarowała się jednak jako przeciwniczka feminizmu i emancypacji kobiet - pisze Arael Zurli w książce "Szkło i brylanty".
Gabriela Zapolska miała niejednoznaczny stosunek do feminizmu, bardzo krytycznie wyrażała się o emancypacji kobiet. Paradoksalnie swoim życiem stworzyła w Polsce model kobiety wyzwolonej, a w sztuce dotykała najboleśniejszych wtedy problemów życia kobiet.
Urodziła się 30 marca 1857 roku we wsi Podhajce na Wołyniu w rodzinie ziemiańskiej. Ojciec – Wincenty, był zamożnym ziemianinem, matka – Józefa z Karskich – eks-tancerką baletową. Gabriela zwana Lunią uczyła się w zakładzie Sacre Coeur oraz w prywatnym Instytucie Wychowawczo-Naukowym we Lwowie. Doświadczenia z zakładów naukowych opisała w powieści o wymownym tytule "Przedpiekle". W 1876 wyszła za mąż za porucznika gwardii carskiej, młodego ziemianina ze Żmudzi, Konstantego Śnieżko-Błockiego herbu Leliwa, szybko jednak od męża odeszła; małżeństwo unieważniono w roku 1888. Otwartą sprawą pozostaje, czy państwo Śnieżko doczekali się dzieci. Z listu Zapolskiej po wydaniu "O czy się nawet myśleć nie chce" - powieści o kobiecie, która, zarażona przez męża syfilisem, urodziła chore dziecko wynika, że oparła tę książkę na własnych, bolesnych przeżyciach.
W 1882, po zerwaniu z rodziną i mężem, Gabriela została aktorką - występowała w Krakowie, Lwowie, Poznaniu. Grywała także w zespołach wędrownych, na wpół amatorskich teatrzykach ówczesnej Galicji, Kongresówki oraz Poznańskiego. W roku 1889 wyjechała do Paryża z zamiarem zrobienia tam międzynarodowej kariery. Mieszkała tam do roku 1895, grając m.in. w Theatre Libre Antoine'a i modernistycznym Theatre de l'Euvre. Nie odniosła większych sukcesów scenicznych, ale przyjaźń z impresjonistami przyniosła jej sporą kolekcję cennych po latach obrazów. Kochankiem Zapolskiej był w tym okresie malarz Paul Serusier.
Swobodne życie Zapolskiej, wymowa jej utworów sprawiła, że uchodzi za ikonę polskiego feminizmu. Tymczasem sama pisarka wobec feminizmu i emancypacji kobiet stanowczo się dystansowała. W 1888 r. 21-letnia Karolina Szulc uzyskała stopień doktora z zakresu medycyny na Sorbonie. Redakcja "Kuriera Warszawskiego" poprosiła o opinię Gabrielę Zapolską, a pisarka wyraziła ją w artykule "W sprawie emancypacji". Ku zaskoczeniu wszystkich zadeklarowała się w nim jak przeciwniczka kształcenia kobiet na wyższych uczelniach oraz podejmowania przez kobiety pracy w zawodach uważanych powszechnie za męskie.
Po powrocie do kraju aktorka bezskutecznie starała się dostać się do warszawskich Teatrów Rządowych. W końcu otrzymała angaż w krakowskim teatrze kierowanym przez Tadeusza Pawlikowskiego i zdobyła nawet pewne powodzenie. Jako pisarka zadebiutowała w 1883 roku pod pseudonimem Gabriela Zapolska. Zurli uważa, że pseudonim ten związany jest z dramatycznymi wydarzeniami. W 1881 roku pisarka, nie mając jeszcze rozwodu z pierwszym mężem, zaszła w ciążę z kochankiem, kierownikiem trupy aktorskiej, w której wtedy występowała, Marianem Gawalewiczem. Urodzenie nieślubnego dziecka w tamtych czasach i w sytuacji materialnej aktorki nie wchodziło w grę. Gabriela urodziła córeczkę w Wiedniu i zostawiła ją "u mamki", gdzie dziecko wkrótce zmarło. Podczas wyjazdu posługiwała się dokumentami dalekiej znajomej kochanka o nazwisku Zapolska. Potem zapewne uznała, że to nazwisko, z wielu względów, doskonale nadaje się na pseudonim.
Zapolska debiutowała opowiadaniem pt. "Jeden dzień z życia róży" (1881), ogłaszała nowele i powieści w prasie lwowskiej, następnie warszawskiej. Jej utwory: opowiadanie "Małaszka" (1883), powieści "Kaśka Kariatyda" (1885-1886), "Przedpiekle" (1889) stały się przedmiotem polemik, wywołały oburzenie konserwatywnej krytyki ze względu na dominujący w nich naturalizm. Napisała też wiele sztuk teatralnych, z których najsłynniejszą jest grana do dziś "Moralność pani Dulskiej".
Swobodne życie Zapolskiej, wymowa jej utworów sprawiła, że pisarka uchodzi za ikonę polskiego feminizmu. Jan Ludwik Popławski pisał o "Małaszce": "Zapolska zamiast chorągwi wywiesiła czerwoną spódnicę". Tymczasem sama Zapolska wobec feminizmu i emancypacji kobiet stanowczo się dystansowała. W 1888 roku 21-letnia warszawianka Karolina Szulc uzyskała stopień doktora z zakresu medycyny na Sorbonie. Redakcja "Kuriera Warszawskiego" poprosiła o opinię Gabrielę Zapolską, a pisarka wyraziła ją w artykule "W sprawie emancypacji". Ku zaskoczeniu wszystkich zadeklarowała się w nim jak przeciwniczka kształcenia kobiet na wyższych uczelniach oraz podejmowania przez kobiety pracy w zawodach uważanych powszechnie za męskie.
Zapolska pisała: "Tak jest, jestem przeciwna wdzieraniu się kobiet na stopnie dotychczas przez mężczyzn zajmowane, przeciwna zapamiętale". I dalej: "Śmiało i otwarcie wypowiadam zdanie swoje. Nie chcę kobiet-lekarzy, prawników, weterynarzy itd." Zapolska podkreślała, że kobiety są całkowicie inne pod względem fizycznym, intelektualnym i emocjonalnym od mężczyzn, a ich przeznaczeniem jest życie rodzinne. Nawoływała: "Nie filozofuj!... Nie kraj trupów!...Nie zatracaj swej godności niewieściej. - To czar! To twoja władza! To twoje królestwo! Nie abdykuj! Korony dla biretu nie składaj". Te poglądy wyznawała do końca życia.
Od 1904 roku Zapolska zamieszkała na stałe we Lwowie. Zorganizowała tam, wraz z drugim mężem, malarzem Stanisławem Janowskim, zespół teatralny, z którym objeżdżała Galicję. Małżeństwo jednak szybko się rozpadło - to Janowski zostawił żonę, która wielokrotnie próbowała listownie nakłonić go do powrotu.
Zurli rzuca światło na ostatnie miesiące życia Zapolskiej, która od młodości cierpiała na różne dolegliwości, prawdopodobnie wywołane nieudaną próbą samobójczą z 1888 roku, podczas której połknęła dużą ilość fosforu z zapałek. Jak wiadomo ten pierwiastek na długo pozostaje w organizmie, a skutki jego działania potrafią ujawniać się po wielu latach. Od pewnego czasu zdrowiem artystki zajmował się niejaki Eugeniusz Kapitain, hochsztapler udający lekarza, który postanowił wykorzystać swoją pacjentkę. W 1921 roku Zapolska czuła się coraz gorzej, traciła wzrok, niemal nie wychodziła z mieszkania. W grudniu kolejny raz poważnie się rozchorowała.
Kapitain sporządził fałszywy testament czyniący go jedynym spadkobiercą pisarki. Przed sprowadzeniem świadków zrobił Zapolskiej tajemniczy zastrzyk, po którym, półprzytomna, podpisała dokument. To świadkowie podpisania testamentu wszczęli larum, a wierne służące zawiadomiły rodzinę pisarki. Zapolska zmarła 17 grudnia 1921 roku. Pogrzeb był bardzo skromny, dopiero w 1927 roku jej ciało spoczęło w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Łyczakowskim.
Książka "Szkło i brylanty. Gabriela Zapolska w swojej epoce" Araela Zurli ukazała sie nakładem wydawnictwa Iskry. (PAP)
aszw/pat