Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku otworzyło wystawę 133 rysunków Michała Anioła. Dopełniają ją trzy rzeźby, wczesny obraz, model sklepienia oraz dzieła jego uczniów, nauczycieli, współpracowników i artystów, na których wywarł wpływ.
Jest to największy zbiór rysunków tego renesansowego geniusza europejskiej sztuki, już za życia podziwianego właśnie za zdolności graficzne i inwencję, stanowiące podstawę jego wszechstronnej twórczości i wirtuozerii.
Ta najważniejsza wystawa sezonu kulturalnego w Nowym Jorku jest możliwa dzięki udostępnieniu prac Michała Anioła przez ponad 50 kolekcji, prywatnych i państwowych, co już samo w sobie stanowi ewenement zasługujący na uwagę. "To nadzwyczajnie wyjątkowa okazja - twierdzi Daniel H. Weiss, prezes i dyrektor Met - by pogłębić nasze rozumienie procesu twórczego" tego giganta sztuki.
Wystawa trwać będzie trzy miesiące - to maksymalny czas, w jakim można bez obaw eksponować rysunki. Dłuższa ekspozycja na światło, nawet przyćmione, mogłaby im zaszkodzić.
"Michelangelo: Boski rysownik i projektant" to jedna z tych wystaw, na jakie stać - zdaniem "Financial Times" - jedynie Metropolitan Museum of Art z uwagi na jego naukowe, kuratorskie triumfy i opinię najważniejszego muzeum świata. Met, według społecznościowego portalu TripAdvisor, wyprzedziło bowiem paryski Luwr.
Michał Anioł Buonarroti (1475–1564) przez swoich współczesnych nazywany był "il Divino" - Boski. Niedościgniony w rysunku, czy to kredką, kredą, czy w tuszu, w projektowaniu, rzeźbie, malarstwie i architekturze, był czynny twórczo aż do śmierci w wieku 88 lat.
W triumwiracie artystycznym dojrzałego Renesansu Leonardo reprezentował wysubtelnioną delikatność, sfumato zmiękczające kontury, Rafael - pogodne piękno, a Michał Anioł zasłynął z siły wyrazu swoich dzieł, określanej jako "terribilita" - dosłownie budzącej grozę i podziw. Napięte ścięgna, mięśnie jak węzły, fizyczne napięcie widoczne w nagich, muskularnych torsach to jedna z cech fizycznej terribilita, heroizacji i wzniosłości, jaką nadawał przedstawianym przez siebie postaciom Michał Anioł, odnajdujący w ciele młodego herosa swój ulubiony temat. Ulubiony do tego stopnia, że nawet kobiety, włącznie z Madonną, uległy w jego dziele pewnej maskulinizacji.
On sam był określany jako "uomo terribile" - straszliwy. Tak pierwszy nazwał go papież Juliusz II, mając na myśli również porywczy temperament artysty. Michał Anioł po "terribilita" sięgał również w budowie własnego wizerunku, persony dorównującej siłą swego gniewu papieżowi i samemu Bogu, jak opisał to historyk sztuki Paul Barolsky w książce "Michelangelo's nose: a myth and its maker" (Nos Michała Anioła. Mit i jego twórca). Jednocześnie terribilita tworzyła pomost, po którym dojrzały renesans wkraczał w manieryzm i protobarok.
Rysunek był medium podstawowym, stanowił bazę i łącznik malarstwa, rzeźby i architektury w twórczości Michała Anioła. Sukcesy odnosił we wszystkich tych dziedzinach, będąc ucieleśnieniem płodnego i pracowitego artysty wszechstronnego. Rysownikiem był wspaniałym, o rzeźbiarskim wyczuciu bryły i kształtu, a także o bezpośredniości spontanicznej kreski. Prezentował mistrzostwo absolutne.
Disegno, czyli rysunek, był wartością szczególnie związaną z artystyczną spuścizną Florencji i samym renesansem. Ten włoski termin ma bardziej skomplikowane znaczenie, ponieważ odnosi się także do inwencji intelektualnej, nie tylko do samej sprawności oka i ręki. W renesansie stał się synonimiczny ze zdolnościami twórczymi i artysta dzięki swemu zamysłowi i realizowaniu go kroczył śladami Stwórcy. Rysunek podniesiono do rangi sztuki i odtąd przestał już być tylko pomocą w wykonaniu dzieła.
Z tego czasu datuje się kontrowersja między zwolennikami disegno jako zasady wiodącej w twórczości plastycznej a zwolennikami koloryzmu. Pierwszą uosabiał Michał Anioł i szerzej artyści florenccy, a wcieleniem drugiej było malarstwo Tycjana i innych Wenecjan, dla których zmysłowa wartość koloru stała się elementem ekspresyjnym, a także kompozycyjnym.
Ale, jak zauważył w "The New York Times" omawiający wystawę Holland Cotter, jeden z głównych krytyków sztuki w gazecie, dopiero na wystawie zobaczyć można inne niż graficzne wartości rysunków. Nagrodzony Pulitzerem (1998) autor zwraca uwagę na ich "teksturalne" jakości, "podświadomy zanik i skupienie linii; ich sploty i tworzące cień pęcznienia powierzchni". Te ledwo widzialne efekty "są, tak czy inaczej, najprawdziwszym dowodem ręki artysty", nacisku na podłoże lub zaledwie jego muśnięcia.
Michał Anioł Buonarroti urodził się w 1475 roku w Caprese (na południowy wschód od Florencji), a umarł w Rzymie jako człowiek sławny i zamożny, 18 lutego 1564 roku. I choć w wiecznym mieście spędził ostatnie 30 lat życia, zakorzeniony był całkowicie w kulturze rodzinnej Florencji.
Artystą wyjątkowym był pod wieloma względami. Czynny twórczo do ostatnich swoich dni, już za życia i tuż po śmierci stał się bohaterem pięciu dużych biografii. Giorgio Vasari w "Żywotach najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów" wydanych po raz pierwszy w 1550 roku, w dzień po pogrzebie Michała Anioła zaczął przygotowywać ich drugie wydanie (które ukazało się w 1568 roku), przekonany, że jego śmierć zamyka ważny etap dziejów sztuki. Vasari opisuje, że po 25 dniach od śmierci i po dwudziestu dwóch dniach w trumnie Michał Anioł wyglądał jakby "spoczywał w słodkim i najspokojniejszym śnie".
Wystawę zorganizowała Carmen C. Bambach, kurator z działu rysunku i grafiki Metropolitan Museum of Art, starając się zrekonstruować projekty Michała Anioła poprzez zestawienie i zgrupowanie odpowiednich rysunków. Ma to znaczenie zwłaszcza w przypadku projektów architektonicznych i dzieł zaginionych, znanych np. z późnych kopii wykonanych przez innych artystów.
Jednym z celów Bambach, którego realizacją jest też wyczerpujący i wymagający mrówczej pracy katalog, było wskrzeszenie renesansowego pojęcia disegno jako pokrewnego stwórczej sile Boga.
Jak pisze Cotter, bazowym pomysłem było to, że sztuka, tak samo jak boskie dzieło stworzenia, może reprezentować fizyczny świat na poziomie ludzkim dzięki odtworzeniu konturu i detalu. I właśnie na tak wysokim uplasowaniu disegno jako zamysłu, czy też boskiego projektu, skorzystał Michał Anioł. Autor dodaje, że "w jego późnych latach megagwiazdy ludzie rzeczywiście traktowali go jak Boga. Sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej to twór disegno in excelsis: historia Stworzenia opowiedziana dzięki nadludzkiemu rzemiosłu".
"Boskiemu" dziełu Michała Anioła, Sykstynie, poświecono na wystawie główną długą galerię. Na suficie przestrzeni ekspozycyjnej znalazła się cyfrowa reprodukcja słynnego sklepienia.
Realizując przez cztery lata to zlecenie, Michał Anioł większość prac malarskich wykonał sam, stojąc na specjalnej platformie niemal 20 metrów nad podłogą. W jednym z sonetów opisywał mordęgę tej harówki, od której "wyrosło mu już wole", odgięta szyja przykleja się do pleców, a z pędzla na twarz, jak na ścierkę, spływa farba.
Dzieje ludzkości malował na mokrym tynku, metodą al fresco, niepozwalającą na pomyłki, wymagającą niezwykłej biegłości i ukończenia podczas jednej sesji odpowiednio zaplanowanej pracy. W ciągu czterech lat "stworzył świat" na powierzchni o długości 40 i szerokości 15 metrów - na około 500 metrach kwadratowych.
Wystawa trwać będzie do 13 lutego.
Monika Klimowska (PAP)
klm/ mc/