Strajk w Stoczni Gdańskiej w 1980 r. zaczął się 14 sierpnia, w przeddzień rocznicy Bitwy Warszawskiej, „cudu nad Wisłą”, a NSZZ „Solidarność” został zarejestrowany 10 listopada - na dzień przed rocznicą ogłoszenia niepodległości – podkreślił b. działacz „S” Andrzej Gwiazda w 37. rocznicę powstania związku.
Wniosek o rejestrację „S” został złożony w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie 24 września 1980 r. Tydzień po złożeniu dokumentów sąd przesłał do władz związku pismo z zastrzeżeniami do statutu m.in. o braku klauzuli o kierowniczej roli partii komunistycznej. Związek nie wniósł jednak żadnych poprawek do statutu. 24 października 1980 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie wpisał do rejestru związków zawodowych NSZZ „Solidarność”, ale jednocześnie w sposób arbitralny dokonał zmian w statucie organizacji, dopisując m.in. stwierdzenie o kierowniczej roli Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wkrótce po tym zdarzeniu Krajowa Komisja Porozumiewawcza złożyła oficjalny protest i zapowiedziała odwołanie do Sądu Najwyższego oraz ogłosiła gotowość strajkową w całym kraju.
„Konflikt rejestracyjny zaczął jeszcze w stoczni w czasie strajku, kiedy stanęła sprawa uznania przewodniej roli partii – myśmy tej przewodniej roli partii nie chcieli uznać – tamci się upierali. Dwie doby chyba dyskutowaliśmy na ten temat i w końcu chyba (Tadeusz – PAP) Mazowiecki zaproponował formułę, że stwierdzamy, że w PRL PZPR pełni rolę kierowniczą, co było sprzeczne z konstytucją” – wspomina w rozmowie z PAP Gwiazda.
Wyjaśnił, że miało to jeszcze być zaakceptowane przez zebranie delegatów i załogi zakładów pracy.
„W przejściu czekał (Lech) Wałęsa: +no to pokażcie papier+; przeczytał i podpisał. No i teraz stanęliśmy wobec tego, czy zostawić to sprzeczne z konstytucją sformułowanie o kierowniczej roli partii, czy też zmienić przewodniczącego” – powiedział Gwiazda.
Dodał, że strajk dobiegał już końca, a ewentualna zmiana jego przywódcy, który „został już trochę nagłośniony”, mogłaby zostać odebrana jako „awantura o stołki”. „I wtedy zdecydowaliśmy się to zostawić, a załogi zaakceptowały. I wypłynęło to potem podczas procesu rejestracji” – wytłumaczył.
Gwiazda wspomina, że decyzja Krajowej Komisji Porozumiewawczej o strajku rotacyjnym w całej Polsce była podyktowana „powszechnym oburzeniem” na decyzję sądu o wpisaniu do statutu „S” kierowniczej roli PZPR.
„Strajk rotacyjny miał polegać na tym, że kolejne dwa regiony strajkują dwa dni, po czym strajk przejmują inne regiony. Czyli strajk, który był bardzo mało uciążliwy dla ludności tych regionów – bo można się było przygotować, nawet na dwa 2 dni chleb zakupić, nie mówiąc już o innych produktach – a był nie do wygrania przez przeciwnika. I pod tym szantażem strajku poszło odwołanie do Sądu Najwyższego” – wytłumaczył sygnatariusz Porozumień Sierpniowych.
10 listopada 1980 r. Sąd Najwyższy uchylił poprawki wprowadzone do statutu „S” przez warszawski Sąd Wojewódzki i rejestracja związku stała się faktem. Kierownictwo związku chcąc jednak uniknąć konfrontacji z władzami zgodziło się na to, aby do statutu został dodany aneks, w którym przytoczony został m.in. fragment Porozumień Gdańskich mówiący o uznaniu przez MKS kierowniczej roli PZPR w państwie.
Gwiazda przypomniał, że kwestia załącznika do statutu związku o kierowniczej roli PZPR była przedmiotem gorączkowych dyskusji we władzach organizacji.
„Odbyła się w Warszawie wielka narada doradców prezydium: czy zaakceptować ten załącznik, czy nie (...) Ale gremium nie mogło dojść do stanowiska: (Jacka) Kuronia głowa bolała, Wałęsa był zmęczony. W końcu zapadła decyzja - można powiedzieć klasyczna - +no to Andrzej, to ty zadecyduj+. I się rozeszli” – opowiedział.
Gwiazda dodał, że po przemyśleniu całej sprawy uznał, że w tej sytuacji nie należy rozpoczynać publicznej dyskusji o kierowniczej roli PZPR. „Ja bym się nie narażał na strajk, który był nie do wygrania, ja bym po prostu nakazał Sądowi Najwyższemu rejestrację na warunkach politycznych” – oceniał wówczas.
„Wtedy byłem przekonany, że Solidarność jest etapem, że zostaniemy rozbici, pójdziemy siedzieć, ale że następni podejmą ideę wolnych związków zawodowych i następnie zgłoszą się do rejestracji. I aby usunąć im tę blokadę, że rejestracja następuje z przyczyn i na warunkach politycznych, stwierdziłem, że lepiej zaakceptować załącznik, ale uzyskać rejestrację przez Sąd Najwyższy” – powiedział Gwiazda.
Następnie doszło do spotkania Gwiazdy z sekretarzem Komitetu Centralnego PZPR Tadeuszem Grabskim.
„Ja Grabskiemu wręczyłem mój tekst z uzasadnieniem wyroku Sądu Najwyższego. Grabski to przepisał i następnego dnia Sąd Najwyższy, nie zmieniając nawet przecinka, odczytał mój tekst jako uzasadnienie wyroku” – przyznał Gwiazda. (PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ zie/ itm/