Tołstoj kilka razy w życiu porzucał dawne przekonania, rozpoczynał całkiem nowe życie; tak próbował też zrobić tuż przed śmiercią, uciekając z Jasnej Polany - pisze Paweł Basiński w książce "Lew Tołstoj. Ucieczka z raju". Książka właśnie trafia do księgarń.
PAP: To moment śmierci uczynił pan centralnym punktem swojej opowieści o Tołstoju. Dlaczego?
Paweł Basiński: Rodzimy się wszyscy w ten sam sposób, umieramy każdy po swojemu. Tołstoj o śmierci wiele myślał i pisał, ważne było dla niego, jak umrze. Przystępując do pracy nad książką miałem takie wyobrażenie, że Tołstoj uciekł z Jasnej Polany, żeby umrzeć. Po pewnym czasie stało się dla mnie jasne, że wyruszając nie wiedział, że umrze za 10 dni. On ruszał ku nowemu życiu.
PAP: Co właściwie się wydarzyło?
Paweł Basiński: Pod koniec października 1910 r. 82-letni pisarz, największa sława literacka ówczesnej Rosji, hrabia Lew Tołstoj, potajemnie uciekł ze swojego domu w Jasnej Polanie w nieznanym kierunku. Wyjazd był trzymany w tajemnicy przede wszystkim przed żoną. Tołstoj już wcześniej rozmyślał o tym, żeby oderwać się od życia w Jasnej Polanie, ale ten październikowy wyjazd nie był zaplanowany. Pisarz wyruszając nie wiedział nawet, do jakiego pociągu wsiądzie. Przede wszystkim chciał, żeby żona nie mogła go znaleźć zbyt szybko. Jednak już następnego dnia po ucieczce Tołstoj został rozpoznany w pociągu przez pewnego dziennikarza i zaraz wszystkie liczące się gazety wysłały swoich korespondentów w pogoń za nim. Rodzina dowiedziała się, gdzie jest pisarz, od dziennikarza.
Paweł Basiński: Tołstoj już wcześniej rozmyślał o tym, żeby oderwać się od życia w Jasnej Polanie, ale ten październikowy wyjazd nie był zaplanowany. Pisarz wyruszając nie wiedział nawet, do jakiego pociągu wsiądzie.
PAP: W drodze stan zdrowia Tołstoja bardzo się pogorszył...
Paweł Basiński: Na pewnym etapie podróży Tołstoj jechał wagonem trzeciej klasy, gdzie panował tłok i zaduch, wyszedł na platformę, żeby odetchnąć i przeziębił się. W dodatku na kolejnej stacji dostał do rąk gazety, w których napisano już o jego ucieczce i jej trasie. Stało się jasne, że próba zniknięcia nie udała się. W Astapowie pisarz czuł się już na tyle źle, że zatrzymał się w domu naczelnika stacji; okazało się, że ma zapalenie płuc. Przyjechała rodzina, także żona - Sofia Andriejewna, ale nie dopuszczono jej do chorego, w trosce o jego nerwy i serce. Na kadrach kroniki filmowej widać, jak Sofia Andriejewna próbuje wejść do pokoju, gdzie leżał Tołstoj, ale ich córka - Sasza - zagradza jej drzwi. Cała ostatnia podróż Tołstoja trwała 10 dni.
PAP: Tołstoj wiele razy radykalnie zmieniał swój światopogląd i tryb życia. Czy umarł próbując zrobić to kolejny raz?
Paweł Basiński:To chyba była właściwość jego charakteru - skłonność do rozpoczynania od nowa. Uciekł w swoim czasie z Moskwy do Jasnej Polany, stamtąd na wojnę na Kaukaz, od kariery w wojsku - w małżeństwo. Tym razem głównym powodem ucieczki był jego konflikt z żoną o prawa autorskie do jego dzieł, a także testament pisarza. Tołstoj kochał Jasną Polanę, ale w ostatnich latach życia pisarza to miejsce bardzo się zmieniło. Tam przewijały się pielgrzymki wyznawców idei Tołstoja, dziennikarze, a on chciał spokoju, czasu dla siebie, pragnął pojednania z Bogiem. Miał już dość.
PAP: Historia małżeństwa Tołstojów to opowieść o tym, jak dwoje mądrych, kochających się ludzi zmieniło sobie wspólnymi siłami życie w piekło. Czy pan uważa, że któraś strona zawiniła bardziej?
Paweł Basiński: Tołstoj był trudny, skomplikowany i nie wystarczało mu do zaspokojenia duchowych potrzeb życie rodzinne. Miał wielkie wymagania wobec innych, ale też wobec siebie. Przyciągał ludzi, w Jasnej Polanie do stołu siadało po kilkanaście osób, cała intelektualna elita ówczesnej Rosji. O wszystko - gospodarstwo, wychowanie dzieci, których urodziło się trzynaścioro - dbała Sofia Andriejewna.
PAP: Ale też dręczyła męża awanturami, straszyła samobójstwem.
Paweł Basiński: Miała skomplikowany charakter, rzeczywiście groziła, że się zabije. Ale dla mnie Sofia była postacią heroiczną. Poza dziećmi i gospodarstwem zajmowała się przepisywaniem po kilka razy utworów Tołstoja, była też wydawcą dzieł męża. Ale ostatni rok ich wspólnego życia w Jasnej Polanie to było rzeczywiście piekło. W życiu Tołstoja pojawił się przyjaciel duchowy - Władimir Czerkow, wydawca jego dzieł za granicą i stał się dla pisarza bliższą duchowo osobą niż żona. Tego Sofia Andriejewna nie mogła znieść. Chodziło też o kwestie finansowe. Za prawa autorskie do dzieł Tołstoja wydawcy zagraniczni proponowali żonie 10 mln złotych rubli, a rodzina miała problemy finansowe - synowie nie stronili od gry w karty i cały czas prosili matkę o pieniądze. A Tołstoj miał swoją ideę - żeby prawa autorskie do jego dzieł oddać społeczeństwu, żeby można było je wydawać bez opłat.
Paweł Basiński: Za prawa autorskie do dzieł Tołstoja wydawcy zagraniczni proponowali żonie 10 mln złotych rubli, a rodzina miała problemy finansowe - synowie nie stronili od gry w karty i cały czas prosili matkę o pieniądze. A Tołstoj miał swoją ideę - żeby prawa autorskie do jego dzieł oddać społeczeństwu, żeby można było je wydawać bez opłat.
PAP: Można powiedzieć że był prekursorem wolnych licencji autorskich?
Paweł Basiński: Takie było jego marzenie i częściowo je zrealizował. Sofia Andriejewna dysponowała prawami do jego dzieł napisanych do 1891 r., wszystko, co powstało po tej dacie, było publikowane bezpłatnie.
PAP: Żona argumentowała, że korzystają na tym głównie wydawcy, a nie czytelnicy, że to robienie edytorom prezentu, na który niekoniecznie zasługiwali.
Paweł Basiński: Miała absolutną rację. Może sensowniejsze byłoby utworzenie z tych pieniędzy jakiejś charytatywnej fundacji, ale Tołstoj był ideowo przeciwny takim działaniom. Uważał, że pieniądz jest zły, źle działa na ludzi i trzeba mieć z nim jak najmniej do czynienia. Przytrafił im się konflikt duchowego maksymalisty i kobiety, która myśli o swoich dzieciach. Czertkow popierał wolę pisarza i namówił Tołstoja, aby w tajemnicy przed żoną, w lesie, podpisał testament przenoszący prawa autorskie na córkę Saszę, która trzymała stronę ojca przeciwko matce. Strach przed tym, że tajemnica testamentu wyjdzie na jaw i dojdzie do awantury z żoną, był jednym z powodów ucieczki Tołstoja.
PAP: Jak dzisiaj w Rosji czytany jest Tołstoj?
Paweł Basiński: Zepchnięto go trochę na pozycję klasyka, autora "Anny Kareniny" i "Wojny i pokoju", czyli rzeczy, których sam Tołstoj nie cenił najbardziej ze swoich dzieł. Rosjanie zawsze mieli problem z Tołstojem. Był trochę anarchistą, władzę uważał za zło, nawoływał do odmawiania służby wojskowej i piętnował wszelki zbytek. Obstawał jednak przy tym, że na zło nie wolno odpowiadać złem – jedynie miłością. Władze kościelne także miały z nim spory kłopot – pisarz nazywany sumieniem narodu, na dziewięć lat przed śmiercią został objęty oficjalną ekskomuniką, ponieważ twierdził, że Cerkiew i państwo są zepsute i sprzeniewierzają się prawdziwemu chrześcijaństwu. Pomimo podejmowanych starań do końca się nie nawrócił. We współczesnej Rosji późniejsze dzieła Tołstoja właściwie nie funkcjonują. Tołstoj jest po prostu niewygodny. Był taki i pozostał.
Książka "Ucieczka z raju" Pawła Basińskiego ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy.
Rozmawiała Agata szwedowicz (PAP)
aszw/ gma/