Mimo upływu ponad 70 lat od zakończenia II wojny światowej kwestia strat i odszkodowań wojennych wciąż wywołuje wielkie emocje. Historycy wciąż próbują oszacować skalę ludzkich i materialnych strat, a politycy i prawnicy zastanawiają się, czy kwestia roszczeń jest nadal otwarta.
Zło zostało przez Niemców wyrządzone
Rozważania nad materialną odpowiedzialnością Niemiec za dokonane przez ten kraj zniszczenia wojenne sięgają końca wojny i pierwszych lat pokoju. W rozprawie „Etyczne podstawy rewindykacji i odszkodowań” jeden z najwybitniejszych polskich filozofów Władysław Tatarkiewicz w 1945 roku stwierdził: „Zniszczenie cudzego mienia dokonane z premedytacją i planowo jest złem oczywistym, niewątpliwym, niedającym się kwestionować. A właśnie takie zło zostało przez Niemców wyrządzone. Polska została planowo i z premedytacją zniszczona ogniem i dynamitem. Zniszczenie zostało przeprowadzone z całą świadomością, rozmysłem, przygotowaniem, systemem, metodą. Nie było przypadkiem, chwilowym impulsem, szałem wojennym”.
Kwestię reparacji wojennych po raz pierwszy uregulowała IV konwencja haska z 1907 r. Zakładała ona przyznawanie odszkodowań za straty poniesione trakcie działań wojennych. W traktacie wersalskim kończącym I wojnę światową winą za wybuch konfliktu obciążono Niemcy. Kraje Ententy, poza drastycznymi ograniczeniami zbrojeń, nałożyły na Berlin także obowiązek spłaty wielkich reparacji wojennych ustalając ich wysokość na 132 mld marek. Kryzys gospodarczy sprawił, że ich spłata była praktycznie niemożliwa. Choć żądania zostały mocno ograniczone to ich spłacanie zakończyło się ostatecznie w 2010 r., gdy Republika Federalna Niemiec zapłaciła 70 mln euro Wielkiej Brytanii i Francji.
PRL zrzekła się formalnie roszczeń
Sprawa uzyskania reparacji od Niemiec za zniszczenia dokonane przez Niemcy w Polsce podczas II wojny światowej jest niejednoznaczna. Mimo że 23 sierpnia 1953 r. PRL zrzekła się formalnie roszczeń to kwestionowana jest przez niektórych politologów i prawników skuteczność tego aktu.
Rada Ministrów PRL przyjęła wówczas uchwałę-oświadczenie, w której stwierdza: „Biorąc pod uwagę, że Niemcy zadośćuczyniły już w znacznym stopniu swoim zobowiązaniom z tytułu odszkodowań i że poprawa sytuacji gospodarczej Niemiec leży w interesie ich pokojowego rozwoju, Rząd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – pragnąc wnieść swój dalszy wkład w dzieło uregulowania problemu niemieckiego w duchu pokojowym i demokratycznym oraz zgodnie z interesami narodu polskiego i wszystkich pokój miłujących narodów – powziął decyzję o zrzeczeniu się z dniem 1 stycznia 1954 r. spłaty odszkodowań na rzecz Polski”.
Obecnie kwestią sporną jest, czy deklaracja podległego Moskwie rządu w Warszawie dotyczyła nie tylko terenów NRD, ale całych Niemiec. Zdaniem rządu Ewy Kopacz, który w sierpniu 2015 r. odpowiadał na interpelację posła Kazimierza Moskala „Oświadczenie Rządu PRL z 23 sierpnia 1953 r. o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji wojennych, Rząd RP uznaje za obowiązujące (…) Oświadczenie z 23 sierpnia 1953 r. było podjęte zgodnie z ówczesnym porządkiem konstytucyjnym, a ewentualne naciski ze strony ZSRR nie mogą być uznane za groźbę użycia siły z pogwałceniem zasad prawa międzynarodowego, wyrażonych w Karcie Narodów Zjednoczonych”.
W odpowiedzi na tę interpelację wiceminister spraw zagranicznych Henryka Mościcka-Dendys przypomniała, że w ocenie prawno-międzynarodowych aspektów ewentualnej możliwości dochodzenia przez Polskę roszczeń z tytułu strat poniesionych przez Polskę podczas II wojny światowej, należy uwzględnić szerszą perspektywę historyczno-polityczną, a zwłaszcza fakt, że po zakończeniu wojny, zgodnie z postanowieniami Konferencji Poczdamskiej z 1945 r. Polska została zaliczona do wschodniej strefy reparacyjnej. "Reparacje z tej strefy zostały przyznane bezpośrednio ZSRR, który zobowiązał się zaspokoić żądania reparacyjne Polski. W konsekwencji w dniu 16 sierpnia 1945 r. Polska podpisała z ZSRR umowę w sprawie wynagrodzenia szkód wyrządzonych przez okupację niemiecką, regulującą rozmiary i tryb świadczeń dla Polski. W umowie tej określono też tryb i zakres zaspokojenia roszczeń Polski z tytułu reparacji z radzieckiej strefy okupacyjnej Niemiec oraz z udziału ZSRR w reparacjach z zachodnich stref okupacyjnych. Na jej podstawie Rząd Radziecki zrzekł się na rzecz Polski wszelkich roszczeń do mienia niemieckiego i innych niemieckich aktywów na całym terytorium Polski. Ponadto na mocy Umowy Poczdamskiej Polska uzyskała byłe niemieckie obszary wschodnie" - podkreślała Mościcka-Dendys.
H. Mościcka-Dendys - oświadczenie z 23 sierpnia 1953 r. jest skuteczne
Według niej, oświadczenie z 23 sierpnia 1953 r. jest do dziś skuteczne na gruncie obowiązującego prawa międzynarodowego, na co wskazuje stanowisko Rady Ministrów z 19 października 2004 r.: „Oświadczenie Rządu PRL z 23 sierpnia 1953 r. o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji wojennych Rząd RP uznaje za obowiązujące (…) Oświadczenie z 23 sierpnia 1953 r. było podjęte zgodnie z ówczesnym porządkiem konstytucyjnym, a ewentualne naciski ze strony ZSRR nie mogą być uznane za groźbę użycia siły z pogwałceniem zasad prawa międzynarodowego, wyrażonych w Karcie Narodów Zjednoczonych”.
Jednak niektórzy prawnicy kwestionują istotę oraz zakres przedmiotowy i podmiotowy tego oświadczenia. Zdaniem prof. Mariusza Muszyńskiego z UKSW „mimo złożenia oświadczenia z 1953 r. intencją polityczną polskich władz komunistycznych było dalsze rozgrywanie sprawy reparacji w celu uzyskania od RFN znaczących środków finansowych. Oświadczenie miało tylko odgrywać polityczną rolę w relacjach z NRD”. W jego opinii rzeczywiste obowiązywanie aktu z 1953 r. jest „co najmniej dyskusyjne” (Mariusz Muszyński „Skuteczność oświadczenia rządu PRL z 23.8.1953 r…”)
S. Hambura - Polska powinna przygotowywać się do żądania odszkodowań
Jednym z prawników postulujących przyznanie Polsce odszkodowań wojennych jest zaangażowany w działalność polskich stowarzyszeń w Niemczech mecenas Stefan Hambura. W maju 2017 r. przeprowadził kilkudniowy protest głodu. Hambura informował PAP, że protest głodowy ma na celu zwrócenie uwagi na problem braku statusu mniejszości narodowej dla potomków przedwojennej polskiej mniejszości w Niemczech. W rozmowie z portalem wPolityce.pl zauważył, że Polska powinna przygotowywać się do zwrócenia się do Niemiec z żądaniem odszkodowań. W jego opinii konieczne jest przetłumaczenie na niemiecki i inne języki europejskie raportów podsumowujących wielkość strat wojennych Polski oraz dalsze prace nad tego rodzaju dokumentami. Walcząc o przywrócenie Polakom w Niemczech statusu mniejszości Hambura domagał się w imieniu Związku Polaków w Niemczech odszkodowania w wysokości 1 mld euro za doznane straty w wyniku zagrabienia majątku polskiej mniejszości przez Niemcy w 1940 roku. 1 września 2014 r. złożył do sądu w Berlinie pozew o odszkodowanie w tej wysokości.
Hambura jest również autorem ekspertyzy przygotowanej w 2004 r. na zlecenie Kancelarii Sejmu RP. „Prawie wszystkie przesłanki wskazują na to, że polska delegacja biorąca udział w przebiegu rokowań nad układem pomiędzy rządem PRL-RFN o normalizacji stosunków nie stwierdziła, że oświadczenie rządu PRL z 1953 roku dotyczące zrzeczenia się dalszych reparacji wobec Niemiec jako całości jest ważne i obowiązuje" – czytamy w dokumencie przygotowanym przez mec. Hamburę. Tym samym, w jego opinii dokument z 1953 r. mógł mieć moc prawną jedynie wobec NRD, które w 1990 r. stało się częścią RFN. „Ekspertyza Wydziału Prawnego (V2) MSZ RFN z dnia 4 lutego 1970 roku, odnośnie problematyki zadośćuczynienia w stosunkach polsko-niemieckich (załącznik nr 10) zawiera na stronie 6 – tej stwierdzenie, że Polska zrzekła się reparacji wobec NRD” – podkreśla Hambura odnosząc się do kwestii rozmów między PRL a RFN dotyczących normalizacji stosunków. Legalność zrzeczenia się odszkodowań jest w opinii niemieckiego prawnika tym bardziej wątpliwa ze względu na „fakt niepodania przez stronę niemiecką żadnego nazwiska osoby z delegacji Polski, która złożyłaby wspomniane wyżej oświadczenie”.
Zdaniem mecenasa Hambury do zrzeczenia się reparacji wojennych nie obligują Polski również akty prawne wydane wyłącznie przez władze RFN, takie jak uchwała Bundestagu z 6 marca 1990 r. „w której zostało podkreślone zrzeczenie się Polski wobec Niemiec z dnia 23 sierpnia 1953 roku i która jest ważna również dla zjednoczonych Niemiec”. Ten fragment uchwały niemieckiego parlamentu został zaproponowany przez rząd Helmuta Kohla. Tego rodzaju zapis dotyczący zrzeczenia się reparacji wobec NRD nie znajdował się w pierwotnym projekcie zgłoszonym przez frakcję Zielonych. „Gdyby rząd RFN (rząd stanowiły wtedy CDU/CSU i FDP) był pewien, iż zrzeczenie się Polski w 1953 roku było skuteczne wobec całych Niemiec, nie proponowałby tego zapisu w powyższej uchwale” – podkreśla autor ekspertyzy.
„Traktat o dobrym sąsiedztwie” nie regulował kwestii odszkodowań
12 września 1990 r. w Moskwie przedstawiciele obu państw niemieckich oraz byli członkowie koalicji antyniemieckiej (Francja, USA, Wielka Brytania i ZSRS) podpisali „Traktat o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec”, który do historii przeszedł, jako „Traktat dwa plus cztery”, który otworzył drogę do zjednoczenia Niemiec. Z punktu widzenia prawno-formalnego „zjednoczenie” było włączeniem obszaru NRD do RFN. Polska wzięła udział w negocjowaniu Traktatu 2+4 w zakresie kwestii dotyczących potwierdzenia dotychczasowej granicy polsko-wschodnioniemieckiej na Odrze i Nysie Łużyckiej. 14 listopada 1990 r. w Warszawie podpisany został polsko-niemiecki traktat o potwierdzeniu istniejącej granicy. W żadnym punkcie nie odnosi się do kwestii reparacji wojennych, ani zrzeczenia się reparacji w 1953 r. Również zawarty w 1991 r. „Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy” nie regulował tej kwestii.
W opracowanych w 2005 r. "Tezach do stanowiska doktryny polskiej w sprawie uznania deklaracji z 23 sierpnia 1953 r. o zrzeczeniu się przez Polskę reparacji wojennych za nieobowiązującą" przygotowujący je prawnicy stwierdzali: „kwestię należnych Polsce od Niemiec reparacji wojennych można uznać za nadal otwartą i dopuszczającą możliwość formułowania roszczeń pod adresem władz niemieckich”. Autorami tez byli prof. Jan Sandorski z Wydziału Prawa i Administracji, Uniwersytet im Adama Mickiewicza, prof. Mariusz Muszyński z UKSW, dr Karol Karski z UW oraz Stefan Hambura.
Swój wspomniany wyżej protest głodowy Hambura rozpoczął przed rozpoczęciem wizyty prezydenta RFN Franka-Waltera Steinmeiera. Polityk ten pełniąc urząd szefa MSZ stwierdził, że Polska nie ma żadnych podstaw do domagania się od Niemiec reparacji w związku z II wojną światową. Kwestia (reparacji) jest "prawnie i polityczna zamknięta" – stwierdził w piśmie skierowanym do wiceprzewodniczącego Bundestagu Johannesa Singhammera. Zdaniem ówczesnego szefa niemieckiego MSZ „zaniechana rejestracja [układu z 1953 r.] nie oznacza, że traktat jest nieważny”. Jak dodał, rezygnacja z reparacji była wielokrotnie potwierdzana przez przedstawicieli Polski.
O wspomnianym niezarejestrowaniu umowy z 1953 r. pisał od koniec 2014 r. w tygodniku "wSieci" politolog dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas. W jego opinii Polska może dochodzić od Niemiec reparacji za straty materialne z czasów II wojny światowej. Deklaracja Rady Państwa PRL z 23 sierpnia 1953 r. o zrzeczeniu się reparacji od Niemiec nie została zarejestrowana w Sekretariacie ONZ, a przez to nie może zostać uznana za obowiązującą. „Łączną wartość strat materialnych, które poniosła Polska z powodu III Rzeszy, oszacowano na 258 mld zł z sierpnia 1939 r. – równowartość 49 mld ówczesnych dolarów amerykańskich. Według Zarządu Rezerw Federalnych USA kwota 49 mld dol. z sierpnia 1939 r. odpowiadała w sierpniu 2014 r. kwocie 845 mld dol.” – stwierdzał w artykule.
Michał Szukała (PAP)
szuk/ ls/