Lepiej byłoby usiąść do wspólnego stołu ws. reparacji wojennych i zastanowić się jak z tego wybrnąć - podkreślił szef MSZ Witold Waszczykowski. Zaapelował, żeby w Niemczech doszło w tej sprawie do refleksji i zastanowienia oraz przypomnienia okresu okupacji.
Waszczykowski w czwartek w Radiu Maryja przypomniał, że podczas lipcowego kongresu PiS "padła taka dyrektywa polityczna - przypomnienie, że sprawa jest niezakończona i zaniedbana."
Jak dodał, w kilku ośrodkach m.in. Biurze Analiz Sejmowych podjęto debatę na ten temat, która zakończyła się opinią.
"Ja również w MSZ poprosiłem o kwerendę, jakie przez lata - od lat 50. XX wieku - podejmowane były w tej sprawie decyzje, jak opiniowano, jak oceniano. Dokonaliśmy takiego zbioru analiz i informacji" - zaznaczył minister.
"Przypomnę, że w 2004 roku była duża debata w Polsce, kiedy wchodziliśmy do UE, pod wpływem pewnego zamieszania wywołanego bardzo żywiołowym ruchem wypędzonych z terenów zachodniej Polski - w Niemczech podnoszono kwestie odszkodowań ze strony naszego kraju. Powstały również pewne prace dotyczące tego, czy Polska może się ubiegać o reparacje. Wtedy rząd premiera Marka Belki uznał, że sprawa jest zamknięta" - powiedział Waszczykowski.
Szef MSZ dodał, że zbiór analiz i informacji poddawany jest ocenom prawników, a także specjalistów z różnych ośrodków prawa międzynarodowego. Nie wykluczył, że zostanie skierowana prośba w tej sprawie do prawników międzynarodowych, możliwe, że również niemieckich. "Jeżeli znajdziemy takich, którzy będą chcieli do sprawy podejść uczciwie i bezstronnie" - zaznaczył.
"Trzeba się także zastanowić nad udziałem Rosji w procesie reparacji. Polska nie decydowała w 1945 r. o rozstrzygnięciach polityczno-prawnych wobec Niemiec, które przegrały II wojnę światową. Za nas, również w 1953 roku, decydował Związek Radziecki. Są to wszystko skomplikowane kwestie prawne, które muszą zostać poddane wielowątkowej analizie - z punktu widzenia polskiego, niemieckiego, a także rosyjskiego. To rola naszego resortu" - wskazał Waszczykowski.
Jego zdaniem kolejnym aspektem w tej sprawie będzie stworzenie bilansu strat. Wyraził nadzieję, że w archiwach powinny być przynajmniej częściowe analizy strat.
"Jeżeli taki bilans zostanie równolegle dokonany, to trzecim elementem debaty o reparacjach będzie dyskusja polityczna, która uwzględni kontekst historyczny i bieżący. W tej dyskusji w kontekście bieżącym uwzględni się nasze obecne relacje z Niemcami, w Unii Europejskiej i Rosją. To wszystko jeszcze jest przed nami. Takich debat na forum rządu jeszcze nie było" - dodał Waszczykowski.
Przypomniał, że do dziś na terenie Polski w wielu miejscach widać "gołym okiem" skutki II wojny światowej. Wskazał, że Polska straciła w tym okresie 6 mln obywateli, ale przecież po II wojnie światowej w porównaniu do okresu II RP mieszkało nad Wisłą od 10 do 12 mln ludzi mniej.
Zaapelował do swojego odpowiednika w Niemczech - szefa dyplomacji - żeby w tym kraju dokonano jednak pewnej refleksji i przypomniano sobie o tym, co się stało w czasie okupacji i zastanowienia, jak wybrnąć z tej sytuacji. "W społeczeństwie polskim nadal w tej sprawie istnieje trauma" - dodał Waszczykowski.
"Lepiej byłoby usiąść do wspólnego stołu ws. reparacji wojennych i zastanowić się jak z tego wybrnąć" - podkreślił.
"Oczywiście z jednej strony mamy analityków i polityków, którzy mówią o dużych liczbach, ale może są inne sposoby rozwiązania tego, w jaki sposób zrekompensować, zarówno materialnie, jak i politycznie to, co stało się przed siedemdziesięcioma laty" - dodał.
"Na pewno trzeba się odnieść do tego, że olbrzymia większość społeczeństwa polskiego ciągle II wojnę światową pamięta i ciągle ma żal do tych wielkich strat. Do tego Niemcy powinni się odnieść. Lepiej usiąść w sposób kompromisowy zacząć rozmawiać na ten temat, a nie w sposób kategoryczny twierdzić, że sprawa jest przesądzona i nie można do niej wracać. (...) Problem polega na tym, że brak rozwiązania tej sprawy przez tyle lat powoduje, że ona wraca" - ocenił minister Waszczykowski.
Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ par/