Ugodą skończył się proces jaki kielecki radny Jan Gierada wytoczył dystrybutorowi filmu "Wyklęty" za wykorzystanie w obrazie jego nazwiska i nadanie go postaci oficera UB. Reżyser i scenarzysta filmu Konrad Łęcki przeprosił radnego, a sąd umorzył postępowanie.
Film "Wyklęty" wyreżyserowany przez kielczanina Łęckiego miał premierę w lutym. Obraz oparto na losach Józefa Franczaka ps. "Lalek", ostatniego żołnierza polskiego podziemia antykomunistycznego i niepodległościowego. Większość zdjęć do filmu była kręcona na terenie województwa świętokrzyskiego, także w Kielcach, ale akcja filmu rozgrywa się w fikcyjnych miejscowościach.
W "Wyklętym" pojawia się postać oficera Urzędu Bezpieczeństwa, Józefa Gierady. Krótko po premierze filmu, kielecki radny Jan Gierada (dawniej SLD, obecnie niezależny) dotknięty faktem, że w filmie postać ta nosi jego nazwisko, zwrócił się do producenta, o zaprzestanie dystrybucji obrazu lub poprzedzenie emisji przeprosinami i sprostowaniem.
Gierada i Łęcki w 2010 r. ubiegali się, obok czwórki innych kandydatów, o fotel prezydent Kielc – radny z ramienia SLD, a przyszły reżyser – z własnego komitetu.
Ponieważ odpowiedź producenta filmu na pozew nie usatysfakcjonowała radnego, pozew o ochronę dóbr osobistych przeciw spółce trafił do Sądu Okręgowego w Kielcach.
Na wtorkowej rozprawie doszło do ugody między radnym i twórcą filmu. "Reżyser złożył oświadczenie, w którym wyraził ubolewanie, że użył nazwiska mojego klienta dla postaci wybitnie negatywnej. Dostrzegł, że mój klient mógł doznać z tego tytułu przykrości i przeprosił go za to. Jan Gierada poczuł się usatysfakcjonowany i zaniechał dalszych kroków prawnych – dlatego cofnąłem pozew, na co zgodziła się druga strona" – powiedział PAP pełnomocnik radnego, adwokat Przemysław Gierada.
Łęcki w rozmowie z PAP podkreślił, iż jest zadowolony, że sprawa zakończyła się tak szybko. "Mogę się skupić w pełni na nowych projektach filmowych, jest satysfakcja że sprawa nie będzie miała dalszego ciągu, bo to zakrawało na niepoważną sytuację" - dodał reżyser.
Wcześniej sąd przesłuchał Łęckiego jako świadka. Podkreślał on, że wybierając nazwiska do postaci funkcjonariuszy UB w filmie zależało mu na tym, by były one proste, łatwo zapadające w ucho – stąd m.in. pomysł na nazwisko Gierada. Dodał, że na takie nazwisko natknął się w różnych materiach źródłowych, m.in. Instytutu Pamięci Narodowej. Połączył je z imieniem "Józef", aby kojarzyło się z stalinizmem.
Łęcki był też pytany o wzajemne relacje z Janem Gieradą podczas samorządowej kampanii wyborczej w 2010 r. Jak powiedział, nie było wówczas miedzy nimi konfliktowych sytuacji.
W uzasadnieniu złożonego pozwu wskazano, iż wybór nazwiska dla postaci oficera UB "nie może być uznany za przypadkowy", akcja filmu toczy się bowiem w regionie i mieście, gdzie Gierada się urodził i gdzie prowadzi działalność publiczną. Zdaniem autora pozwu, wśród widzów filmu powstaje mylne wrażenie, że Gierada lub jego przodkowie byli uwikłani w latach powojennych, w działalność Urzędu Bezpieczeństwa w Kielcach.
Gierada uważał też, iż reżyser i scenarzysta jako kielczanin, zdawał sobie sprawę z tych uwarunkowań, a użycie nazwiska "nie było przypadkowe, a złośliwe i zamierzone". Zdaniem autora pozwu, ponieważ jest on "znany i szanowany" w regionie, Łęcki powinien powstrzymać się od nadawania nazwiska radnego "wyjątkowo odrażającej postaci" występującej w filmie.
W odpowiedzi na pozew dystrybutor filmu wniósł o oddalenie powództwa. Wskazał m.in., że roszczenia powinny być kierowane do producenta obrazu. Jak dodano, reżyser i radny działają na innych polach zawodowych, a użycie nazwiska "Gierada" w filmie "nie uzasadnia obawy powoda przed kojarzeniem jego osoby, z działalnością w służbach Urzędu Bezpieczeństwa".
71-letni Jan Gierada jest byłym dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach (1999-2015) i radnym miejskim kilku kadencji (wcześniej z ramienia SLD, obecnie niezależny). Bezskutecznie ubiegał się o mandat senatora (2007 r.) i posła (2011 r.).
W 2010 r. startował także, jako kandydat SLD, w wyborach na prezydenta Kielc – był drugi z siódemki kandydatów (16,06 proc. głosów). Łęcki, który startujący z własnego komitetu (wówczas członek Stronnictwa Demokratycznego), uzyskał szósty wynik (1,67 proc. głosów).
Katarzyna Bańcer (PAP)
ban/ wkt/