Prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos powiedział w piątek w Oslo w przededniu odebrania Pokojowej Nagrody Nobla, że przyznanie mu wyróżnienia było "darem z nieba".
Norweski Komitet Noblowski przyznał Santosowi Pokojową Nagrodę Nobla 9 października "za zdecydowane wysiłki na rzecz zakończenia trwającej od ponad 50 lat wojny domowej w swym kraju". Decyzja została ogłoszona zaledwie kilka dni po tym, gdy Kolumbijczycy odrzucili w referendum porozumienie pokojowe z lewicowymi rebeliantami z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC).
"Pokojowa Nagroda Nobla była darem z nieba. Dała nam odwagę, aby kontynuować rozmowy. Zachęciła mnie osobiście oraz negocjatorów, ale przede wszystkim ludzi, Kolumbijczyków" - powiedział Juan Manuel Santos podczas oficjalnej konferencji prasowej w Norweskim Instytucie Noblowskim. Do klapy marynarki prezydent miał przypiętego gołąbka pokoju.
Jak podkreślił noblista, szczególną rolę w doprowadzeniu do zawarcia nowego układu pokojowego 24 listopada odegrali młodzi ludzie, którzy nie głosowali w referendum, a po jego negatywnym wyniku wyszli na ulice, pokazując poparcie dla porozumienia.
"To zachęciło nas do dialogu na szczeblu krajowym, zwłaszcza z tymi, którzy byli przeciwni pierwszemu porozumieniu. Następnie usiedliśmy do negocjacji" - mówił prezydent Kolumbii. Według niego to "młodzi ludzie będą największymi beneficjentami pokoju, gdyż pierwszy raz od 50 lat będą mogli żyć w normalnym kraju".
Santos jest przekonany, że porozumienie pokojowe szybko zostanie wprowadzone w życie. "W przyszły poniedziałek sprawą zajmie się Trybunał Konstytucyjny, aby umożliwić szybką ścieżkę prawną" - powiedział.
Noblista przybył do Oslo w piątek rano, zabierając ze sobą gości: byłych prezydentów Kolumbii oraz byłych zakładników FARC. Nie zaprosił na uroczystości negocjatorów FARC, którzy także są twórcami porozumienia pokojowego.
"Nie chciałem stwarzać problemu Norwegii. Członkowie FARC wciąż są przedmiotem postępowania sądowego w Kolumbii i nie mogą wyjeżdżać za granicę. Ale FARC będzie tutaj (na uroczystości w Oslo) w sercach i umysłach. Powiedziałem im to" - powiedział Santos.
Prezydent pytany o swoją rolę, gdy zanim został prezydentem kierował jako minister obrony największą zbrojną ofensywą przeciwko FARC, odpowiedział, że "czasami trzeba wojny, aby osiągnąć pokój".
"Żaden inny minister obrony czy prezydent nie był tak jak ja skuteczny w walce z FARC. Robiłem to z pistoletem w jednej ręce i konstytucją w drugiej" - podkreślił.
Przypomniał, że militarne osłabienie FARC spowodowało, że w ogóle możliwe było rozpoczęcie negocjacji pokojowych.
Uroczystość wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla, złotego medalu oraz dyplomu odbędzie się w sobotę w Ratuszu w Oslo.
Daniel Zyśk (PAP)
zys/ kot/ mc/