Pierwsze artystyczne "gesty" Józefa Robakowskiego i Marka Piaseckiego, czyli wczesne eksperymenty klasyków polskiej fotografii będzie można oglądać od soboty na wystawie w warszawskiej galerii Asymetria. Pokazane zostaną obrazy na papierze światłoczułym, wykonane bez użycia aparatu.
"Józef Robakowski i Marek Piasecki należą do pokolenia dzieci wojny, lecz jako artyści są zupełnie inni. Piasecki, który był członkiem II Grupy Krakowskiej, określany jest dzisiaj późnym surrealistą. Jest też w jakimś sensie emigrantem, ponieważ w 1967 r. wyjechał do Szwecji i nigdy nie wrócił do Polski. Józef Robakowski na przełomie lat 40. i 50. w ciemni sierocińca, w którym dorastał, wykonuje pierwsze heliografie - grafiki na światłoczułym papierze. W tamtych czasach aparaty są trudno dostępne, więc łatwiej jest zrobić eksperyment bezpośrednio w ciemni" - powiedział PAP kurator wystawy Rafał Lewandowski.
"Pamiętajmy, że mamy do czynienia z dwójką wybitnych klasyków, którzy niejednokrotnie okazują się bardziej awangardowi niż artyści współcześni" - dodał.
Jego zdaniem ich porządki biograficzne się krzyżują, podobnie jak sposób, w jaki wyrażają się artystycznie. "Ludzie, którzy pochodzą z tego wojennego pokolenia poszukują wolności. Tę wolność odnajdują w sztuce. To ich pierwsze gesty - zabawy chemią na papierze światłoczułym bądź płycie szklanej. Tak się składa, że są one bezkamerowe. Fotograficzność w owym czasie kojarzy się z pewnym odzwierciedleniem obiektywnego obrazu rzeczywistości. Człowiek, który bierze kamerę, tworzy jakiś dokument. Oni na początku ten obraz rzeczywistości raczej odrzucają. Poprzez dotyk palcami są w stanie stworzyć świat, który jest dla nich inny i być może bardziej realny" - wyjaśnił Lewandowski.
Dom rodzinny Marka Piaseckiego po upadku powstania warszawskiego został zniszczony, co poskutkowało jego przeprowadzką do Krakowa. "Piasecki miał w latach 50. niebagatelną historię, gdy z kolegą ukradli policjantowi pistolet i poszli postrzelać. Zostali złapani i aresztowani. Ze względu na chorobę, Piasecki zostaje zwolniony i trafia do sanatorium, gdzie powstają pierwsze eksperymenty w tamtejszej ciemni. Myślę, że jest to próba uchwycenia pierwszego artystycznego gestu" - zaznaczył kurator wystawy.
Józef Robakowski po śmierci ojca - ułana w bitwie nad Bzurą dorasta w sierocińcu, gdzie jego matka pracuje jako nauczycielka. Tam wykonuje pierwsze heliografie. Sam artysta nazywa te próby "zabawami chłopców". "Prac, które powstały w sierocińcu, nie udało się znaleźć, jednak na wystawie pojawią się te pochodzące z lat 50. Robakowski pokazywał je m.in. na egzaminie do Szkoły Filmowej w Łodzi, gdzie w 1958 r. nie został przyjęty. Szkoła była wówczas obstawiona osobami z tzw. klucza. On wiedział, że taki chłopak z ulicy nie ma szans się dostać. O jego heliografiach powiedziano, że nie mają nic wspólnego z obowiązującym realizmem, a sam autor jest za młody, żeby coś takiego zrobić. Po 10 latach spróbował ponownie i dostał się. (...) Robakowski i Piasecki odnajdywali wolność w ciemni fotograficznej i tworzyli wówczas nowy język. Był to język sztuki, ale odpowiadał na ich polityczne potrzeby wolności" - ocenił Lewandowski.
Jak zapewnił kurator, wystawa będzie kameralna, aby powrócić do klimatu zaciemnionego pokoju, gdzie artyści bawią się i "poszukują jakiejś prawdy o życiu w wewnętrznej wolności".
Józef Robakowski (ur. w 1939 r.) jest polskim artystą multimedialnym, fotografem i autorem filmów. Ukończył historię sztuki na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika, a następnie PWSTViT w Łodzi, której jest profesorem. Jest współzałożycielem wielu eksperymentujących grup artystycznych, m.in. fotograficznej Zero-61 (1961-1969) oraz Warsztatu Formy Filmowej (1970-1977). Był aktywnym uczestnikiem tzw. "Kultury zrzuty" - podziemnego życia artystycznego w stanie wojennym. Zainicjował powołaną w 2001 nagrodę im. Katarzyny Kobro. Jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Artystów Kunstlergremium.
Marek Piasecki (1935 - 2011) był polskim fotografem współpracującym z Tygodnikiem Powszechnym. Obok reportażu i swoiście pojętego dokumentu wykonywał również portrety swojego środowiska. Sportretował, m.in. Mirona Białoszewskiego, Nikifora Krynickiego (właściwie Epifaniusza Drowniaka), Zdzisława Beksińskiego czy Jerzego Lewczyńskiego, z którymi zaprzyjaźnił się pod koniec lat 50. Mając 23 lata, został członkiem Grupy Krakowskiej. Brał udział m.in. w II i III Wystawie Sztuki Nowoczesnej w Warszawie w 1957 i 1959 r. W roku 1967 zamieszkał w Lund w Szwecji. W 2008 r. miała miejsce wystawa monograficzna artysty w warszawskiej Zachęcie eksponująca zwłaszcza surrealistyczny wątek jego twórczości. (PAP)
masl/ itm/