„Ustalenia badaczy oraz zaprezentowane w tym tomie materiały archiwalne pokazują skalę oporu społeczeństwa Ziemi Ostrowskiej wobec niechcianej, narzuconej siłą władzy komunistycznej” – stwierdza dr Tomasz Łabuszewski we wstępie do szóstego tomu serii „Mazowsze i Podlasie w ogniu 1944–1956” pt. „Powiat Ostrów Mazowiecka w pierwszej dekadzie rządów komunistycznych”.
Na wydaną przez IPN monografię składają się rozdziały podsumowujące historię podziemia antykomunistycznego w powiecie Ostrów Mazowiecka położonym na pograniczu wschodniego Mazowsza i Podlasia. Ich autorami są zarówno historycy prowadzący badania w ramach Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej warszawskiego IPN oraz badacze z lokalnych ośrodków badawczych na Mazowszu. Ich wspólna publikacja jest kolejną z serii „Mazowsze i Podlasie w ogniu 1944-1956”.
Jak podkreśla we wstępie dr Tomasz Łabuszewski z IPN, „tylko szczegółowe badania regionalne, obejmujące teren całego województwa mazowieckiego doprowadzą do ukazania dokładnego obrazu tej tragicznej dekady”. Dodaje, że kolejne publikacje monograficzne pozwolą w przyszłości na wydanie syntetycznych opracowań całości działań podziemia antykomunistycznego w całym województwie. Dotychczasowe badania objęły Sokołów Podlaski, Pułtusk, Ostrołękę i Siedlce. W najbliższym czasie pojawić się mają również prace obejmujące obszar powiatów Ciechanów i Mińsk Mazowiecki.
Wydany przez IPN zbiór studiów nie jest poświęcony wyłącznie działaniom struktur konspiracyjnych i innym formom oporu antykomunistycznego, ale również funkcjonowaniu miejscowych struktur bezpieczeństwa. Jeden z esejów dotyczy również działających na terenie powiatu partii politycznych, szczególnie instalowaniu się działaczy PPR oraz ich współpracy z bezpieką w zwalczaniu Polskiego Stronnictwa Ludowego i wasalizacji innych ugrupowań. Dużą część publikacji zajmują aneksy źródłowe obejmujące dokumenty Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa oraz rozkazy i raporty wszystkich działających na terenie powiatu struktur antykomunistycznych. Cennym uzupełnieniem publikacji jest materiał ilustracyjny; fotografie komunistycznych funkcjonariuszy, dowódców i żołnierzy oddziałów partyzanckich oraz licznych współcześnie miejsc upamiętniających ich walkę i śmierć.
Struktury Polskiego Państwa Podziemnego w powiecie ostrowskim były silnie rozwinięte w okresie okupacji niemieckiej, dlatego mogły stanowić podstawę do tworzenia struktur oporu antykomunistycznego.
Wydany przez IPN zbiór studiów nie jest poświęcony wyłącznie działaniom struktur konspiracyjnych i innym formom oporu antykomunistycznego, ale również funkcjonowaniu miejscowych struktur bezpieczeństwa. Jeden z esejów dot. również działających na terenie powiatu partii politycznych, szczególnie instalowaniu się działaczy PPR oraz ich współpracy z bezpieką w zwalczaniu PSL i wasalizacji innych ugrupowań.
Autor rozdziału poświęconego podziemiu niepodległościowemu dr Kazimierz Krajewski podkreśla, że już w maju 1945 r. miejscowa bezpieka alarmowała swoich zwierzchników o bardzo silnym oporze wobec „nowej władzy”. Również władze bezpieczeństwa w Warszawie oceniały sytuację w okolicach Ostrowa bardzo źle: „Praca UBP jest zupełnie sparaliżowana. Bandy napadają na posterunki MO i UBP, zabijają pracowników, bezkarnie rabują instytucje. Prowadzą agitację i naklejają ulotki. Robą antypaństwowe napisy. Ludność uważa, że reakcja jest dużo silniejsza niż Władze Demokracji”.
Sytuacja bezpieki i PPR pogorszyła się po stopniowym aktywowaniu lokalnych struktur podziemia narodowego (Narodowych Sił Zbrojnych, Narodowej Organizacji Wojskowej i Narodowego Związku Wojskowego) „uśpionych” od jesieni 1944 r. Z publikowanych dokumentów wyłania się obraz działania podziemia narodowego. Praca jego struktur obejmowała nie tylko działalność czysto wojskową, ale również agitację, wywiad i przygotowywanie analiz sytuacji politycznej. W jednym z dokumentów z lipca 1945 r. czytamy, że żołnierze NZW w swoim raporcie zwracali uwagę na konieczność zwalczania komunistycznych agitatorów wzywających do sprowokowania wybuchu powszechnego powstania antykomunistycznego. „Jest to wyraźna robota PKWN i NKWD, dążących do sprowokowania organizacji podziemnej, a mając duże rezerwy wojskowe, chcą wyniszczyć doszczętnie Naród Polski” – pisał ppor. Feliks Przybytniewski „Mieczysław”.
Oddziały NZW i innych organizacji niepodległościowych działały na rzecz upamiętniania żołnierzy września 1939 r. oraz konspiracji antyniemieckiej. 1 listopada 1946 r. na ich mogiłach odbyły się apele poległych. Zachował się jego tekst wygłoszony tego dnia zakończony słowami „Bohaterowie Polski Podziemnej – są dla nas bodźcem do dalszej wytrwalej prac. Wołają do nas z wyżyn nieba: walczcie wytrwale – jak myśmy wytrwale walczyli”.
Tak długotrwała i niemal jawna działalność podziemia antykomunistycznego nie byłaby możliwa bez wsparcia miejscowej ludności bardzo negatywnie nastawionej do Sowietów i polskich komunistów. W jednym z raportów WiN z okresu kampanii propagandowej władz poprzedzającej „referendum ludowe” czytamy: „Nastroje społeczeństwa […] wybitnie wrogie do obecnego rządu i jego systemu; ludność zrywa wiece urządzane przez UB krzykami i świstami lub wcale na nie nie chodzi, także często UB używa wojska do spędzania ludności na wiece. Mówcami są oficerowie praktycznie, bardzo często Żydzi. Głosować w większości ludność będzie przeciw punktom rządowym”.
Często trudno rozdzielić akcje propagandowe podziemia od ich głównego celu, czyli walki zbrojnej z komunistyczną dyktaturą. Jednym z tego rodzaju akcji było rozwieszenie nad drogą transparentu z antysowieckim hasłem. Próba jego usunięcia przez funkcjonariuszy UB zakończyła się wybuchem ukrytego ładunku i śmiercią jednego z ubeków i zranieniem mjr. Eliasza Kotona, zastępcy szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Ta i wiele innych akcji obrazują nieudolność miejscowych struktur bezpieczeństwa.
Jak zauważa autor rozdziału poświęconego bezpiece w Ostrowi Mariusz Bechta, urząd ten służył komunistom do niszczenia miejscowych elit i budowaniu nowych, do których rekrutacja była oparta na osobistych korzyściach materialnych, a przez to funkcjonariusze stawali się dla reżimu jego „obrońcami po kres dni”. Bardzo niski poziom ubeckich kadr sprawiał, że podstawową formą prowadzenia przez nich śledztw były tortury. Jeden z żołnierzy AK wspominał: „Pytali o przynależność organizacyjną, pseudonim, o nazwę i rodzaj broni nie oddanej. Trzy tygodnie torturowali mnie w specjalnym pokoju w którym była ławka. Kładłem się na nią i bili mnie gumami – ręcznie. Bili w pięty gumą”. Co ciekawe, według wspomnień więzionych, wielu polskich funkcjonariuszy UB udawało enkawudzistów: „zawsze mówili takim łamanym rosyjskim, jakby chcieli się podszyć pod Rosjan”.
Działania ubecji z biegiem czasu były jednak coraz bardziej skuteczne. Machina terroru działała sprawniej, a szczególne miejsce zajmowali w niej przedstawiciele „wymiaru sprawiedliwości” nazywani przez dr. Kazimierza Krajewskiego „zabójcami w togach”. Zadaniem tych przywożonych do Ostrowi funkcjonariuszy było wydawanie w trybie doraźnym wyroków na podstawie wymuszonych lub sfałszowanych zeznań. „Na dwóch błyskawicznie zorganizowanych posiedzeniach pokazowych skazali oni na karę śmierci 7 osób, a 4 na wysokie wyroki więzienia” – pisze dr Krajewski. Proces z lutego 1946 r. zapoczątkował całą serię takich spektakli, podczas których wydawano po kilkanaście wyroków śmierci. Jeden z nich nie został wykonany za sprawą ucieczki jednego z więźniów z konwoju udającego się na miejsce stracenia.
Cynizm działań ubecji widoczny jest również w opisywanym przez autorów procederze fałszowania dokumentów. W jednym z raportów specjalnych z początku 1945 r. zamordowanie pięciu bezbronnych mieszkańców wsi Guty-Bujno i spalenie połowy jej zabudowań określono jako starcie z oddziałem NSZ. Jak zauważają autorzy, obławy i pacyfikacje niepokornych wsi były w tym rejonie stosowana bardzo często, powiat stał się wręcz poligonem doświadczalnym wielu metod terroru.
Druga konspiracja odpowiadała na działania komunistycznej dyktatury niemal do połowy lat pięćdziesiątych. „Już sama świadomość, że istnieje jeszcze partyzantka zachęcała ludność do oporu wobec kolejnych zarządzeń komunistów. […] Mieszkańcy mieli świadomość, iż istnieje konspiracja, która w sprzyjającym momencie może wymierzyć karę komunistom” – podkreśla dr Krajewski.
Do legendy późnego okresu walki z reżimem przeszedł Jan Kmiołek „Wir”.„W wielu sytuacjach +Wir+ wykazał się wręcz brawurą, jak np. w marcu 1951 r, kiedy to we wsi Jaszczułty (gm. Brańszczyk) sam wystrzelał trzyosobowy patrol MO zbyt gorliwie przetrząsający chłopskie gospodarstwa W tym samym miesiącu słynny partyzant zdołał przebić się z okrążenia w lasach między Ochudnem a Leszczydołem, choć do obławy użyto tam aż 18 samochodów KBW (około 350 żołnierzy)”. Miejsce jego pochówku jest wciąż nieznane. Również później miejscowa ludność wykazywała się niepokorną postawą wobec władz czego świadectwem są pojawiające się jeszcze w 1954 r. przypadki rozbrajania milicjantów lub pojawiania się antykomunistycznych ulotek i wypisywanych na murach haseł. Ostrów Mazowiecka tego okresu jest określana przez dr. Kazimierza Krajewskiego jako „powiat spacyfikowany, ale nadal oporny”.
Tom studiów „Powiat Ostrów Mazowiecka w pierwszej dekadzie rządów komunistycznych” pod redakcją Kazimierza Krajewskiego, ukazał się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej.
Michał Szukała (PAP)
szuk/ rda/