Instytut Pamięci Narodowej na nowo przyjrzy się zbrodni w Jedwabnem i pogromowi kieleckiemu - zapowiada szef Biura Badań Historycznych IPN dr hab. Mirosław Szumiło. W ostatnich tygodniach Instytut - jak dowiedziała się PAP - rozpoczął realizację 14 projektów naukowych.
PAP: W ostatnich tygodniach kierownictwo i Kolegium IPN przyjęły do realizacji projekty naukowe; w sumie jest ich 14. Wszystkie mają status Centralnego Projektu Badawczego IPN. Co to oznacza?
Mirosław Szumiło: Centralne Projekty Badawcze to podstawowa forma realizacji zadań Instytutu związanych z badaniami naukowymi. Większość z nich realizowana jest od początku istnienia IPN, choć z czasem były one przeformułowywane. CPB można porównać do szerokich ram, w obrębie których historycy, także spoza IPN, mogą realizować bardziej konkretne, szczegółowe badania. Dzięki tym projektom możemy organizować konferencje naukowe o krajowym lub międzynarodowym charakterze, wydawać publikacje, a także - co niesłychanie istotne, bo kosztowne - przeprowadzać obszerne kwerendy w archiwach zagranicznych.
Wielkim atutem CPB jest to, że w sposób kompleksowy podejmują zadania, których realizacja dla innych placówek naukowych okazuje się niemożliwa. Bo jedną z największych zalet IPN jest to, że ma strukturę obejmującą cały kraj. Proszę pamiętać, że poza centralą w Warszawie Instytut ma oddziały i delegatury w 17 miastach w Polsce. To pozwala nam działać zespołowo - w zależności od konkretnego projektu uczestniczy w nim od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu badaczy.
PAP: Każdy projekt ma swojego koordynatora. Jak to wygląda w praktyce?
Mirosław Szumiło: Rola koordynatora jest bardzo ważna, bo to on czuwa nad całością prac. Koordynatorzy odpowiadają za merytoryczną realizację projektów, np. akceptują bądź odrzucają indywidualne zgłoszenia do udziału w badaniach.
W tej chwili do koordynatorów zgłaszają się chętni do udziału w projektach; koordynatorzy rozważają i przyjmują ich pomysły, określają też konkretne możliwości badawcze. To jest następnie uzgadniane z nami, czyli z dyrekcją BBH, i na koniec wspólnie podejmujemy decyzję jak powinien się kształtować skład osobowy projektu. Obecnie trwa doprecyzowywanie szczegółowych celów naszych 14 projektów naukowych.
PAP: Kolegium IPN podczas ich opiniowania zwróciło uwagę na ich nadmierną liczbę.
Mirosław Szumiło: Tych projektów rzeczywiście jest dość dużo i być może mogłoby być ich mniej, ale wyjaśnię, że w poprzednim rozdaniu, czyli w latach 2013-2016 realizowano tylko trzy projekty mniej - było ich jedenaście. Obecne projekty są również rozpisane na czteroletni okres - do końca 2020 roku.
Projektów jest więcej, ale pamiętajmy o ważnej zmianie w działalności IPN. Otóż zgodnie z ubiegłoroczną nowelizacją ustawy Instytut obejmuje swoimi badaniami okres sięgający wstecz aż do listopada 1917 roku. Wcześniej tą dolną datą graniczną był 1 września 1939 roku. To nakłada na nas obowiązek badania również dwudziestolecia międzywojennego, którym Instytut wcześniej się nie zajmował.
W związku z tymi zmianami chcę podkreślić, że w większym stopniu zaangażujemy do współpracy badaczy zewnętrznych, czyli ze środowisk uniwersyteckich, instytutów naukowych PAN czy z takich placówek jak Wojskowe Biuro Historyczne. Liczymy na większą współpracę niż dotychczas. Zakres tej współpracy będzie zależał od projektu; niektóre wciąż będą realizowane głównie siłami IPN, a inne w większym stopniu badaniami zewnętrznymi, choć to IPN zapewni finansowanie, organizację i logistykę działań.
PAP: Co decydowało o wyborze danego projektu? Czy są jakieś badania priorytetowe?
Mirosław Szumiło: Decyzję podejmowaliśmy wspólnie z kierownictwem Instytutu i z Kolegium IPN, które już wcześniej opiniowały pewne nasze pomysły. Żaden z naszych centralnych projektów badawczych nie ma formalnie statusu priorytetowego - wszystkie są równie ważne. Choć oczywiście niektórym z nich będziemy przyglądać się ze szczególną uwagą. I to z różnych powodów, m.in. ze względu na fakt, że dana tematyka wciąż jest słabo opisana w polskiej historiografii lub ze względu na silne oczekiwania społeczne.
Chodzi nam o odkrycie ukrytych procesów wyjścia Polski z komunizmu. Interesują nas dokonywane pod koniec lat 80. przekształcenia w gospodarce, aparacie bezpieczeństwa, PZPR i administracji państwowej. Chcemy wiedzieć dokładnie np. w jaki sposób komuniści zamierzali "ustawić się" w nowych czasach? Jak i z czym chcieli przejść do nowego systemu?
PAP: No dobrze, przejdźmy do samych projektów. Co IPN planuje zbadać?
Mirosław Szumiło: Wśród tych najtrudniejszych, ale i najbardziej ambitnych jest "Rok 1989 - mechanizmy transformacji ustrojowej". Chodzi nam o odkrycie ukrytych procesów wyjścia Polski z komunizmu. Interesują nas dokonywane pod koniec lat 80. przekształcenia w gospodarce, aparacie bezpieczeństwa, PZPR i administracji państwowej. Chcemy wiedzieć dokładnie np. w jaki sposób komuniści zamierzali "ustawić się" w nowych czasach? Jak i z czym chcieli przejść do nowego systemu? Tu naturalnie pojawia się temat uwłaszczenia nomenklatury; owszem mówi się o tym od dawna, ale wciąż zbyt mało o tym wiemy. To będzie trudne zadanie, ale musimy się tego podjąć.
PAP: Czy IPN pochyli się tutaj nad wpływami agentury na świat polityków, mediów, służb specjalnych?
Mirosław Szumiło: Niestety, tutaj ogranicza nas ustawa, ponieważ Instytut może zajmować się tylko okresem do końca lipca 1990 roku. Nie możemy wykraczać poza tę datę, ale na podstawie naszych badań będzie można próbować ocenić zarówno genezę, jak i skutki transformacji ustrojowej.
PAP: Inny ważny projekt to "Stosunki polsko-żydowskie w latach 1918-1968".
Mirosław Szumiło: To prawda, wcześniej dotyczył on Zagłady Żydów w czasie II wojny światowej; teraz jednak chcemy położyć większy nacisk na stosunki polsko-żydowskie i poszerzyć perspektywę czasową. Komponentem tych badań będzie próba kompleksowego opisania zjawiska pomocy udzielanej ludności żydowskiej przez obywateli polskich w czasie okupacji niemieckiej. Służyć temu będzie m. in. sporządzany we współpracy z Fundacją Polsko-Niemieckie Pojednanie "Indeks Polaków zamordowanych i represjonowanych za pomoc Żydom". To żmudna i ciężka praca, zapewne też mało efektowna, ale uważam, że rezultaty tych badań będą bardzo ważne dla polskiej pamięci.
Poza tym będą powstawać m.in. monografie dotyczące Polaków ratujących Żydów w poszczególnych regionach kraju. To również jest niezwykle istotne zadanie.
Z tym tematem wiąże się również kolejny projekt "Ziemie polskie pod okupacją 1939-1945", w którym pojawi się rzecz niesłychanie wartościowa dla wielu historyków. Otóż zamierzamy wydać "Dziennik" Hansa Franka, generalnego gubernatora okupowanych ziem polskich, czyli ogromne źródło wiedzy o dziejach okupacji niemieckiej, polityce III Rzeszy wobec Polaków, bezwzględnym aparacie administracyjnym, zbrodniach niemieckich, ale także o polskim ruchu oporu. Wcześniej fragmenty tego tekstu były wydane w PRL i poddane cenzurze.
Teraz chcemy położyć większy nacisk na stosunki polsko-żydowskie i poszerzyć perspektywę czasową. Komponentem tych badań będzie próba kompleksowego opisania zjawiska pomocy udzielanej ludności żydowskiej przez obywateli polskich w czasie okupacji niemieckiej. Służyć temu będzie m. in. sporządzany we współpracy z Fundacją Polsko-Niemieckie Pojednanie "Indeks Polaków zamordowanych i represjonowanych za pomoc Żydom".
PAP: Pozostając jeszcze przy tematyce żydowskiej, czy IPN wróci też do zbrodni w Jedwabnem?
Mirosław Szumiło: W przypadku Jedwabnego uważam, że warto przeanalizować szerszy kontekst tego, co tam się stało. Nie wszystko zostało wyjaśnione do końca - potrzebne jest szersze spojrzenie na sytuację w tym regionie latem 1941 roku, w tym także na wcześniejszy wpływ okupacji sowieckiej, bo nie można się od tego oderwać. Do zbadania pozostaje też rola Niemców w tej zbrodni, co nie oznacza, że była ona decydująca i jedyna, ale myślę, że należy dokładnie przyjrzeć się ich inspiracji, bo wokół tego jest mnóstwo sporów i opinii.
PAP: Czy pana zdaniem należy przeprowadzić ekshumacje ofiar w Jedwabnem, po to, by ostatecznie zamknąć sprawę odpowiedzialności za mord z 10 lipca 1941 roku? W rozmowie z PAP rabin Michael Schudrich podkreślił, że ekshumacje nie tylko godzą w tradycje religijne Żydów, ale też niczego już nie wyjaśnią, bo IPN przeprowadzał w tej sprawie ogromne śledztwo.
Mirosław Szumiło: Mogę panu przedstawić wyłącznie moją opinię w tej sprawie. Rozmawiałem o tym wielokrotnie z historykami i każdy z nich był za tym, by takiej ekshumacji dokonać, bo każdy historyk chce zbadać wszystko do końca. Czyli od strony naukowej, badawczej jestem za przeprowadzeniem ekshumacji. Ale jednocześnie nie możemy lekceważyć stanowiska środowisk żydowskich i ich obiekcji natury religijnej, chociaż warto zauważyć, że w tej kwestii sami Żydzi są też podzieleni. W każdym razie ekshumacja może pomóc w pełnym wyjaśnieniu tej zbrodni. Proszę zwrócić uwagę, że dzięki pierwszym i niedokończonym ekshumacjom w Jedwabnem udało się ustalić, że ofiar było ok. 400, a nie ok. 1600, jak w swoich publikacjach pisał Jan Tomasz Gross.
Biuro Badań Historycznych podjęło także na nowo badania nad wszystkimi okolicznościami pogromu w Kielcach w 1946 r. We wcześniejszych pracach na ten temat pominięto szereg istotnych źródeł.
PAP: Które z projektów budzą pana największe sympatie naukowe?
Mirosław Szumiło: To m.in. projekt pod nazwą "Komuniści w II Rzeczypospolitej" - bardzo ciekawy, ponieważ w PRL polskie środowiska komunistyczne opisywano zgodnie z ówczesną propagandą, natomiast po 1989 roku temat ten nie był poruszany. Ukazały się jedynie pojedyncze publikacje kilku historyków, którzy się tym zajmowali, ale do tej pory ów nurt działalności politycznej jest niezbadany. W wolnej Polsce badacze chętniej skoncentrowali się na "Polsce Ludowej", niejako zapominając o jej genezie. Chodzi przecież o wyjaśnienie skąd się wzięli i kim byli ludzie, którzy po 1944 roku zagarnęli władzę w naszej ojczyźnie.
Ciekawym przedsięwzięciem jest też projekt "Województwa wschodnie II Rzeczypospolitej", który ukierunkowany jest głównie na wydawanie źródeł. Będą to w miarę możliwości wszystkie sprawozdania wojewodów z siedmiu województw: wileńskiego, nowogródzkiego, poleskiego, wołyńskiego, lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego. Sprawozdania miały cykliczny charakter i tylko część z nich znajduje się w archiwach polskich. Reszty należy szukać w archiwach Ukrainy, Białorusi i Litwy; gdy uda się je nam uzyskać, wówczas będziemy mieli komplet.
Te sprawozdania - miesięczne, kwartalne i roczne - to kluczowe źródło do poznania dziejów ziem wschodnich. W sprawozdaniach wojewodów jest mnóstwo cennych informacji na temat życia politycznego, społecznego, kulturalnego, relacji Polaków z innymi narodowościami - to prawdziwa kopalnia wiedzy dotyczącej różnych zagadnień związanych z polskimi Kresami. Gdy uda się ten projekt zrealizować, będzie on bazą do dalszych badań dla historyków, którzy interesują się Kresami II Rzeczypospolitej.
Będziemy chcieli m.in. dokładniej oszacować liczbę ofiar zbrodni na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Powstał nowy zespół historyków, którego czeka żmudna praca zbadania dokumentacji m.in. Rady Głównej Opiekuńczej, do której zgłaszali się uciekinierzy z objętych mordami terenów oraz sporządzanych po wojnie akt szkód wojennych. Praca ta pozwoli uzupełnić informacje zawarte w relacjach ocalałych z rzezi wołyńskiej, zebranych głównie przez Władysława i Ewę Siemaszków.
Wiele osób pyta nas też, czy zajmiemy się problematyką poświęconą relacjom polsko-ukraińskim. Mogę zapewnić, że choć nie ma projektu poświęconego wyłącznie tej problematyce, to będziemy chcieli m.in. dokładniej oszacować liczbę ofiar zbrodni na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej (IPN podczas 70-lecia kulminacji zbrodni wołyńskiej w 2013 roku przyjął, że w wyniku mordów UPA zginęło ok. 100 tys. Polaków - PAP). Powstał nowy zespół historyków, którego czeka żmudna praca zbadania dokumentacji m.in. Rady Głównej Opiekuńczej, do której zgłaszali się uciekinierzy z objętych mordami terenów oraz sporządzanych po wojnie akt szkód wojennych. Praca ta pozwoli uzupełnić informacje zawarte w relacjach ocalałych z rzezi wołyńskiej, zebranych głównie przez Władysława i Ewę Siemaszków.
PAP: W tym roku będziemy obchodzić 80-lecie tzw. operacji polskiej NKWD, w wyniku której Sowieci zamordowali co najmniej 110 tysięcy Polaków z sowieckim obywatelstwem. Czy w związku z tą rocznicą Biuro Badań Historycznych podejmie jakieś działania?
Mirosław Szumiło: Owszem, mamy projekt "Polacy w Rosji i Związku Sowieckim", który ma przekrojowy charakter. Dotyczy okresu przed i po wojnie, ale przede wszystkim dwudziestolecia międzywojennego. Przy tym projekcie chcemy także docierać do dokumentów np. na Ukrainie i Białorusi, które są poświęcone nie tylko tzw. operacji polskiej, ale także sytuacji Polaków jeszcze przed okresem Wielkiego Terroru z lat 1937-1938. Bo sowiecka polityka wobec mniejszości narodowych, w tym wobec Polaków, a także wobec Kościoła rzymskokatolickiego zmieniała się od lat 20.
Mało osób wie, że liczne materiały źródłowe dotyczące Polaków na Wschodzie czekają na badaczy np. w Kazachstanie. Dzięki nim chcemy dokładnie poznać sytuację wewnętrzną - polityczną, społeczną i gospodarczą - w tej jednej z wielu republik sowieckich, a tym samym jeszcze dokładniej poznać warunki życia Polaków.
Z nowych projektów ciekawy jest również temat Wojska Polskiego w strukturach państwa w XX wieku; chcemy go zrealizować we współpracy z Wojskowym Biurem Historycznym, którym kieruje dr hab. Sławomir Cenckiewicz (także wiceprzewodniczący Kolegium IPN). W tym projekcie chodzi między innymi o to, by pokazać wojskowy aparat represji w okresie PRL, który z powodzeniem działał obok Służby Bezpieczeństwa.
Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o PRL to poza badaniem m.in. Ludowego Wojska Polskiego będziemy realizować projekt "Partia komunistyczna w systemie władzy w Polsce 1944-1989", w ramach którego zamierzamy wydawać cenne źródła, mianowicie protokoły z posiedzeń Biura Politycznego KC PZPR. Z kolei w ramach projektu "Władze komunistyczne wobec Kościołów i związków wyznaniowych w Polsce 1944-1989" będziemy publikować "Pro memoria", czyli wieloletnie codzienne zapiski prymasa Polski, kardynała Stefana Wyszyńskiego, oraz najważniejsze dokumenty Episkopatu Polski z tego okresu. W tym przedsięwzięciu bierze udział wiele instytucji - poza IPN to m.in. Archidiecezja Warszawska i Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Planujemy również badać zmagania Polaków z komunizmem realizując takie projekty jak "Podziemie niepodległościowe w Polsce 1944-1956", "Struktury i metody działania aparatu bezpieczeństwa w Polsce 1944–1989", "Opozycja i opór społeczny w PRL 1956-1989" oraz "Władze PRL wobec środowisk twórczych, dziennikarskich i naukowych". Nie zapominamy również o Polakach rozproszonych po świecie po II wojnie światowej. Badaniu ich losów poświęcony jest projekt "Polska emigracja niepodległościowa 1945–1990".
Rozmawiał Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ agz/