Historię autentycznej postaci Pierre'a Avezarda, który mimo ograniczeń, jakie nałożyła na niego choroba, został genialnym konstruktorem, opowiada spektakl "Petit Pierre", przygotowywany przez aktorów Olsztyńskiego Teatru Lalek. Premiera odbędzie się w sobotę.
Dyrektor Olsztyńskiego Teatru lalek Andrzej Bartnikowski na konferencji prasowej we wtorek podkreślił, że wybór sztuki Susanne Lebeau wynika z tego, że jest ona niezwykle ważną postacią dla dramaturgii dziecięcej i młodzieżowej.
"Autorka, która na świecie zapoczątkowała ruch nowej dramaturgii dla dzieci i młodzieży, w Polsce pozostaje na uboczu. Teatry zachowawczo podchodzą do jej tekstów i raczej nie wystawiają. Dzieje się tak dlatego, że u podstaw jej pisarstwa jest traktowanie dziecka +serio+. Pisarka uważa, że należy dzieciom mówić o trudnych rzeczach, nie chronić dziecka przed taką wiedzą, bo +taki świat jest+ i +taka wiedza do dziecka i tak dotrze+" - wyjaśnił.
"Posiadamy bardzo dużą wiarę w inteligencję i wrażliwości naszego widza, stąd sięgniecie po dramaturgię Susanne Lebeau, która nie cukruje rzeczywistości i nie ukrywa, że ludzie chorują, umierają oraz że robią różne okrutne rzeczy. Nie da się budować etycznego kręgosłupa, bez pokazywania świata takim, jakim jest"- dodał dyr. Bartnikowski.
Dramat "Petit Pierre" to sztuka mówiąca o autentycznej postaci, jaką był Pierre Avezard (1909-1992), dotknięty zespołem Treachera Collinsa twórca francuskiej "art brut", tj. sztuki surowej, niefałszowanej i autor "karuzeli Petit Pierre'a".
Wcześnie urodzony, upośledzony, niezdolny do nauczenia się prostych czynności, nieświadomy toczących się tuż obok niego koszmarów wojen światowych i politycznych przemian, na starość - opromieniony sławą, której nie potrafi zrozumieć. Szczery, prostolinijny, bezinteresowny, dobry, ale również genialny. Był autorem zapierającego dech w piersiach, budowanego element po elemencie przez całe swoje życie, zmechanizowanego wesołego miasteczka, w którym roi się od postaci zwierząt, ludzi i pojazdów.
Reżyserka przedstawienia Helena Radzikowska uważa, że siłą tekstu dramatu jest zestawienie dwóch rzeczywistości - kataklizmów oraz sukcesów XX wieku oraz świata człowieka, który żył na uboczu zupełnie nieświadomy tego, co się dookoła dzieje, twórcy cudu techniki.
"Sztuka opowiada o pięknej złożoności świata, o tym, że wszystko to co widzimy na pierwszy rzut oka, ostatecznie nie jest tak oczywiste. Bohater, który ma problemy z zawiązywaniem relacji społecznej i nie potrafi być samodzielny, okazuje się być geniuszem. W spektaklu opowiadamy o przemianie nie tylko samego bohatera ale i otoczenia. Społeczność lokalna najpierw go odrzuca, piętnuje, by później się nim zachwycić"- podkreśliła reżyserka. (PAP)
Agnieszka Libudzka
ali/ itm/