Cały teren dawnego żydowskiego cmentarza w Siemiatyczach (Podlaskie) został wpisany do wojewódzkiej ewidencji zabytków - zdecydował o tym podlaski konserwator zabytków. Decyzję podjęto po odkryciu szczątków ludzkich w czasie prac budowlanych przy cmentarzu.
Ludzkie szczątki odkryto na początku grudnia 2017 roku w trakcie budowy stacji transformatorowej na działce należącej do Polskiego Związki Motorowego (PZMot). Działka, na której dokonano odkrycia, leży przy terenie ogrodzonego cmentarza żydowskiego.
Sprawę nagłośniła społeczność żydowska, przeciwna jakimkolwiek pracom w tym miejscu. Jak mówił PAP naczelny rabin Polski Michael Schudrich, to także był kiedyś teren żydowskiego cmentarza. Schudrich nazwał to zdarzenie "najgorszą desakralizacją cmentarza" od kiedy jest on naczelnym rabinem Polski.
Po odkryciu szczątków prace w tym miejscu wstrzymano i rozpoczęły się rozmowy, by rozwiązać konflikt. Biorą w nich udział m.in. władze Siemiatycz, konserwator zabytków oraz właściciel działki. Na styczeń zaplanowano kolejne spotkanie.
Prokuratura Rejonowa w Siemiatyczach wszczęła śledztwo, by zbadać, czy w miejscu prowadzonych prac nie doszło do znieważenia szczątków ludzkich. Postępowanie zostało przejęte przez Prokuraturę Okręgową w Białymstoku. Odnalezione dotąd szczątki zabezpieczyła gmina żydowska.
Jeszcze w grudniu odwołany został ze stanowiska podlaski wojewódzki konserwator zabytków Andrzej Nowakowski; taką decyzję podjął generalny konserwator zabytków (jest nim wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin).
Jak wynika z informacji przesłanej PAP przez biuro prasowe resortu kultury, mimo wielu pism w tej sprawie do podlaskiego konserwatora zabytków, do dnia poinformowania przez media o wydarzeniach w Siemiatyczach, "nie podjął (on) żadnych konkretnych działań w celu znalezienia właściwej formy ochrony nad całością obszaru cmentarza w Siemiatyczach, pomimo faktu, że wiedział o istnieniu takiego problemu i o jego charakterze".
Dodatkowo - jak podkreślono w piśmie przesłanym PAP - w opinii generalnego konserwatora zabytków, zachowanie podlaskiego konserwatora "nie świadczyło o sprawności w reagowaniu na sytuacje kryzysowe oraz o dużej orientacji w zakresie meritum sprawy".
Resort kultury poinformował też, że w połowie ubiegłego roku do wszystkich konserwatorów zabytków trafiło pismo, w którym podkreślono, że "wartość zabytkowa cmentarzy żydowskich jako miejsc pochówków wynika bezpośrednio z obecności szczątków ludzkich".
W piśmie wskazano, że pierwszoplanowym działaniem konserwatorów "powinno być zabezpieczenie miejsc cmentarzy żydowskich użytkowanych do dnia 31 sierpnia 1939 roku". Zaznaczono też, że najważniejsza w obrębie cmentarza jest strefa grzebalna, którą należy zabezpieczyć, a tam, gdzie nie ma ogrodzenia "należy znakować za pomocą kamieni do czasu budowy ogrodzenia".
"Wybór najlepszej formy ochrony – lub kombinacji różnych form ochrony – poszczególnych miejsc cmentarzy żydowskich powinien być dokonany z uwzględnieniem uwarunkowań lokalnych każdego miejsca" - podało biuro prasowe MKiDN.
W związku z odkryciem szczątków ludzkich w Siemiatyczach, decyzją zastępcy podlaskiego konserwatora zabytków (kierującego obecnie urzędem), poszerzono wpis do wojewódzkiej ewidencji zabytków cmentarza żydowskiego w Siemiatyczach w taki sposób, że obejmuje on całość terenu cmentarza. W ocenie resortu kultury, poszerzenie wpisu prawnie zagwarantuje podstawowy zakres nadzoru konserwatorskiego.
Jak wyjaśnił PAP zastępca podlaskiego konserwatora zabytków Jerzy Maciejczuk, wpis do ewidencji zabytków archeologicznych oznacza, że zabytek podlega ochronie planistycznej, czyli wszelkie działania na tym terenie będą wymagały akceptacji konserwatorskiej. Poinformował też, że Fundacja "Zapomniane" złożyła wniosek o wpisanie terenu cmentarza w Siemiatyczach do rejestru zabytków. Obecnie trwa jego rozpatrywanie. Dodał, że jeśli zostanie rozpatrzony pozytywnie, to na tym terenie nie będzie można podejmować żadnych działań. (PAP)
autor: Sylwia Wieczeryńska, Robert Fiłończuk
swi/ rof/ agz/