Związek Polaków na Białorusi będzie kontynuował walkę o polskie szkoły – zapowiedziała we wtorek w Poznaniu jego przewodnicząca Andżelika Borys. Jak dodała, liczy na to, że ta sprawa nie będzie pomijana także w relacjach między rządami.
Nieuznawany przez Mińsk Związek Polaków na Białorusi (ZPB) sprzeciwia się planowanym poprawkom do białoruskiej ustawy edukacyjnej (Kodeksu Edukacji). Zakładają one wprowadzenie do szkół mniejszości narodowych - a więc także do dwóch polskich szkół na Białorusi - m.in. obowiązku nauczania szeregu przedmiotów w języku państwowym - białoruskim lub rosyjskim.
Działania ZPB w tej sprawie trwają już od kilku miesięcy. "W tym roku zebraliśmy 6 tys. podpisów do władz, żeby nie zostały wprowadzone poprawki do Kodeksu Edukacji, na mocy których dwie jedyne polskie szkoły na Białorusi mogą zostać po prostu zrusyfikowane” - mówiła we wtorek w Poznaniu przewodnicząca ZPB Andżelika Borys.
„Walczyliśmy o to i nadal walczymy. Jak na razie mamy informacje, że w tym roku szkolnym te poprawki do Kodeksu Edukacji nie zostaną przyjęte, co oznacza, że dwie istniejące polskie szkoły pozostaną szkołami polskimi” – powiedziała.
Dodała jednak, że spodziewa się, że ZPB będzie musiał nadal kontynuować walkę w tej sprawie. „Liczymy też na to, że ta sprawa nie zostanie pominięta, przemilczana, a dialog nie będzie się odbywał kosztem Polaków na Białorusi” – podkreśliła Borys.
W dwóch polskich szkołach na Białorusi, w Grodnie i Wołkowysku, uczy się obecnie ok. 870 uczniów. Placówki te powstały na początku lat 90., ich budowę sfinansował rząd polski; działają one w ramach białoruskiego systemu edukacji i podlegają białoruskim przepisom.
Andżelika Borys wraz z 45-osobową grupą dzieci i młodzieży oraz przedstawicielami Związku gości w Wielkopolsce na zaproszenie Zarządu Województwa Wielkopolskiego w ramach polsko-białoruskiego projektu „Łączy nas Polska”. Celem programu jest m.in. promocja historii, tradycji i kultury Polski.
Jak podkreśliła Borys, niezwykle cieszą ją takie inicjatywy, ponieważ przyjazd do Polski jest przede wszystkim elementem wspierania nauki języka polskiego.
„To inwestycja w ludzi, którzy pielęgnują (polskość – PAP) na miejscu, nie zważając na systemy, które mamy, bo naszym zadaniem jest sprawa polska. Oczywiście mamy do czynienia z różnymi okresami, były ostre represje, były mniejsze - zdajemy sobie sprawę z tego gdzie mieszkamy i na Kresach zawsze o polskość trzeba było zawalczyć” - mówiła.
„ZPB mimo, że był atakowany (…) ze strony władz, to dzisiaj ma 92 oddziały, liczy ponad 8 tys. członków i opiekuje się ponad 85 punktami nauczania, z ponad 120 nauczycielami. W następnym roku Związek obchodzi 30-lecie działalności, w której to 12 lat działał w warunkach nieuznawania przez władze. Nie mamy teraz ostrych represji, ale to nie znaczy, że nas już pokochali, że władza nas pokochała, bo to jest kwestia nastawienia do Polaków. Z wilka się nie zrobi owcy i my zdajemy sobie z tego sprawę” – podkreśliła przewodnicząca ZPB. (PAP)
ajw/ mok/