2011-03-13 (PAP) - Tłumy przeszły w niedzielę przez Kraków w Marszu Pamięci, zorganizowanym w 68. rocznicę likwidacji getta. Uczestnicy marszu przeszli z Pl. Bohaterów Getta do dawnego obozu zagłady w Płaszowie - trasą, którą hitlerowcy prowadzili przed laty Żydów.
W nocy z 13 na 14 marca 1943 roku na ulicach getta zginęło wiele osób, a wszyscy zdolni do pracy zostali przeniesieni do obozu w Płaszowie. Obóz ten początkowo był obozem pracy przymusowej, a potem koncentracyjnym. Był miejscem zagłady Żydów i Romów, okresowo przebywali tam także Polacy i przedstawiciele innych narodowości.
Marsz Pamięci wyruszył w południe spod "Apteki pod Orłem" na Placu Bohaterów Getta. Po drodze uczestnicy marszu zatrzymali się przy zachowanym fragmencie murów getta przy ul. Lwowskiej, gdzie złożyli kwiaty i zapalili znicze, a następnie przeszli na teren byłego obozu w Płaszowie. Tam, pod pomnikiem upamiętniającym zagładę Żydów, została odmówiona modlitwa kadysz za zmarłych.
"Znajdujemy się na wyjątkowym placu, na którym stoją 64 krzesła, a każde jest osobnym pomnikiem i każde symbolizuje tysiąc mieszkańców Krakowa narodowości żydowskiej, którzy zostali wymordowani w latach wojny. Oznacza to, że jedna czwarta mieszkańców naszego grodu zginęła. Dzisiaj oddajemy im, jak co roku, cześć. Jest to podwójna rocznica - 68. rocznica likwidacji getta i 70. jego utworzenia" - mówił przed wyruszeniem marszu prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
Uczestniczący w marszu wojewoda małopolski Stanisław Kracik nawoływał do duchowej łączności z ofiarami. "Idąc co roku tą drogą, jesteśmy solidarni z tymi, którzy tę drogę przebyli ostatni raz w życiu. Spróbujmy wczuć się w ich przerażenie i rozpacz, spróbujmy też w ich imieniu wybaczyć tym, którzy zgotowali im ten los, bo tego wymaga wyobraźnia miłosierdzia, tego wymaga przyszłość" - mówił wojewoda.
"Spoczywa na nas obowiązek zapamiętania, co wydarzyło się tu, nie tylko żeby upamiętnić tych, którzy żyli normalnie w tym mieście nim postanowiono ich zgładzić, lecz również, by przekonać się, jakie mogą być konsekwencje nienawiści do innych" - powiedział do uczestników marszu wiceambasador Izraela Nadav Eshcar.
Prezes Gminy Wyznaniowej Żydowskiej Tadeusz Jakubowicz, który przed 68 laty przeszedł drogę do obozu w Płaszowie jako 5-letni chłopiec z matką, mówił, że jest dumny z miejsca, w którym żyje i w którym co roku społeczność uczestniczy w Marszu Pamięci. "Dlatego przywołuję tych wielkich: dość wojen, dość rasizmu, dość ksenofobii! Szanujmy się, a życie będzie zupełnie inaczej wyglądać" - mówił Jakubowicz.
Marsz Pamięci odbywa się co roku w rocznicę likwidacji krakowskiego getta. Jego uczestnicy pokonują około czterokilometrową trasę z Placu Bohaterów Getta do byłego obozu w Płaszowie - tę samą, którą hitlerowcy prowadzili przed laty Żydów.
Niemcy utworzyli krakowskie getto w 1941 roku. Mieszkało tam około 17 tys. osób. Wielu mieszkańców getta, a potem więźniów Płaszowa zatrudnił w Fabryce Naczyń Emaliowanych w Krakowie Oskar Schindler, ratując w ten sposób ponad 1 tys. osób. Opowiada o tym film Stevena Spielberga "Lista Schindlera".
Obchody rocznicy likwidacji krakowskiego getta odbywają się pod honorowym patronatem prezydenta Krakowa, wojewody małopolskiego, marszałka województwa i prezesa Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie. (PAP)
hp/ pad/