Cudowny Obraz Matki Bożej Licheńskiej koronował 15 sierpnia 1967 roku kard. Stefan Wyszyński koronami papieskimi Pawła VI. Spoglądająca z cudownego obrazu Matka Boża przytula do serca polskie godło - białego orła.
W piątek w Licheniu rozpoczynają się kilkudniowe uroczystości upamiętniające koronację obrazu 50 lat temu. Ostatniego dnia obchodów kard. Stanisław Dziwisz poświęci i nałoży na Obraz Matki Bożej sukienkę ufundowaną przez ofiarodawców i dobroczyńców Sanktuarium z Polski i z zagranicy.
Niewielki obraz o rozmiarach 9,5 na 15,5 cm namalowany przez nieznanego artystę przedstawia Matkę Bożą przytulającą do serca polskie godło. Historia obrazu sięga 1813 r. i bitwy pod Lipskiem. To tam ciężko rannemu polskiemu żołnierzowi Tomaszowi Kłossowskiemu objawiła się Matka Boża krocząca po polu bitwy ze znakiem białego orła na sercu. Kłossowski ocalał i tak jak obiecał Maryji, przez ponad 20 lat pielgrzymował i szukał najwierniejszej kopii jej wizerunku. Kiedy ją odnalazł, powiesił obraz na drzewie w lasku Grąblińskim, gdzie po latach Matka Boska ukazywała się kilkakrotnie pasterzowi Mikołajowi Sikatkowi.
Według przekazów Matka Boża miała wtedy powiedzieć "Gdy nadejdą ciężkie dni ci, którzy przyjdą do tego obrazu, będą się modlić i pokutować, nie zginą. Będę uzdrawiać chore dusze i ciała. Ile razy ten naród będzie się do mnie uciekał, nigdy go nie opuszczę, ale obronię i do swego serca przygarnę, jak tego orła białego () Ja będę królowała memu narodowi na wieki".
Do czasu wybudowania nowej bazyliki, obraz przez ponad 150 lat znajdował się w kościele pw. św. Doroty w Licheniu. W 1994 roku rozpoczęto budowę nowego sanktuarium. Prace zakończono po ok. 10 latach. Obecnie, Bazylika Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu jest największym kościołem w Polsce - jej kubatura wynosi ponad 300 tys. m sześc., a pow. całkowita ponad 20 m kw.
Uroczystość koronacji obrazu koronami papieskimi Pawła VI odbyła się 15 sierpnia 1967 roku. Licheń był wówczas małą wioską położoną pod lasem. Marianin, ks. Eugeniusz Makulski, który przygotowywał uroczystości w 1967 roku wspominał w swoich książkach, że „Licheń był bardzo biedną wioską. Wszędzie piaski, lasy, błota, jeziora. Maleńkie domki ulepione z gliny i pokryte trzciną. Kościół usytuowany na piaskowej górze, przez Niemców w czasie II wojny światowej ograbiony. Cudowny Obraz, malutki, powieszony na ścianie prezbiterium”.
W związku z przypadającym w 1966 roku Millennium Chrztu Polski, Episkopat podjął decyzję o upamiętnieniu tej rocznicy także poprzez oddanie hołdu Matce Bożej. Zdecydowano, że w każdej diecezji koronowany będzie wizerunek Maryi słynący łaskami – wśród maryjnych obrazów znalazł się także wizerunek Matki Bożej Licheńskiej.
„Wszystkie kwestie związane z przeprowadzeniem badań i przygotowaniem dokumentacji historycznej, odnowieniem obrazu, przygotowaniem sanktuarium i uroczystością koronacyjną powierzono 37-letniemu ks. Eugeniuszowi Makulskiemu. Przygotowane materiały trafiły do Watykanu. Okazało się jednak, że zebrana dokumentacja niedostatecznie ukazywała ciągłość kultu związanego z obrazem – brakowało świadectw doznanych łask. Księga łask została bowiem zniszczona w czasie II wojny światowej” – tłumaczył PAP Robert Adamczyk z biura prasowego Sanktuarium Maryjnego w Licheniu Starym.
Jak dodał, „wówczas kardynał Wyszyński, który przebywał w Rzymie z racji obrad IV sesji Soboru Watykańskiego, zaświadczył, że widział taką księgę. W latach 1921-24 młody Stefan Wyszyński, jako kleryk włocławskiego seminarium, przyjeżdżał do Lichenia, między innymi po to, by ratować swoje zdrowie”.
W przemówieniu wygłoszonym do młodzieży w trakcie uroczystości koronacji Wyszyński wspomniał ten czas: „Gdy byłem tutaj przed laty, dano mi jako zadanie wpisywać łaski, których doznali czciciele Maryi Licheńskiej. Na cmentarzu grzebalnym, przy kaplicy postawiono stolik, przy którym siedziałem przez kilka godzin, zapisując do ksiąg wszystko, co lud Boży tu przeżył i czego doznał. Była to wielka księga” - mówił.
Świadectwo prymasa Wyszyńskiego ostatecznie przesądziło kwestie koronacji i w listopadzie 1965 roku po rozpatrzeniu dowodów papież Paweł VI wydał dekret, w którym ogłosił, że Matka Boża z kościoła parafialnego w Licheniu ma być uwieńczona papieską koroną.
Przygotowania do uroczystej koronacji rozpoczęły się w Licheniu wiosną 1967 roku, a zaangażowani w nie byli wszyscy okoliczni mieszkańcy. Obecny sołtys wsi Grąblin Marian Wieczorek, który uczestniczył w uroczystości jako 17-latek, wspominając ten czas zaznaczył, że „był to czas bardzo dynamiczny i wytężony”. „Można powiedzieć, że było to pospolite ruszenie. Ludzie przychodzili i pomagali w usypywaniu skarpy pod ołtarz koronacyjny, przywozili ziemię pod budowę schodów prowadzących do świątyni. Mężczyźni pomagali przy pracach na placu, kobiety plotły wieńce, gotowały jedzenie. Cała parafia bardzo się jednoczyła, ludzie chętnie się udzielali” - podkreślił.
Parafianie włączali się w przygotowania jak tylko mogli; niektórzy z nich dzielili się mąką, jajami, serami czy masłem, inni dekorowali przydrożne krzyże, kapliczki i domy. Kobiety z kolei przygotowywały zielone wieńce do dekoracji kościoła, bram powitalnych i ołtarza koronacyjnego.
„Na wysokości dzisiejszej strażnicy OSP Licheń władze komunistyczne ustawiły dwa ogromne słupy - jeden po jednej, drugi po drugiej stronie ulicy. Na nich rozpostarły płótno z napisem +Żądamy lojalnego stosunku hierarchii kościelnej wobec Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej+. Pielgrzymi zmierzający na koronację widzieli go, jednak przechodzili pod nim, nie zwracając szczególnej uwagi” – powiedział Wieczorek.
W związku z przypadającym w 1966 roku Millennium Chrztu Polski Episkopat podjął decyzję o upamiętnieniu tej rocznicy także poprzez oddanie hołdu Matce Bożej. Zdecydowano, że w każdej diecezji koronowany będzie wizerunek Maryi słynący łaskami – wśród maryjnych obrazów znalazł się także wizerunek Matki Bożej Licheńskiej.
Ołtarz koronacyjny, górujący nad placem przed kościołem św. Doroty, posiadał wysoką na kilka metrów białą literę M - symbol Maryi.
W dniu koronacji 15 sierpnia 1967 roku pielgrzymi przybywali do Lichenia od samego rana; pieszo, wozami konnymi i na rowerach. „Zdarzały się przejeżdżające auta, jednak był to widok sporadyczny. Pamiętam pola okalające sanktuarium, na których stały setki koni. Ksiądz Makulski przed koronacją prosił okolicznych chłopów, by nie zaorywali ściernisk, aby ludzie mieli gdzie postawić konie z wozami i furmankami” – zaznaczył Wieczorek.
Adamczyk dodał z kolei, że jednym z problemów w tamtym czasie była kwestia noclegu dla pielgrzymów. Jak mówił, „wtedy nie było w Licheniu zaplecza noclegowego, więc pielgrzymi spali gdzie się dało: u gospodarzy miejscowych i z ościennych miejscowości, ale przede wszystkim w kościele, na cmentarzu między grobami i na swoich wozach”.
„Niewiadomą pozostała jeszcze pogoda. Szczęśliwie nad Licheniem w tym dniu nie zgromadziły się deszczowe chmury, choć w pobliskim Koninie była taka ulewa, że ulicami woda płynęła strumieniami. Uroczystości trwały od 13 do 15 sierpnia. Oryginał programu mieści się na 20 stronach maszynopisu, a program obejmował ponad 50 spotkań i nabożeństw, natomiast lista wyznaczonych kaznodziejów i celebransów zawiera 35 nazwisk” – dodał Adamczyk.
Uroczysta msza św., podczas której dokonano koronacji, trwała ponad 4 godziny. Księża marianie, mając w pamięci wiele nieprzyjemności, jakie spotkały ich ze strony władz komunistycznych, obawiali się o dostawę prądu w dniu koronacji. Jeśli zabrakłoby prądu, wierni nie słyszeliby, co dzieje się przy ołtarzu – nic jednak nie zakłóciło uroczystości.
W dniu koronacji obrazu Matki Bożej Licheńskiej prymas Polski kard. Stefan Wyszyński wygłosił dwa przemówienia. Pierwsze skierowane do młodzieży, drugie w trakcie mszy św.
W homilii prymas Wyszyński podkreślił, że „Maryja działa mocami Chrystusa i jest dla Niego. Ma stać wytrwale przy Nim, nie tylko w Betlejem, w Nazarecie, w Egipcie, na drodze krzyżowej i na kalwarii, ale w całym dziele Kościoła Bożego, przedziwnie obecna, jak mówi Sobór Watykański II, w misterium Chrystusa i Kościoła. Stąd, Najmilsze Dzieci, czujemy Ją tak blisko! Odczuwamy coraz lepiej i głębiej Jej macierzyńską, czujną obecność”.
„Im bardziej świat staje się techniczny, im bardziej materializuje się i wyzwala z wartości nadprzyrodzonych i Bożych, tym więcej czuje się osierocony, samotny, bezdomny, bezrodzinny, pozbawiony tego, co ojcowskie i co macierzyńskie. Wtedy człowiekowi jest trudno i boleśnie. Widzimy to w wielkich katastrofach ludzi pozbawionych Boga, którym odebrano wiarę. Budzi się w nich tęsknota za macierzyństwem, za bliskością serc. Tak też będzie i nadal. Im więcej na horyzoncie życia i bytu ludzkiego panować będzie tylko siła materialna, przemieniająca się w walkę fizyczną wszystkich ze wszystkimi, tym bardziej budzić się będzie w człowieku tęsknota za czymś ludzkim, co jest wolne od siły, żelaza, stali, pięści, przemocy i nienawiści” – zaznaczył Wyszyński.
Jak wskazał prymas, „w czasach, gdy kierunki rozwojowe współczesnej ludzkości tak bardzo odrywają ją od Chrystusa i Jego Matki (…) Światu potrzeba Matki! Matka Jezusa Chrystusa przewidziała tę tęsknotę rodziny ludzkiej i dlatego w +Magnificat+ śpiewała; +Odtąd błogosławioną zwać mnie będą wszystkie narody+. Rzecz znamienna, że im więcej ludzie obecnie, zda się, odbiegają od Boga, tym bardziej na horyzoncie wieku XX ukazywana jest Maryja”.
W uroczystości koronacji obrazu wzięło udział 480 kapłanów i zakonników oraz 250 sióstr zakonnych, a także tysiące pielgrzymów; łącznie rozdano 47 tys. komunii św. (PAP)
ajw/