MEN chce odejść od obecnego systemu podziału subwencji oświatowej, tak by część środków, które dany samorząd dostanie, była powiązana z liczbą oddziałów klasowych, a część - tak jak obecnie - z liczbą uczniów. Zmiana miałaby obowiązywać od 2018 r. i dotyczyć szkół podstawowych.
O planach Ministerstwa Edukacji Narodowej mówiła wiceminister edukacji Marzenna Drab w czwartek na posiedzeniu sejmowej podkomisji stałej do spraw ekonomiki edukacji i nauki. Przedstawiała informacje na temat kierunków i zaawansowania prac nad nowym systemem finansowania oświaty. Przypomniała, że kwestie te są jednym z tematów, nad którymi pracuje Zespół do spraw Statusu Zawodowego nauczycieli, w którym oprócz przedstawicieli resortu edukacji są także przedstawiciele związków zawodowych działających w oświacie oraz przedstawiciele korporacji samorządowych.
Zgodnie z obecnie obowiązującym systemem finansowania edukacji, środki na prowadzenie szkół samorządy otrzymują w subwencji oświatowej, której wysokość co roku jest ustalana w ustawie budżetowej (w 2017 r. wynosi 41,5 mld zł). Środki z subwencji dzielone są między poszczególne samorządy na podstawie tzw. algorytmu podziału subwencji oświatowej, opisywanego co roku w rozporządzeniu ministra edukacji.
Punktem wyjścia w algorytmie jest tzw. standard A, czyli kwota, jaką samorząd dostaje na każdego ucznia. Obłożony jest on systemem wag, czyli mnożników, zgodnie z którymi kwota na jednego ucznia wzrasta z zależności od typu i specyfiki szkoły lub potrzeb ucznia, np. związanych z jego niepełnosprawnością.
"Główna zmiana polegać będzie oto na tym, że subwencja oświatowa będzie tak jakby z dwóch części. Jedna część to będzie naliczanie na oddział, druga będzie tzw. ruchoma, naliczana na ucznia" - powiedziała Drab. "Myślimy o tym, aby tę zmianę finansowania wprowadzić tylko w szkołach podstawowych" - poinformowała. Według niej, mogłoby to nastąpić już w 2018 r. Dodała, że w szkołach średnich zmiana wprowadzona byłaby później, m.in. tak, by sprawdzić, jak ta zmiana "będzie chodziła" w szkołach podstawowych. Jak zaznaczyła, jest to dopiero propozycja. "Nie ma jeszcze podjętych decyzji ostatecznych" - podkreśliła.
"Celem tej zmiany jest lepsze dopasowanie dochodów jednostek samorządu terytorialnego do ponoszonych wydatków na prowadzenie szkół i placówek oświatowych. W obecnym modelu i sposobie podziału dochody samorządów w sposób w zasadzie wprost proporcjonalny zależą od liczby uczniów. To jest jakoś modyfikowane przez system wag (...). To nie zmienia globalnej zasady, że to uczeń powoduje dochód. Tymczasem po stronie wydatkowej sytuacja jest nieco inna. Wydatek jest generowany przez ucznia i przez oddział klasowy" - wyjaśnił wicedyrektor Departamentu Strategii i Współpracy Międzynarodowej MEN Grzegorz Pochopień. Przy czym - jak mówił - zasadnicze znaczenie ma kwota, jaką samorząd musi wydać na utrzymanie oddziału klasowego.
"W przypadku szkół o małej liczbie uczniów, np. siedmiu, ośmiu na oddział, wydatki są dwukrotnie wyższe niż naliczana na taką szkołę subwencja (...). W przypadku dużych oddziałów subwencja jest bardziej zbliżona do wydatków, tak na prawdę to, czy szkoła ma w oddziale 15 czy 20 uczniów, w gruncie rzeczy nie zmienia wysokości jej wydatków" - wyjaśnił Pochopień. Przypomniał, że wysokość wydatków szkoły zależy przede wszystkim od liczby godzin lekcyjnych w danej szkole i wysokości wynagrodzeń zatrudnionych w niej nauczycieli.
Pochopień zaznaczył, że choć zgodnie z propozycją MEN część środków z subwencji byłaby powiązana z liczbą oddziałów, a część z liczbą uczniów, to nadal zachowany byłby system wag związanych ze specyfiką szkół i potrzebami uczniów.
Krystyna Szumilas (PO) zwróciła uwagę, że informacja przedstawiona przez MEN jest bardzo ogólna, choć zmiany, które zapowiada, są bardzo poważne. Pytała m.in., jak duża część subwencji byłaby dzielona z uwzględnieniem liczby oddziałów, bo fundamentalne znaczenie ma to, czy będzie to 70, 50, czy 5 proc. Pytała też, czy kwota subwencji zostanie zwiększona, bo jeśli nie, to "będzie to tylko przekładanie pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej kieszeni", czyli ktoś na tym straci.
Siotra Maksymiliana Wojnar z Rady Szkół Katolickich także zwróciła uwagę na to, by zmiany wprowadzać w taki sposób, by przy ratowaniu małych szkół wiejskich "nie spowodować zburzenia tego, co w tej chwili jest dobre". Jak mówiła, chodzi jej o to, by nie odbiło się to na dobrze działających szkołach.
Wójt gminy Korycin Mirosław Lech, reprezentujący Zarząd Związku Gmin Wiejskich RP, zaapelował, by zmian nie wprowadzać pośpiesznie, czyli już od 2018 r. Jak mówił, tak poważna zmiana powinna zostać poprzedzona dokładnymi analizami i symulacjami proponowanych zmian.
Odpowiadając na pytania posłów, Pochopień powiedział, że jedną z rozpatrywanych propozycji był podział subwencji na dwie części "po połowie".
Przewodniczący podkomisji Lech Sprawka (PiS) zapowiedział, że będzie rozmawiał z przewodniczącym sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży Rafałem Grupińskim (PO), by informacja na temat kierunków i zaawansowania prac nad nowym systemem finansowania oświaty była omawiana także na jej posiedzeniu.
Danuta Starzyńska-Rosiecka (PAP)
dsr/ karo/