Piątkowa wizyta prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki w Polsce i jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą powinny być przesłaniem, że mimo trudnej historii nasze narody potrafią porozumieć się dla przyszłości - uważa ekspertka z Akademii Kijowsko-Mohylańskiej.
Poroszenko, wraz z małżonką Maryną, przyjedzie do Warszawy z oficjalną wizytą w związku z przypadającą 2 grudnia 25. rocznicą uznania przez Polskę niepodległości Ukrainy. Warszawa uczyniła to w 1991 roku jako pierwsza stolica na świecie.
Według Ołeny Betlij, wicedyrektorki Centrum Studiów Polskich i Europejskich Akademii Kijowsko-Mohylańskiej i analityczki kijowskiego Instytutu Polityki Światowej, 2016 rok pokazał, że głównym problemem w relacjach między naszymi krajami jest konflikt związany z historią i jej różnymi interpretacjami. Dotyczy to głównie dyskusji wokół zbrodni wołyńskiej - oceniła w rozmowie z PAP.
„Chciałabym, żeby w tej sytuacji przywódcy dwóch państw pokazali, że potrafimy się porozumieć i możemy spokojnie rozmawiać o tragicznych wydarzeniach z przeszłości, a jednocześnie iść do przodu, wzmacniając współpracę na różnych płaszczyznach, przede wszystkim w dziedzinie bezpieczeństwa” – podkreśliła.
Ekspertka wskazała, że wynikiem sporu historycznego jest pogarszająca się w Polsce atmosfera wokół mniejszości ukraińskiej oraz obywateli Ukrainy, którzy mieszkają i pracują w Polsce. Przypomniała m.in. o czerwcowym incydencie w Przemyślu, gdzie doszło do zakłócenia ukraińskiej procesji religijnej.
„Są to niebezpieczne sygnały, które pokazują, że coś jest nie tak. Podczas wizyty prezydenta Poroszenki w Polsce należy podkreślić, że Ukraina śledzi te wydarzenia” – powiedziała.
Betlij oceniła, że do ochłodzenia relacji ukraińsko-polskich doszło, gdy Sejm i Senat RP przyjęły uchwały, w których zbrodnię wołyńską określono mianem ludobójstwa.
Przypomniała jednocześnie takie gesty, jak wizyta prezydenta Dudy w Kijowie na uroczystościach z okazji 25. rocznicy niepodległości Ukrainy czy przyjęta 20 października "Deklaracja pamięci i solidarności Sejmu RP i Rady Najwyższej Ukrainy". Mówi ona m.in. o potrzebie "intensyfikacji bezstronnych badań historycznych, podjęcia szczerej i przyjacielskiej współpracy badaczy, a także powstrzymywania sił, które prowadzą do sporów w naszych państwach".
„Prezydenci Poroszenko i Duda powinni wzmacniać te przesłania i nadal wytyczać na poziomie oficjalnym kierunki, w których powinny poruszać się nasze społeczeństwa” – zaznaczyła.
W ocenie Betlij Ukraina wciąż uważa Polskę za adwokata swoich interesów na Zachodzie i liczy na jej wsparcie w procesach integracji europejskiej i euroatlantyckiej. „Ukraina zawsze mogła i mam nadzieję, że nadal będzie mogła liczyć na Polskę w strukturach europejskich. Zwracam jednak uwagę, że dla tego potrzebne jest silne stanowisko Polski w UE” – powiedziała.
„Ukraina jednak także powinna mieć dla Polski jakąś propozycję. W Kijowie konieczne jest głębsze zrozumienie polskiej polityki, którego – jak pokazały wydarzenia związane z kwestiami historycznymi - dotychczas wyraźnie brakowało” – oświadczyła Betlij w rozmowie z PAP.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ap/ itm/ jbr/