Marek jest fenomenem. Mówię w czasie teraźniejszym, dlatego, że w swoim czasie był fenomenem i teraz jest fenomenem - powiedział PAP kompozytor Jan Kanty Pawluśkiewicz. Jak dodał, to była osobowość artystyczna, która przed laty była równie fascynująca, co dzisiaj.
Koncerty, spektakle, spotkania autorskie znalazły się w programie festiwalu Grechuta Festival poświęconemu twórczości Marka Grechuty, który odbędzie się w Krakowie w dniach 24-29 października. 9 października minęła 11. rocznica śmierci artysty.
Tak Marka Grechutę wspominał kompozytor Jan Kanty Pawluśkiewicz, autor muzyki do wielu jego piosenek: "Marek jest fenomenem. Mówię w czasie teraźniejszym, dlatego, że w swoim czasie był fenomenem i teraz jest fenomenem. Ta postać tajemnicza, ten jego fascynujący walor głosu, repertuar, wrażliwość, wszystko to buduje osobowość artystyczną, która przed dziesięcioma laty i przed dwudziestoma laty była równie fascynująca co dzisiaj".
Zdaniem Jana Kantego Pawluśkiewicza o nieustającej fascynacji artystą świadczy również ogromne zainteresowanie Grechuta Festival organizowanym, między innymi, przez żonę zmarłego artysty Danutę Grechutę. "To tworzy całość, że z jednej strony organizacja jest bez zarzutu, z drugiej strony towarzystwo biorące udział w tym, goście zaproszeni, którzy z repertuaru Marka robią coś, co jest ich indywidualną sprawą, ale jednak jest odniesieniem do ich mistrza" - przekonywał kompozytor. Dodał, że jest bardzo zadowolony, że festiwal od dziesięciu lat cieszy się wielkim powodzeniem.
"Dostrzegam nie tylko szlachetność pomysłu, ale też to, że młode towarzystwo reaguje fantastycznie na to co jest już dla nich właściwie prehistorią. Więc w tym jest pozytywny walor" - powiedział.
O festiwalowych wykonawcach utworów Marka Grechuty ma dobre zdanie. "Czy to jest interpretacja zgodna z autorem, czy jest wbrew… te wszystkie rzeczy są poszukiwaniem i one mają sens jeżeli coś jest znajdywane. A jeżeli jest znajdywane, to jest fantastycznie" - ocenił.
Kompozytor wspominał również teledysk do utworu "Korowód"(muz. M. Grechuta, sł. Leszek Aleksander Moczulski), który zrealizowano w 1972 roku z udziałem zespołu Anawa i muzyków Jacka Ostaszewskiego i Marka Jackowskiego. "Rzeczywiście ten film, który został nakręcony przed laty w Łagowie Lubuskim ma swój smak historyczny, jakiś taki post hipisowski. I ma niezaprzeczalny walor obrazu. Tam pracowali doskonali operatorzy pod doskonałym przewodnictwem reżyserki Krystyny Brzoskowskiej. I dobrze to wygląda też dlatego, że jedni są z brodą, a inni są bez brody. Chyba na tym tez polega nieprzemijająca wartość tego teledysku" - żartował Jan Kanty Pawluśkiewicz.
Kompozytor tłumaczył na czym polegała i wciąż polega popularność twórczości Marka Grechuty. "Te rzeczy, które robiliśmy i te, które Marek sam robił szły w poprzek mainstreamu. Ale nie w sposób radykalny i rewolucyjny, tylko z całą świadomością popartą erudycją, znajomością poezji i takim obeznaniem muzycznym i wrażliwością muzyczną inną niż posiadali inni".
Jak powiedział Jan Kanty Pawluśkiewicz "ta nasza ścieżka była wąska, ale dzięki temu to wszystko przetrwało do dzisiaj". Poza tym, jego zdaniem potrzebne były jeszcze dwa elementy: "jak to mówił pewien stolarz - prostota i talent". (PAP)
bwo/ agz/