"Smak na życie" to książka kucharska Mariusza Wachowicza, dziennikarza PAP, który dwa lata temu miał wypadek, zapadł w śpiączkę, teraz powoli wraca do zdrowia. Mariusz lubił karmić zgłodniałych kolegów, jego przepisy wypróbowaliśmy osobiście - deklarują PAP-owcy.
Dziennikarz PAP Mariusz Wachowicz dwa lata temu miał wypadek, teraz powoli wraca do zdrowia, w czym pomaga mu stymulator pnia mózgu. Choć nie potrafi się porozumiewać z otoczeniem, właśnie wydał książkę kucharską. Tytuł "5 pór roku w kuchni. Smak na życie" nawiązuje do jego wypadku i żmudnej drogi powrotu do zdrowia - redaktorzy przepisów Mariusza mają nadzieję, że po symbolicznej zimie nastąpi dla niego kolejna wiosna.
Mariusz Wachowicz jest człowiekiem o wszechstronnych zainteresowaniach. Z wykształcenia doktor ogrodnictwa, projektował ogrody, często zaskakiwał fachową wiedzą redakcyjne koleżanki - działkowiczki. W Polskiej Agencji Prasowej pisał o służbie zdrowia. Jego pasją było też fotografowanie miejsc i pamiątek po czasach i ludziach, których już nie ma. Jest varsavianistą z zamiłowania, uwiecznił na zdjęciach wiele wyjątkowych miejsc w stolicy. Bardzo się irytował, gdy niszczono lub zasłaniano reklamami zabytkowe budynki. Znał biegle cztery języki. Kochał muzykę poważną. "Uparciuch i perfekcjonista" - tak wspominają go przyjaciele. Gotowanie zajmowało jednak wśród licznych pasji Mariusza miejsce szczególne.
Anna Chmielewska, siostra Mariusza wspomina, że już jako dziecko uwielbiał zabawę w kuchnię, z pasją mieszał w zabawkowych garnuszkach, kroił trawę i gotował z niej zupę. Zawsze był wrażliwy na estetykę podawanych dań - irytował się, gdy siostra dawała świnkom morskim cały liść sałaty. Sam starannie go kroił i podawał, staranie przystrojony, na talerzyku dla lalek. Pierwszym ciastem, które samodzielnie upiekł, była babka piaskowa z pestkami dyni. "Pestek nie było w przepisie, to jego pomysł. Tak było zawsze - Mariusz sięgał po klasyczne przepisy po to, żeby je ulepszać i modyfikować" - wspomina Anna Chmielewska.
W dzieciństwie często przyprowadzał do domu kolegów na pyszne placki z jabłkami, które samodzielnie smażył. Lubił częstować innych swoimi daniami. Zdarzało się, że przynosił je do pracy i w pomieszczeniu kuchennym w PAP z mikrofalówki buchały pyszne zapachy. Przy stoliku zazwyczaj nie było już miejsca, trwała radosna biesiada.
Mariusz traktował gotowanie bardzo poważnie i profesjonalnie. Przed wypadkiem prowadził blog kulinarny zatytułowany "W smak". Starał się gotować zgodnie z rytmem natury, wykorzystując produkty sezonowe - dlatego przepisy w "Smakach życia" ułożone są porami roku. Prowadząc blog, dbał o każdy detal, chciał, aby dania miały odpowiednią oprawę, polował na wyjątkowe sztućce, naczynia, serwetki.
Jego przepisy to odważne połączenia smaków i produktów, klasyczne potrawy z nutą modernizmu. Korzystał z rodzinnych zeszytów z przepisami, zwłaszcza autorstwa babci Zosi, cenił klasyczne smaki. W jego książce można znaleźć na przykład przepisy na zakwas na domowy żurek, chłodnik litewski. Ale Mariusz nie byłby sobą, gdyby nie modyfikował przepisów i nie próbował nowych składników. Obok klasycznego chłodnika mamy w "Smakach życia" receptę na chłodnik z kalarepą i bazylią, tajską zupę tom-yum, sałatkę z karczochów, fenkuł w pomidorach czy marynowane cytryny.
Mariusz jest bardzo wysoki, zawsze był bardzo szczupły, choć w rozmowach z koleżankami upierał się, że ma nadwagę. Nie było to prawdą, ale przepisy Mariusza uwzględniają potrzeby dbających o linię.
Pasję gotowania Mariusz łączył z pracą w Polskiej Agencji Prasowej, co oznacza, że nie miał zbyt wiele wolnego czasu. Większość jego przepisów nie wymaga więc tytanicznej pracy w kuchni i wielogodzinnych przygotowań.
Neurochirurg, prof. Wojciech Maksymowicz, który w lipcu zeszłego roku wszczepił Mariuszowi stymulator pnia mózgu, uważa, że jest on jednym z pacjentów, u których widać spektakularną poprawę. To także zasługa codziennej rehabilitacji, która wypełnia Mariuszowi całe dnie. Po dwu latach od wypadku Mariusz potrafi komunikować, kiedy mu coś dolega, współpracuje z rehabilitantami. W marcu 2017 roku wypowiedział pierwsze po wypadku słowa.
Katarzyna Pinkosz, autorka książki "Wybudzenia" oraz współautorka książki kulinarnej, uważa, że osoby, które wybudziły się ze śpiączki łączy pasja. Jak przekonuje, taki chory, by wrócić do zdrowia, potrzebuje po pierwsze wspaniałych lekarzy, po drugie rehabilitacji, po trzecie rodziny, bez której wsparcia trudno sobie poradzić, a po czwarte - pasji. "Pasja życia pomaga i to był jeden z pomysłów na tę książkę" - powiedziała.
W książce oprócz przepisów znalazły się wspomnienia i anegdoty jego bliskich i kolegów z pracy. "5 pór roku w kuchni. Smak na życie" to książka kulinarna i jednocześnie historia niezwykłego człowieka, który żył dla pasji, a teraz z pasją walczy o życie. Niezbędna Mariuszowi rehabilitacja jest bardzo kosztowna - to koszt rzędu kilkunastu tysięcy złotych miesięcznie.
Rehabilitację Mariusza można wspomóc, wysyłając charytatywny SMS na numer 75165 w treści wpisując POMOC 6674. Jego koszt to 6,15 zł. Można też go wesprzeć bezpośrednim przelewem, jest pod opieką Stowarzyszenia To Ma Sens: nr konta 19 1090 2851 0000 0001 2977 5390; tytuł wpłaty: Mariusz Wachowicz.
Również kupując książkę, można wspomóc rehabilitację jej autora. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Zona zero pod redakcją Katarzyny Pinkosz i Anny Chmielewskiej.
Agata Szwedowicz, Agata Szczepańska, Norbert Nowotnik (PAP)
aszw/ akw/ nno/