Rząd jest przygotowany pomóc wszystkim Polakom ze Wschodu, którzy zechcą wrócić do kraju - zadeklarował w niedzielę szef komitetu stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Jak mówił, rząd PiS chce wziąć pełną odpowiedzialność za repatriację.
Kowalczyk był pytany w TVP Info o to, ilu Polaków ma szansę wrócić do kraju w ramach uchwalonej w kwietniu nowelizacji ustawy o repatriacji. "Szanse mają wszyscy. Rząd polski jest przygotowany na to, aby każdy, kto zechce wrócić (...) miał taką możliwość" - odparł. Dodał, że pomoc rządu będzie polegać m.in na "wsparciu finansowym czy pomocy mieszkaniowej" dla repatriantów.
Jak mówił, dokładne szacunki liczbowe nt. Polaków chcących powrócić do kraju "są bardzo różne". "Przez wiele lat było to zaniedbywane (...) Mówi się o 30-35 tys., ale też o 10 tys. Tak naprawdę, jak zacznie się pełna akcja powrotów, wtedy będziemy mogli to określić" - zaznaczył Kowalczyk.
Pytany, dlaczego dopiero obecny rząd podjął się akcji sprowadzania Polaków ze Wschodu na taką skalę, Kowalczyk odparł, że "do tej pory nie było takiej woli, żeby podejść odpowiedzialnie do tej sprawy ze strony rządowej". "To jest dla Polski wielki wyrzut sumienia" - podkreślił szef komitetu stałego RM.
Zwracał uwagę, że przed uchwaleniem nowelizacji ustawy o repatriacji, była możliwość sprowadzania Polaków ze Wschodu, "ale tylko na zasadzie dobrej woli samorządu". "To samorząd musiał wystosować wniosek, zaproszenie" - mówił.
"Rząd PiS postanowił (...) że to rząd jest odpowiedzialny za repatriację, a nie samorządy. Samorządy niech pomagają, będziemy współpracować, ale odpowiedzialność chce ponieść polski rząd" - podkreślił Kowalczyk.
Zwrócił uwagę, że obecnie akcja dotyczy przede wszystkim potomków osób, które zostały zesłane na Wschód.
Antoni Siedlecki, repatriant z Kazachstanu, który w 2016 r. powrócił do Polski wspominał, że jego rodzina została zesłana jeszcze przed II wojną światową. "Babcia i dziadek zostali wywiezieni w 1936 roku" - mówił. Podkreślił, że mimo wielu lat przebywania na obczyźnie, udało im się zachować polskie tradycje i obyczaje. Dodał, że przez te lata jego dziadkowie i rodzice mieli nadzieję na powrót do kraju. Jak mówił, obecnie wielu jego polskich znajomych, którzy pozostali w Kazachstanie, interesuje się tym, jak powodzi mu się w Polsce.
W kwietniu tego roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy o repatriacji przygotowanej przez rząd. Ma ona na celu ułatwienie powrotu i osiedlania się w Polsce osób polskiego pochodzenia. Chodzi o osoby zesłane lub deportowane przez władze ZSRR do azjatyckich republik Związku Sowieckiego, a także potomków tych osób.
Zgodnie z ustawą gmina, która chce przyjąć repatriantów, musi im zapewnić mieszkanie na co najmniej dwa lata. Będzie mogła wtedy liczyć na dotację z budżetu państwa w wysokości 25 tys. zł na jednego repatrianta.(PAP)
mkz/ mhr/