Prezydent Donald Trump zamierza mianować długoletnią działaczkę Partii Republikańskiej Georgette Mosbacher na stanowisko ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce - poinformował we wtorek Biały Dom w komunikacie opublikowanym na swojej witrynie internetowej.
W przypadku wyrażenia zgody przez Georgette Mosbacher, jej kandydatura musi być pozytywnie zaopiniowana przez komisję spraw zagranicznych Senatu i zatwierdzona przez Senat na posiedzeniu plenarnym. Gdyby kandydatura została zatwierdzona, byłaby ona pierwszą kobietą sprawującą tę funkcję w historii stosunków polsko-amerykańskich.
Mosbacher była w przeszłości szefową kilku firm kosmetycznych. Napisała dwie książki dla kobiet myślących o zrobieniu kariery w biznesie, dała się poznać jako działaczka polityczna i społeczna. Jest byłą żoną Roberta Mosbachera, wpływowego polityka Partii Republikańskiej, który był m.in. szefem resortu handlu w ekipie republikańskiego prezydenta George H.W. Busha.
Obecnie Mosbacher jest prezeską międzynarodowej firmy doradczej i marketingowej Georgette Mosbacher Enterprise Inc. oraz członkinią zarządów szeregu fundacji charytatywnych i organizacji pozarządowych w tym prestiżowej Rady Atlantyckiej (Atlantic Council).
Mosbacher ukończyła studia na uniwersytecie stanu Indiana. Była współprzewodniczącą Komisji Finansów Krajowego Komitetu Partii Republikańskiej i jako pierwsza kobieta w historii przewodniczącą Republikańskiego Stowarzyszenia Gubernatorów.
Prezydent Barack Obama, który sprawował ten urząd z ramienia Partii Demokratycznej, w 2016 r. mianował Mosbacher do Rady Doradczej Dyplomacji Publicznej USA, w której zasiada ona do dnia dzisiejszego.
Mosbacher, mieszkająca obecnie na Florydzie, już od dłuższego czasu była wymieniana jako kandydatka na stanowisko ambasadora.
Jak powiedział PAP jeden z byłych amerykańskich dyplomatów akredytowanych w Warszawie, ewentualne mianowanie pani Mosbacher, częstej współpracowniczki konserwatywnej telewizji Fox News, na stanowisko ambasador w Warszawie jest przykładem klasycznej "nominacji politycznej”, czyli osoby związanej z partią będącą aktualnie u władzy, w przeciwieństwie do “nominacji zawodowych" dla dyplomatów z dużym doświadczeniem w Departamencie Stanu.
"Ambasadorzy z politycznego nadania może nie mają za sobą lat doświadczenia na różnych placówkach jak +zawodowcy+ z Departamentu Stanu, mają za to o wiele lepsze dojście do najważniejszej osoby w państwie, czyli do prezydenta, co ma często o wiele większe znaczenie niż dekady dyplomatycznego doświadczenia” - powiedział rozmówca PAP pod warunkiem nieujawniania jego nazwiska.
Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)
tzach/ jm/