Awangardowa biżuteria Leny Kowalewicz-Wegner będzie od piątku prezentowana w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Ekspozycję przygotowano w ramach cyklu "Kwartały awangardy" wpisującego się w obchody stulecia tego nurtu w Polsce.
Po prezentacji projektu tkaniny autorstwa Władysława Strzemińskiego w "Kwartałach awangardy" pojawi się twórczość artystki nawiązującej do tradycji łódzkich przedstawicieli tego nurtu z lat 20. i 30. XX wieku.
Jak podkreśliła Małgorzata Jakiel z Centralnego Muzeum Włókiennictwa, teorie głoszone przez Strzemińskiego oraz Katarzynę Kobro dla Leny Kowalewicz-Wegner stały się inspiracją do projektowania biżuterii. Jej projekty od piątku będzie można oglądać w łódzkim Muzeum. Otwarciu wystawy towarzyszyć będzie wykład prof. Andrzeja Szadkowskiego "Lena Kowalewicz-Wegner – artystka spełniona".
Lena Kowalewicz (1924-1989) zaliczana jest do grona pierwszych wybitnych absolwentów Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi (obecnie ASP), inspirujących się w pracy pedagogicznej i artystycznej "Teorią widzenia" Strzemińskiego. W 1959 roku w Studium Odzieży, Galanterii, Grafiki Żurnalowej zainicjowała zajęcia w dziedzinie projektowania galanterii, początkowo w prowadzonej przez siebie Pracowni Drobnych Form, a następnie w powstałej w 1973 roku, funkcjonującej oddzielnie Pracowni Biżuterii Unikatowej.
Pracownia zawdzięczała artystce założenia dydaktyczne, metody szkolenia, organizację warsztatu, a nawet – poprzez nawiązanie kontaktów z przemysłem – zaopatrzenie w urządzenia i w surowce. Kowalewicz dbała też o umożliwienie studentom odbywania praktyk zawodowych.
Łódzka artystka uważała, że w dziedzinie plastyki nie istnieje podział na sztukę czystą i użytkową. Chcąc poznać twórcze predyspozycje każdego ze swoich studentów, prosiła, by na jej zajęcia przynosili prace wykonane w innych pracowniach, np. malarskich. Namawiała też, do wykorzystywania przy projektowaniu biżuterii "całego zasobu wiedzy zdobytego w poprzednich latach nauki".
Lena Kowalewicz-Wegner uważała, że ze względu na specyfikę pracowni, przyjmowani studenci powinni wyróżniać się nie tylko wyobraźnią przestrzenną, zdolnościami manualnymi, ale także zamiłowaniem do majsterkowania. Jako pedagog chciała uświadomić podopiecznym, że w plastyce nie istnieje podział na sztukę czystą i sztukę użytkową.
Według Kowalewicz-Wegner, jednym z najważniejszym zadań artysty plastyka powinno być projektowanie dla przemysłu. W jej pracowni studenci tworzyli biżuterię z najdziwniejszych, często tanich materiałów, np. z metalowych półfabrykatów połączonych w zaskakującą całość z łupinami orzecha ziemnego, z żabek do firanek czy kapsli. Takie ćwiczenia miały rozwijać ich wrażliwość i sprawność w komponowaniu elementów zupełnie ze sobą niepowiązanych.
Zwracała uwagę na zależności między sylwetką a biżuterią, zachęcała do projektowania ozdób z uwzględnieniem formy ubioru i tkaniny, z jakiej został wykonany, a nawet do dostosowania projektu do temperamentu osoby, dla której biżuteria była tworzona.
Obiekty z jej pracowni były prezentowane na międzynarodowych kongresach i pokazach. Naszyjniki, wisiory i bransolety bywały także uzupełnieniem kolekcji powstających w Domu Mody Telimena i w Modzie Polskiej - sztandarowych domach mody okresu PRL. (PAP)
agm/ agz/