Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu opowiedziała się w czwartek za ustanowieniem roku 2018 Rokiem Praw Kobiet. To inicjatywa posłów Nowoczesnej, którzy chcą w ten sposób uczcić 100. rocznicę przyznania Polkom praw wyborczych i oddać hołd pierwszym parlamentarzystkom.
Komisja zdecydowała się rekomendować przyjęcie uchwały Sejmowi, choć do projektu wprowadziła zmiany. Za przyjęciem go głosowało 15 członków komisji, nikt nie był przeciwko, troje wtrzymało się od głosu.
Jak mówiła w imieniu wnioskodawców Elżbieta Stępień (N), projekt zainspirowany jest przede wszystkim dekretem, który 100 lat temu wprowadził marsz. Józef Piłsudski. "28 listopada 1918 roku Józef Piłsudski, Tymczasowy Naczelnik Państwa, podpisał dekret o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego, który stanowił w art.1 że: +Wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel Państwa bez różnicy płci+. Artykuł 7.2. określał, że: +Wybieralni do Sejmu są wszyscy obywatele (lki) państwa posiadający czynne prawo wyborcze+" - przypomniano w projekcie.
Stępień zwróciła uwagę, że Polska była jednym z pierwszych państw na świecie, które wprowadziło kobiety do parlamentu i przyznało im pełnię praw. "To, co dziś wydaje się oczywistością, zostało wywalczone przez odważne, zdeterminowane i mądre kobiety. (...) To także dzięki nim Polska jest demokratycznym krajem, w którym wolność i równość to wartości fundamentalne" - mówiła posłanka, odnosząc się do uzasadnienia uchwały.
"W przededniu stulecia tych wydarzeń Sejm RP, ustanawiając rok 2018 Rokiem Praw Kobiet, oddaje szacunek pierwszym parlamentarzystkom: Gabrieli Balickiej, Jadwidze Dziubińskiej, Irenie Kosmowskiej, Marii Moczydłowskiej, Zofii Moraczewskiej, Annie Piaseckiej, Zofii Sokolnickiej, Franciszce Wilczkowiakowej oraz wszystkim orędowniczkom walki o równouprawnienie" - napisano w uzasadnieniu.
Projekt skrytykowała Anna Sobecka (PiS) - była też jedną z trzech osób, które wstrzymała się od głosu. Podkreśliła, że prawa kobiet w Polsce są przestrzegane, a współczesna Polka ma wszelkie prawa i swobody obywatelskie. "Jestem przeciwna temu wnioskowi" - zadeklarowała. Wypomniała posłankom Nowoczesnej m.in. udział w tzw. czarnych protestach przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Wskazywała na postawę feministek, które pod sztandarem walki o prawa kobiet walczą o własne interesy; wskazała w tym kontekście m.in. domaganie się aborcji na życzenie i sprzeciw wobec wystąpień na polskich uniwersytetach działaczki pro-life Rebecki Kiessling.
Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) oceniła, że wypowiedź Sobeckiej pokazuje, kto o czym myśli, gdy mówi się o prawach kobiet; wskazała, że dyskutowana uchwała jest o prawach wyborczych. "Pani powinna poprzeć tę uchwałę, ta uchwała jest o tym, że pani jest dzisiaj w Sejmie. (...) Jesteśmy tutaj i chyba wszystkie jesteśmy z tego dumne" - dodała.
Projekt uchwały poparła m.in. Joanna Lichocka (PiS). Zastrzegła, że chciałaby jednak kilku zmian. Wskazała m.in., że warto zaznaczyć w uchwale, że sytuacja kobiet w Polsce byłą nieco inna niż na zachodzie Europy, w kulturze protestanckiej. Proponowała też, by wymienić w uchwalę Michalinę Mościcką, żonę Ignacego Mościckiego, od 1926 r. pierwszą damę II RP.
Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) przekonywała, że jest ważne, by pokazać, jaką rolę w odzyskaniu niepodległości miały kobiety, że byliśmy jednym z pierwszych państw, które przyznało kobietom równe prawa i że "założyciele naszego państwa chcieli, żeby to było państwo było nowoczesne i oparte na równości".
Projekt poparł również Krzysztof Czabański (PiS), który jednak opowiedział się za usunięciem ostatniego akapitu uchwały. Mówił on, że Sejm RP, ustanawiając rok 2018 Rokiem Praw Kobiet, "potwierdza niezbywalność pełnoprawnego korzystania z wszelkich swobód obywatelskich, politycznych, wolności wyboru, samostanowienia kobiet i mężczyzn, a także deklaruje, że dołoży wszelkich starań, aby jakiekolwiek nierówności i niesprawiedliwości przestały istnieć".
"Mamy podkreślić swój hołd dla kobiet, które wtedy działały i dla państwa, które stworzyło do tego warunki, nie wprowadzajmy innych wątków" - zaproponował. Jak dodał, w kontekście uzasadnienia ostatni akapit budzi podejrzenia próby instrumentalizacji uchwały.
W uzasadnieniu napisano m.in.: "W dniach, w których kwestia praw kobiet znów dzieli Polaków, a tysiące manifestantów wychodzi na ulice miast, aby wyrazić swój sprzeciw wobec prób przedmiotowego traktowania kobiet, Sejm RP powinien potwierdzić, że nie ma odwrotu od zasad równości wszystkich obywateli, poszanowania swobód obywatelskich i politycznych, a wszelkie przypadki dyskryminacji będą z całą mocą piętnowane i likwidowane".
Akapit, o którym mówił Czabański, budził również wątpliwości Bogusława Sonika (PO) i Barbary Bubuli (PiS), która pytała m.in., czy Rok Praw Kobiet będzie wykorzystywany do walki o aborcję na życzenie.
Odnosząc się do wątpliwości posłów, Stępień podkreślała, że zgłoszona przez jej klub inicjatywa ma łączyć, a nie dzielić.
Ostatecznie ostatni akapit usunięto; wprowadzono też kilka innych poprawek do treści uchwały. (PAP)
akw/ karo/