27 grudnia w Lesznie odbędą się uroczystości z okazji 98. rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego, których organizatorem jest wojewoda wielkopolski we współpracy z lokalnym samorządem. W Poznaniu, jak co roku, główne obchody organizuje samorząd regionu.
Osobne uroczystości przygotowywane przez wojewodę Zbigniewa Hoffmanna to reakcja na decyzję marszałka Marka Woźniaka. Poinformował on w zeszłym tygodniu, że podczas rocznicowych obchodów nie będzie wojskowej asysty, bo wiązałoby się to z odczytaniem podczas apelu pamięci nazwisk ofiar katastrofy smoleńskiej.
Wojewoda skrytykował brak wojska podczas uroczystości, zapowiedział też organizację osobnych obchodów w rocznicę wybuchu powstania - poza Poznaniem i z udziałem Wojska Polskiego. Zarówno marszałek, jak i wojewoda zarzucili sobie wzajemnie działanie z pobudek politycznych i partyjnych, obaj twierdzą też, że decyzja strony przeciwnej dzieli Wielkopolan.
Wojewoda Zbigniew Hoffmann powiedział PAP, że nie weźmie udziału w organizowanej w Poznaniu rocznicy, bo „nie wyobraża sobie tak ważnej uroczystości bez udziału polskich żołnierzy”. Podkreślił, że decyzja marszałka go zbulwersowała, zaś brak wojska obniża rangę uroczystości.
„Dla mnie rezygnacja z udziału polskiej armii jest brakiem szacunku dla państwa polskiego. Niestety, decyzja nastąpiła z powodów politycznych” – powiedział PAP Hoffmann. Zaznaczył, że marszałek nie podjął nawet próby rozmów z wojskiem. „Widziałem zdumienie i rozczarowanie oficerów, dowiadujących się z mediów o decyzji Marka Woźniaka” – przyznał.
Jak stwierdził, reprezentujący Platformę Obywatelską marszałek „właśnie z powodu interesu partyjnego zawęża i ogranicza tak doniosłe dla Wielkopolan uroczystości”. „Decyzja pana marszałka w przykry sposób upolityczniła tak ważne dla Wielkopolan święto, które zawsze, zamiast barw partyjnych, powinno mieć barwy biało-czerwone” – ocenił wojewoda.
Po pojawieniu się informacji o organizowanych przez wojewodę obchodach, marszałek wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że to samorząd regionu jest od lat gospodarzem wojewódzkich uroczystości. Dodał, że obchody rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego „to nasze regionalne, apolityczne święto”, zaś w kompetencjach wojewody są uroczystości państwowe.
W ocenie Zbigniewa Hoffmanna, marszałek, nazywając obchody regionalnymi, deprecjonuje ich znaczenie. Podkreślił, że wszystkim, także Markowi Woźniakowi, powinno zależeć na tym, żeby obchody rocznicy powstania wielkopolskiego, "wydarzenia tak istotnego nie tylko dla poznaniaków, Wielkopolan, ale i dla suwerenności państwa polskiego", miały charakter państwowy i ogólnopolski.
Zdaniem wojewody, dotychczasowe, organizowane przez marszałka obchody, „rzeczywiście nabierały charakteru mocno lokalnego wydarzenia, z udziałem przede wszystkim oficjeli”, zaś formuła uroczystości była niewspółmierna do rangi wydarzenia. Przyznał, że marszałek podejmował działania na rzecz dbania o pamięć o powstaniu wielkopolskim, ale można było zrobić więcej - przede wszystkim w aspekcie edukacyjno-promocyjnym.
Wyjaśniając cel organizacji rocznicowych obchodów poza Poznaniem, Hoffmann przypomniał, że powstanie objęło znaczny teren regionu. Stwierdził, że chce nadać tegorocznym obchodom charakter wydarzenia o skali ogólnopolskiej. „Ze względu na edukację i promocję powstania warto rozszerzyć wojewódzki wymiar uroczystości o miasta, które zostały włączone do odrodzonego państwa polskiego w wyniku zwycięskiego powstania. Jednym z takich miast jest Leszno” - powiedział.
Uroczystości organizowane są w porozumieniu z władzami samorządowymi Leszna i przy współpracy z Wojskiem Polskim. Program obchodów przedstawiony zostanie po niedzieli.
„Nie jest tak, że marszałek ma wyłączność na organizację uroczystości. Przedstawiciel rządu w województwie nie ma zakazu ich organizacji, dlatego myślę, że to dobry moment, by wyjść nieco szerzej, uwypuklić rangę obchodów powstania, zwiększając w tej kwestii także świadomość społeczną” – dodał Hoffmann.
Na pytanie, czy nie obawia się, że jego decyzja o osobnej organizacji rocznicy zostanie odebrana jako próba dzielenia mieszkańców regionu, stwierdził, że to marszałek „decydując się na wykluczenie wojska, podzielił poznaniaków i Wielkopolan”. „Chciałbym nazwać swoje propozycje zaproszeniem do +wędrowania obchodów powstania po Wielkopolsce+, po miejscach o dużym znaczeniu historycznym” – powiedział.
Odnosząc się do kluczowej, w opinii Marka Woźniaka, sprawy umieszczenia wątku katastrofy smoleńskiej w odczytywanym podczas uroczystości apelu pamięci stwierdził, że kwestionowanie obecności w nim nazwisk prezydentów Rzeczypospolitej, generałów - dowódców Wojska Polskiego jest „przykre i nieprzyzwoite”. „Warto przypomnieć ubiegły rok, gdy podczas obchodów była asysta wojskowa wraz z apelem. Wtedy pan marszałek nie kwestionował obecności Wojska Polskiego” – powiedział Hoffmann.
Marszałek Marek Woźniak powiedział PAP, że zarzuty stawiane mu przez wojewodę są absurdalne, zaś cały problem sprowadza się do jednej kwestii.
„Osią sporu jest wyłącznie kwestia tzw. apelu smoleńskiego w treści apelu pamięci. To jest integralną częścią udziału Wojska Polskiego podczas uroczystości. Ponieważ trudno jest pewnie bronić obecności apelu smoleńskiego podczas obchodów rocznicy powstania wielkopolskiego, próbuje mi się przypisywać jakieś intencje, których nie ma” - powiedział PAP marszałek.
„Łączenie obchodów rocznicy powstania z katastrofą smoleńską ma dla mnie jeden wymiar: partyjno-polityczny. Nie jest to poważne traktowanie uczestników obchodów” – dodał Marek Woźniak.
Marszałek ponownie wyraził ubolewanie, że na obchodach nie będzie wojska, ale przyznał, że ma świadomość, że „nie ma trzeciego wyjścia: albo jest wojsko z apelem smoleńskim, albo wojska nie ma”. „Poza wszystkim, podjęcie dziś negocjacji nie daje żadnej gwarancji, że 27 grudnia żołnierz czytający apel pamięci nie będzie miał w jego treści wątku smoleńskiego. Wtedy będzie za późno na reakcję” - ocenił.
Woźniak zapewnił, że zawsze zależało mu na tym, by powstanie wielkopolskie było rozpoznawalne w całej Polsce. „Temu służy coroczne świętowanie rocznicy w Warszawie, przy Grobie Nieznanego Żołnierza czy na Powązkach – to się w tym roku też nie zmienia. Jedyną różnicą będzie brak kompanii honorowej – z tego samego powodu, co w Poznaniu” - powiedział.
Jednocześnie marszałek podkreślił, że od lat „jest sprawą przesądzoną, usankcjonowaną, że gospodarzem tych uroczystości jest wielkopolski samorząd wespół z Towarzystwem Pamięci Powstania Wielkopolskiego”. „Tego nikt do tej pory, łącznie z wojewodą, nie kwestionował. Ja nazywam obchody rocznicy regionalnymi nie po to, by pomniejszać ich wartość, ale by zaakcentować, że są organizowane przez władze regionu” – zaznaczył marszałek.
Podwójne obchody rocznicy wybuchu powstania to według Woźniaka, „objaw bezradności PiS”. „To obrona za wszelką cenę apelu smoleńskiego a przy tym próba narzucenia wszystkim swojej woli. Gdy ktoś się nie stosuje do jedynie słusznego modelu, to robi się alternatywne obchody" - powiedział.
"Nie obawiam się o frekwencję w Poznaniu, sądzę, że Wielkopolanie doskonale wyczuwają, o co w tym wszystkim chodzi. Być może nawet w tym roku przekaz obchodów w Poznaniu będzie mocniejszy niż wcześniej” – dodał marszałek.
Marek Woźniak zapewnił przy tym, że nie chodzi mu o jakiekolwiek demonstracje polityczne. „Zależy mi na tym, by uroczystości były skupione na pamięci o bohaterach. 27 grudnia, przy pomniku byli zawsze wszyscy: od prawa do lewa, niezależnie od poglądów. Mam nadzieję, że tak pozostanie nadal - to wartość, której nie chciałbym tracić” – powiedział marszałek województwa wielkopolskiego. (PAP)
rpo/ jm/