Wprowadzenie możliwości łączenia funkcji katechety i wychowawcy może ograniczać swobodę wyboru rodziców, czy ich dziecko będzie chodzić na lekcje religii, czy też nie - uważa RPO. Według niego, zakaz łączenia tych funkcji jest gwarantem wolności sumienia uczniów niechodzących na religię.
Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar skierował do minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej list w tej sprawie oraz zamieścił go na swojej stronie internetowej.
Pod koniec lutego MEN skierowało do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych projekt nowelizacji rozporządzenia ws. warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. Zgodnie z nim, katecheci będą mogli być wychowawcami klas. Obecnie rozporządzenie zakazuje nauczycielom religii pełnienia tej funkcji. W uzasadnieniu do projektu MEN wyjaśnia, że proponowana zmiana jest odpowiedzią na postulaty zgłaszane przez przedstawicieli kościołów, dyrektorów szkół, nauczycieli religii i rodziców.
W liście do minister Bodnar zauważył, że projekt nowelizacji rozporządzenia jest przedmiotem szczególnej uwagi opinii publicznej, o czym świadczą liczne doniesienia mediów, skargi wpływające do Biura RPO oraz sygnały, jakie otrzymuje on od obywateli podczas spotkań regionalnych.
"Zakaz przyjmowania funkcji wychowawcy przez katechetów przez lata nie budził wątpliwości i był traktowany jako gwarant wolności sumienia i wyznania uczniów nie uczęszczających na lekcje religii, bądź uczęszczających na lekcje religii mniejszościowych, a także stanowił jeden z elementów praktycznej realizacji zasady bezstronności światopoglądowej władz publicznych wywodzonej z art. 25 Konstytucji RP" – napisał RPO.
Według niego, w uzasadnieniu projektu nie przedstawiono jak ta zmiana wpłynie na poszanowanie praw i wolności uczniów nieuczęszczających na lekcje religii oraz na zapewnienie bezstronności światopoglądowej szkół publicznych. RPO uważa także, że w uzasadnieniu do projektu nie wskazano argumentów, jakie za zasadnością zmiany podnoszą podmioty ją postulujące.
Jak czytamy w liście, RPO nie uznaje za zasadne rozwiązywania problemów natury organizacyjnej konkretnych szkół poprzez zmianę przepisów dotyczących tak wrażliwej kwestii jak nauczanie religii i wychowawstwo. "Z faktu, że nauczyciele religii są członkami rady pedagogicznej nie wynika wprost wniosek, że powinni oni przyjmować również funkcję wychowawcy" - napisał Bodnar.
Wskazał, że pomimo deklaracji w uzasadnieniu projektu, iż możliwość powierzenia funkcji wychowawcy ma dotyczyć przede wszystkim katechetów świeckich, nauczających również innych przedmiotów, to zgodnie z literalną wykładnią projektowanego art. 7. rozporządzenia będzie możliwe powierzenie tej funkcji także osobom duchownym i katechetom świeckim uczącym wyłącznie religii.
RPO przypomniał także, że możliwość nauczania religii w szkole publicznej wiąże się z wymogiem posiadania przez nauczycieli tzw. misji kanonicznej, czyli skierowania wydanego przez władzę kościelną. "Decyzja dyrektora szkoły o powierzeniu określonych obowiązków nauczycielowi religii nigdy nie będzie miała zatem charakteru w pełni autonomicznego. Misja kanoniczna jest niejako gwarantem wierności danego katechety doktrynie kościoła, który go desygnował" - podkreślił rzecznik.
Dodał, że na status nauczycieli religii istotny wpływ wywiera możliwość cofnięcia misji kanonicznej. Może do niego dojść m.in. z powodu drastycznego naruszenia dyscypliny kościelnej, dokonania czynów niezgodnych z moralnością i obyczajami katolickimi lub wystąpieniem niezgodności doktrynalnej z nauczaniem Kościoła - wskazał RPO.
Bodnar przypomniał również, że edukacja religijna w szkole jest rozwinięciem wyrażonego w art. 53. ust. 3 Konstytucji RP prawa rodziców do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego oraz religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. "Uczestnictwo w nauczaniu religii jest wyrazem indywidualnej wolności sumienia i wyznania, gdyż lekcje religii stanowią niewątpliwie formę formacji religijnej, a nie jedynie źródło przekazywanej przez nauczyciela wiedzy – napisał RPO. "Nauczanie religii nie ma bowiem charakteru neutralnego aksjologicznie czy ideowo. Jest ono czym innym niż katecheza z jednej strony i nauczanie religioznawstwa - z drugiej. Poza realizacją celów poznawczo-informacyjnych istotnym jego aspektem jest również wychowanie w pewnym duchu ideowym" – zaznaczył.
Dlatego - według RPO - istotne jest zapewnienie poczucia poszanowania praw rodziców uczniów z różnych powodów nieuczęszczających na lekcję religii. W ocenie rzecznika, dopiero w dalszej kolejności nauczanie religii stanowi uprawnienie związków wyznaniowych. "Wątpliwości budzi więc oparcie uzasadnienia projektu rozporządzenia głównie na odniesieniu się do postulatów kościołów i innych związków wyznaniowych prowadzących nauczanie religii w szkołach, bez odwołania się do indywidualnego aspektu wolności sumienia i wyznania" - napisał.
Bodnar podkreślił, że regulując zasady nauczania religii w szkołach, ustawodawca musi uwzględnić pozostałe zasady konstytucyjne, aby zapewnić awyznaniowy (co nie znaczy antywyznaniowy) charakter szkoły publicznej.
Przypomniał, że z uwagi na dobrowolny charakter nauczania religii, możliwe jest wycofanie deklaracji o chęci udziału w tym nauczaniu także w trakcie semestru. "Fakt pełnienia przez katechetę funkcji wychowawcy może w praktyce prowadzić do ograniczenia swobody podejmowania decyzji co do wyboru lekcji religii przez uczniów i rodziców. Może on również być powodem rezygnacji uczniów z nauki w określonej klasie pomimo profilu nauczania zgodnego z zainteresowaniami tych uczniów" – zaznaczył RPO.
Religię do szkół wprowadzono w 1990 r. na mocy instrukcji Ministra Edukacji Narodowej. W 1992 r. MEN wydało rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. Zgodnie z nim rodzice mogą wybrać, czy dziecko będzie chodzić na lekcje etyki, religii, czy nie będzie uczestniczyć ani w jednych, ani w drugich. Zarówno lekcje etyki, jak i religii organizowane są na wniosek rodziców lub samych uczniów, jeśli są oni pełnoletni. Przepisy te dotyczą wszystkich kościołów i związków wyznaniowych.
MEN ma 30 dni, by odpowiedzieć na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich. (PAP)
autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ js/