Świat coraz bardziej żyje tak, jakby tragedia Holokaustu i obozów koncentracyjnych niczego go nie nauczyła; pokolenia powojenne nie radzą sobie z doświadczeniem przekazanym im przez świadków - ocenia szef Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński w "Kommiersancie".
Rosyjski dziennik publikuje w piątkowym wydaniu i na stronie internetowej artykuł Cywińskiego, poświęcony przypadającej 27 stycznia 73. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
"Wydawało się, że po wojnie świat zostanie przemyślany na nowo. Tragiczna śmierć, którą poniosło tak wielu ludzi, uczyniła tę wojnę absolutnie wyjątkową, niepodobną do żadnej innej. I Auschwitz stało się najbardziej widocznym tego symbolem" - pisze dyrektor Miejsca Pamięci i Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Jednocześnie jednak - dodaje Cywiński - "nie wystarczyło śmiałości na prawdziwą sprawiedliwość. Spośród mniej więcej 70 tys. esesmanów pracujących w obozach koncentracyjnych i obozach śmierci tylko około 1650 poniosło po wojnie karę. Przy czym w większości przypadków ta kara była dość łagodna - kilka lat więzienia, najczęściej w zawieszeniu".
Cywiński podkreśla, że obecnie świat nie jest już w stanie skutecznie reagować na nowe przejawy ludobójstwa; w najbiedniejszych rejonach świata szerzy się handel bronią i eksploatacja praktycznie bezpłatnej siły roboczej. "Nasze demokracje doświadczają wzrostu populizmu, egoizmu narodowego i nowych form ekstremistycznego języka wrogości" - ostrzega dyrektor muzeum. Wspomina też o widocznej "remilitaryzacji stosunków między narodami". Zastanawia się: "Czy tak bardzo zmieniliśmy się w ciągu ostatnich dwóch-trzech pokoleń?".
W obszernym eseju Cywiński porusza także problemy mechanizmów demokracji i rynku we współczesnych państwach. "Czy jest dopuszczalne, by niedostatek prawdziwych działaczy państwowych doprowadzał do pojawienia się głosów niewystarczająco dojrzałych, by poradzić sobie z własną odpowiedzialnością? Czy tym, co stale dyktuje nam nasz wybór, stały się rezultaty badań opinii społecznej albo memy? Czy naprawdę rynek potrzebuje tylko tych, którzy są przekonani, że należy im się prawo do wygód, ale nie rozumieją, że mają także obowiązki?" - pyta szef muzeum.
Cywiński pyta także: "Czy naprawdę uzasadniona jest obecna proporcja pomiędzy liczbą lekcji matematyki a liczbą (lekcji), na których uczy się etyki, mądrego korzystania z mediów, praw obywatelskich, wiedzy o zagrożeniach społecznych? (...) Czy naprawdę aż w takim stopniu będziemy budować naszą przyszłość na całkach? I dlaczego historia, którą wykładamy, jest taką bezpieczną nauką o przeszłości, a nie porównaniem i przedstawianiem wyraźnych korelacji ze światem obecnym i coraz bardziej niebezpieczną przyszłością?".
Ocenia, że "nie chcemy odpowiadać na te pytania", bo "łatwiejsze jest odsunięcie ich, wyśmianie albo zdyskredytowanie".
"Nasze dzieci, które - jak się wydaje - są wszystkim, o co powinniśmy się martwić, dowiedzą się o ofiarach, szlachetności, odpowiedzialności i ideałach z nowego odcinka +Gwiezdnych Wojen+ a nie od nas i nie z tego, czego są uczone w szkole. Apatia ogarnęła nas nie tylko dlatego, że nie widzimy już wielkiej przyszłości, ale dlatego, że odgrodziliśmy się od obrazów naszej wspólnej i nawet najbliższej przeszłości" - wskazuje Cywiński.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ akl/ mal/