Kanada mierzy się trudnym problemem stosunku do Indian i Inuitów. W ostatnich dniach rozpoczęły się spotkania komisji, która bada problem dużej liczby morderstw popełnionych na kobietach z rdzennych narodów. Ich rodziny kwestionują kompetencje policji i władz.
Od wtorku do czwartku w Whitehorse, stolicy terytorium Jukonu, odbyły się pierwsze publiczne wysłuchania i rozmowy powołanych w sierpniu ub.r. komisarzy do spraw zaginionych i zamordowanych kobiet z rdzennych narodów. Jak odnotowały media, już w pierwszych dniach widoczne stały się podobieństwa w relacjach rodzin - władze lekceważąco traktowały osoby zawiadamiające o zaginięciach, w wielu przypadkach dochodzeń nawet nie wszczynano.
Dziennikarze obecni w Whitehorse przekazywali na Twitterze relacje rodzin zaginionych. Edna Deerunner opowiadała w środę, że po śmierci jej matki policja nie chciała rozpocząć śledztwa, a rodzina doświadczyła takiej traumy, że z sześciorga rodzeństwa obecnie żyje tylko dwoje. Inna z relacjonujących, Diane Lilley, podkreślała, że w czasie procesu w sprawie morderstwa jej siostry w 2009 r. o nieżyjącej mówiono „prostytutka”, zamiast używać jej imienia. W Whitehorse pojawiali się też wcześniej niezapowiadani świadkowie, którym wypowiadające się rodziny użyczały swojego czasu. Publiczne wysłuchania odbywają się w zgodzie z indiańskimi tradycjami, które uznają opowiadanie o problemie za część procesu uzdrawiania społeczności.
W pierwszych dniach spotkań wiele mówiono też o skutkach tzw. residential schools - przymusowych szkół dla rdzennych mieszkańców Kanady, prowadzonych głównie przez Kościół katolicki, które działały przez 150 lat, aż do 1996 r. Końcowy raport Komisji Prawdy i Pojednania o tych placówkach został opublikowany w grudniu 2015 r. Jak podkreślają znawcy problemów rdzennych mieszkańców Kanady, trwająca kilka pokoleń „kulturowa zagłada” oraz pogardliwy stosunek części Kanadyjczyków do Indian i Inuitów to źródło wielu problemów. „Wielu członków rodzin, którzy już uczestniczyli w spotkaniach, mówiło o fatalnych dla relacji międzypokoleniowych skutkach +residential schools+” - podsumowała publiczna telewizja CBC.
Zaczęło przybywać osób decydujących się na wystąpienie przez komisją. Według mediów w Whitehorse rozmowy toczyły się z grupą dwukrotnie większą, niż wstępnie planowano. W środę przewodnicząca komisji Marion Buller poinformowała, że zwróci się do rządu o wydłużenie prac komisji poza planowany wstępnie koniec 2018 r.
Missing and Murdered Indigenous Women and Girls, w skrócie MMIWG (zaginione i zamordowane kobiety i dziewczynki rdzennych narodów) - tak określa się problem, którego wyjaśnieniem przez lata politycy nie chcieli się zająć. Z danych policji wynika, że w latach 1980-2012 ok. 1,2 tys. dziewczynek i kobiet zostało zamordowanych lub zaginęło. Według Kanadyjskiego Stowarzyszenia Kobiet Pierwotnych Narodów (Native Women's Association of Canada, NWAC), rejestrującego nazwiska zamordowanych i zaginionych kobiet, liczba ta w rzeczywistości przekracza 4 tysiące. Jednym z kluczowych dla prac komisji pojęć jest "Highway of Tears", czyli Autostrada Łez. Mianem tym określa się 700-kilometrowy odcinek autostrady nr 16 w Kolumbii Brytyjskiej, na którym zaginęło kilkadziesiąt Indianek.
Indianki stanowią ponad 4 proc. ludności Kanady, ale są ofiarami aż 16 proc. morderstw popełnionych na kobietach. Poprzedni konserwatywny rząd Stephena Harpera był przeciwny specjalnemu dochodzeniu w tej sprawie. Zmianę podejścia obiecywała Partia Liberalna Kanady (LPC) Justina Trudeau przed wygranymi w 2015 r. wyborami. W sierpniu 2016 r. rząd powołał pięciu niezależnych komisarzy, którym przewodniczy Marion Buller (w 1994 r. została pierwszą sędzią indiańskiego pochodzenia w Kolumbii Brytyjskiej), przeznaczając na ich pracę prawie 54 mln dolarów kanadyjskich oraz dodatkowo ponad 16 mln dolarów w ciągu czterech lat na stworzenie systemu informacji dla rodzin.
Zakres prac komisarzy prowadzących dochodzenie nie ogranicza się tylko do spisania relacji. Mają oni przygotować raport o systemowych przyczynach przemocy, jakiej doświadczają kobiety rdzennych narodów. W analizie mają odnieść się zarówno do historii, jak i kwestii instytucjonalnych, ekonomicznych i kulturowych; będą analizować politykę społeczną i przyglądać się instytucjom odpowiedzialnym za opiekę nad dziećmi. Komisarze mają też wskazać dotychczasowe rozwiązania, które przyniosły pozytywne rezultaty.
z Toronto Anna Lach (PAP)
lach/ akl/ kar/