Losy Jacka Winklera zawierają w sobie niezwykłą historię, równie ciekawą jak historia Afganistanu – mówił korespondent wojenny Wojciech Jagielski podczas debaty poświęconej historii Afganistanu i biografii Jacka Winklera, Polaka walczącego z sowiecką inwazją.
Punktem wyjścia dyskusji zorganizowanej w Faktycznym Domu Kultury jest opublikowane w „Karcie” 94 relacje Jacka Winklera – historyka sztuki, malarza, fotografika – który w latach 80. walczył w Afganistanie, m.in. u boku Ahmeda Szaha Masuda. Sowiecka inwazja na Afganistan w 1979 r. wzbudziła powszechne wsparcie moralne dla walczących Afgańczyków oraz pomoc wojskową USA. Kilku Polaków – w tym Jacek Winkler wyruszyło do Afganistanu, aby wesprzeć zbrojną walkę mudżahedinów. Winkler zdobył uznanie dla swego męstwa i zaszczytny tytuł Adam Khan. Motywy jakimi kierował się Jacek Winkler wyruszając na wojnę z sowieckim imperium były jednym z głównych obszarów dyskusji. Zdaniem byłego ambasadora RP w Kabulu płk. Piotra Łukasiewicza cechą charakterów wszystkich Polaków wyruszających na wojnę ze Związkiem Sowieckim był „ich niezwykły radykalizm, nie znosili kompromisów”. Płk Łukasiewicz przywołał słowa Jacka Winklera: „jeśli twierdzi się, że życie ludzkie jest największą wartością to dochodzi się do pseudo-logicznych wniosków, które mogą wytłumaczyć najpaskudniejsze kompromisy”.
„Jacek Winkler był afgański, nie tylko z powodu skrajności poglądów, ale również bezkompromisowość. Afgańczycy to ludzie bezkompromisowi” – stwierdził Wojciech Jagielski. W jego opinii, dowodem na jego „pokrewieństwo” z Afgańczykami jest bliska znajomość z legendarnym dowódcą mudżahedinów Ahmedem Szahem Masudem. „Zazdrościłem Jackowi Winklerowi, że rozmawiał z Masudem po francusku. Obaj doskonale znali ten język” – podkreślił Jagielski. Mimo to, jak zauważył korespondent wojenny z Afganistanu, stosunek Polaków i Afgańczyków do wojny jest zupełnie inny. „Gdy opowiadałem afgańskim mudżahedinom o najbardziej bohaterskich epizodach z polskiej historii, takich jak Somosierra to oni uznawali je za głupotę. Ich stosunek do wojny jest znacznie bardziej pragmatyczny. Dla nich najważniejsze jest przeżycie i zwycięstwo. Jacek Winkler patrzył na nią w sposób romantyczny, w kategoriach walki o wolność waszą i naszą” – powiedział Jagielski.
Zdaniem redaktora naczelnego „Karty” Zbigniewa Gluzy głównym celem Jacka Winklera było bezpośrednie zmierzenie się z komunizmem, „stanięcie wobec wroga Polski i zbrojne zmierzenie się z nim”. „Myśląc kategoriami kompromisu, nie wolno zapominać, że komunizm jest wrogiem i że naszym ostatecznym celem jest zniszczenie go. Bezkompromisowa postawa mudżahedinów afgańskich sprawiła, że wygrali wojnę, w której nikt nie dawał im szans” – pisał Jacek Winkler w 1989 r. Były opozycjonista podkreślił, że w ówczesnych środowiskach antykomunistycznych postawa Polaków wyruszających na wojnę do Afganistanu wzbudzała wiele dyskusji. „Z perspektywy polskiego podziemia lat osiemdziesiątych patrzyliśmy na wojnę w Afganistanie również oczami żołnierzy sowieckich, dla Jacka Winklera byli oni po prostu wrogami. To pokazuje zaskakujące zderzenie ruchu pacyfistycznego, jakim była Solidarność z postawą człowieka, który uważał, że taka strategia jest błędem. Jego wybór był symbolem innej postawy” – podkreślił Zbigniew Gluza. „Postawa Jacka Winklera wyrażała pewne osamotnienie. Zdawał sobie sprawę, że jest pewnym symbolem, ale jego postawa nie może się upowszechnić” – dodał Gluza.
Jego zdaniem, należy żałować, że mimo planów spisania wspomnień Jackowi Winklerowi nie udało się znaleźć czasu na ich opracowanie. Do dziś zachowały się jedynie korespondencje z Afganistanu, wywiady oraz artykuły. Niektóre z nich ukazują się drukiem po raz pierwszy w najnowszym numerze „Karty”. Wśród nich jest między innymi artykuł „Dlaczego Afganistan” przesłany do podziemnej „Karty”: „Wychowany w tradycji patriotycznej i poszanowaniu elementarnych zasad, od dziecka identyfikowałem się z ludźmi, którzy walczyli o Polskę – widziałem jaki los spotkał ich po wkroczeniu Armii Czerwonej. […] Wspomnienie tego ogromnego afrontu zostało jak palący policzek. Czekałem na dzień wyrównania rachunków, na dokonanie egzorcyzmu”. Jego licealny kolega prof. Jan Kieniewicz, autor prac poświęconych historii Azji podkreślił wielki talent literacki Winklera oraz jego świadomą rezygnację z jego pełnego realizowania na rzecz innej aktywności.
Zdaniem uczestników dyskusji, szkolnych kolegów Jacka Winklera wspomniana w jego słowach postawa patriotyczna była wzmacniana szlachetnością i radykalizmem. Prof. Jan Kieniewicz stwierdził, że radykalizm Winklera przejawiał się „w sposób bardzo polski, rozumiany jako zobowiązanie i zaangażowanie”. Przyjaciel Jacka Winklera wspominał również, że w momencie swojego wyjazdu z Polski w 1965 r. odwoływał się do opowiadających o honorze i obowiązku powieści Josepha Conrada. Jak podkreślił prof. Jan Kieniewicz, celem Winklera była „walka a nie zabijanie przeciwników, w tym wyrażała się jego szlachetność”. Zdaniem badacza dziejów Azji Jacek Winkler do ostatniej chwili wahał się czy w Afganistanie powinien posługiwać się w większym stopniu kamerą czy karabinem.
Po powrocie z Afganistanu w 1987 r. Jacek Winkler zaangażował się w kampanię informacyjną na rzecz narodu afgańskiego. Pracował jako konsultant Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki. Podróżował po ośrodkach akademickich opowiadając o wojnie i sowieckich zbrodniach w Afganistanie. W przemówieniu na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie tłumaczył potrzebę neutralizowania wpływów sowieckich na świecie i konieczność wsparcia narodu afgańskiego odwołując się do polskich doświadczeń: „Mało jest narodów, które tak jak my, wiedzą, co oznacza samotna walka z przeważającą siłą”. W 2001 r., w przededniu kolejnej wielkiej wojny w Afganistanie przygotował prezentowaną w Krakowie wystawę fotografii „Afganistan w ogniu”. Zginął 12 października 2002 r. podczas wspinaczki na Mont Blanc. Jego przyjaciel Łukasz Juraszyński pisze we wspomnieniu publikowanym w najnowszej „Karcie”: „Od śmierci Jacka minęło piętnaście lat. Mam teraz osiemdziesiątkę. Budzę się rano, znad łóżka z dużej fotografii patrzy Jacek: bez uśmiechu, ale nie surowo, tak jakby wymagająco”.
Spotkanie w Faktycznym Domu Kultury było również przyczynkiem do dyskusji na temat współczesnego Afganistanu i jego miejsca w polityce światowej. Zdaniem płk. Piotra Łukasiewicza Afganistan od dwóch stuleci jest polem nieprzerwanego starcia wielu sił. W czasach podróży Jacka Winklera było to pole bitwy USA i ZSRS, dziś znacznie większej liczby sił, które wykorzystują walkę Afgańczyków. Zdaniem Wojciecha Jagielskiego „ironią losu jest, że kraj tak peryferyjny ma tak wielkie znaczenie w geopolityce”. W jego opinii „w zglobalizowanym świecie nie ma miejsc nieważnych”. Podobną opinię wyraził prof. Jan Kieniewicz. Jego zdaniem Afganistan nie jest i nigdy nie był miejscem peryferyjnym. „Aby ogarnąć ten kraj i jego problemy należałoby zacząć od czasów przed Aleksandrem Wielkim. Jest częścią najstarszej części świata – Azji Środkowej. Rozumiał to Jacek Winkler” – podkreślił prof. Kieniewicz.
Odnosząc się do obecnej wojny z siłami Talibów ambasador Piotr Łukasiewicz określił ją jako „wojnę o państwo” w której biorą udział siły, które zupełnie inaczej wyobrażają sobie przyszłość tego kraju. Jego zdaniem, mimo wciąż zapowiadanego zwycięstwa islamistów „Afganistan wciąż stoi, mimo wielu wad”. Jego zdaniem celem społeczności międzynarodowej jest zapewnienie Afgańczykom możliwości budowania własnego państwa. Płk. Łukasiewicz zauważył, że wielkim problemem tego kraju jest głęboka demoralizacja jaką niesie za sobą trwająca nieprzerwanie wojna domowa. „Dostrzegałem tam oznaki wielkiego cierpienia jakiego doświadczyli mieszkańcy i wywarł na nich wpływ, który dziś trudno jeszcze ocenić” – podkreślił były ambasador RP w Afganistanie.
Redaktor Wojciech Jagielski stwierdził, że niemożliwe jest spuentowanie najnowszej historii Afganistanu, bo ta wciąż toczy się naszych oczach. „Warto przyglądać się losom innych krajów i ludzi, ponieważ można z nich wyciągać wnioski i nauki dla samych siebie. Losy Jacka Winklera zawierają w sobie niezwykłą historię, równie ciekawą jak historia Afganistanu. Dla mnie to historie niezwykłe” – podkreślił korespondent wojenny.
Michał Szukała (PAP)
szuk/ ls/