Mieszkańcy Jawiszowic (woj. małopolskie) upamiętnili w niedzielę sierż. Alvina Ellina, członka załogi strąconego w grudniu 1944 r. nad miejscowością amerykańskiego bombowca. 19-letni żołnierz wyskoczył z maszyny, ale gdy opadał na spadochronie, zastrzelił go niemiecki żandarm.
W intencji Ellina, a także wszystkich żołnierzy, którzy zginęli podczas wojny w walce o wolność, odprawiona została msza św. Po niej uczniowie z miejscowej szkoły złożyli kwiaty i zapalili znicze przy pomniku lotnika. W tym miejscu Ellin został pochowany po wojnie i spoczywał do 1947 r.
Jeden z wieńców przekazała wicepremier Beata Szydło. W liście do uczestników uroczystości przypomniała dramatyczne zdarzenia sprzed 73 lat i tragiczny los sierż. Ellina.
Podkreśliła, że pamięć o żołnierzu wśród mieszkańców Jawiszowic nie zginęła, a w ostatnich latach w sposób szczególny propagowali ją uczniowie miejscowej szkoły. W tamtejszym kole historycznym przygotowali publikację przybliżającą wydarzenia z 1944 r. "Co ważne, dowiedzieli się o nich z relacji własnych rodzin i starszego pokolenia mieszkańców Jawiszowic. Św. Jan Paweł II powiedział, że +świadomość własnej przeszłości pomaga nam włączyć się w długi szereg pokoleń, by przekazać następnym wspólne dobro – Ojczyznę" – napisała wicepremier.
Podkreśliła, że wywodząc się z tej ziemi, nie raz oddawała hołd amerykańskiemu lotnikowi. "Czuję się zbudowana tym, że tak pięknie kultywujecie historię naszej małej Ojczyzny. Dzięki wam jestem spokojna, że będzie ona trwała po wsze czasy. Bo czymże są społeczeństwa bez pamięci o własnej przeszłości?" – napisała.
Artur Ciągała, wiceprezes brzeszczańskiej Fundacji Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau, która rokrocznie współorganizuje uroczystości, przypomniał, że Alvin Jeremi Ellin miał zaledwie 19 lat, gdy zginął. Pochodził z Norton w stanie Wirginia. Był synem urodzonego na ziemiach polskich Jakuba Ellina. Jesienią 1943 r. rozpoczął służbę w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych, a latem następnego roku trafił do Europy. Stacjonował w Wielkiej Brytanii, a następnie we Włoszech.
Bombowiec B-17G, nazwany przez załogę "St. Francis" (Św. Franciszek), na którym służył Ellin, uczestniczył m.in. w misjach bojowych przeciw niemieckim zakładom chemicznym na Śląsku. Była to tzw. bitwa o paliwo.
Badacz historii bombowca Jarosław Rybak w swym opracowaniu podał, że 17 grudnia "Latające Fortece" należące do 15. Armii Powietrznej Stanów Zjednoczonych, w tym "St. Francis", z 10-osobową załogą na pokładzie, otrzymały zadanie zbombardowania zakładów chemicznych w Blachowni Śląskiej. Po jego wykonaniu wracały do bazy. "St. Francis", lecący na końcu klucza, dostał się pod silny ostrzał niemieckiej artylerii i została trafiona.
Załoga wyskoczyła na spadochronach. Wśród nich był tylny strzelec Alvin Ellin. Przed wylądowaniem dosięgły go kule niemieckiego żandarma z lokalnego posterunku, który dostrzegł spadochroniarza.
Pozostali członkowie załogi przeżyli. Jednego z pilotów uratowali mieszkańcy Jawiszowic i przekazali oddziałowi AK "Sosienki". Pozostali zostali aresztowani i trafili do obozu jenieckiego. "Forteca" rozbiła się koło Wilamowic.
Ciało Ellina Niemcy zabrali na posterunek. Trzy dni później został pochowany w bezimiennym grobie. Jego tożsamość można było potwierdzić tylko dzięki bransoletce z nazwiskiem. W metryce parafialnej proboszcz jawiszowickiej parafii św. Marcina Władysław Tęcza odnotował zniekształcone nazwisko Ellina, ale od tamtego czasu dla większości mieszkańców był on "nieznanym lotnikiem amerykańskim".
Jesienią 1945 r. lotnika przeniesiono z honorami do osobnej mogiły. Lokalna społeczność ufundowała pomnik z lotniczym śmigłem i pamiątkową tablicą. Dwa lata później Ellin został ponownie ekshumowany i przeniesiony do Stanów Zjednoczonych, gdzie spoczął na cmentarzu w Knoxville.
Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau działa na rzecz ratowania rzeczy, przedmiotów oraz artefaktów związanych z byłym niemieckim obozem i jego podobozami, które znajdują się obecnie w rękach prywatnych. Opiekuje się m.in. budynkiem w Brzeszczach Borze, w którym podczas wojny Niemcy ulokowali obozową karną kompanię kobiet, a także drewnianym budynkiem dawnej kuchni i kantyny SS, stojącym w pobliżu byłego obozu Auschwitz I. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ pru/