Piotr Beczała i Placido Domingo śpiewają od czwartku w nowojorskiej Metropolitan Opera w “Luizie Miller” Giuseppe Verdiego. Ich pierwszy wspólny występ widzowie nagrodzili żywiołowymi oklaskami. 14 kwietnia transmisja spektaklu dostępna będzie Polsce i 72 krajach świata.
Wznowienie "Luizy Miller" na prestiżowej scenie ma miejsce po 12 latach. Spektakl opowiada o tragicznej historii dwojga kochanków Luizy (Sonya Yoncheva-sopran) i Rodolfo (Beczała-tenor) a także ojcowskiej miłości starego żołnierza, właściciela niewielkiej posiadłości ziemskiej, Millera, (Domingo-tenor) do córki.
Uczucie łączące arystokratę Rodolfo, syna hrabiego Waltera (debiutujący w Met Alexander Vinogradov-bas) i Luizę, niszczą pokoleniowe i klasowe przesądy ich ojców. Dramat podsyca intryga, odrzuconego wcześniej przez kobietę Wurma, (Dmitry Belosselskiy-bas) zarządzającego domem Millera.
Opera Verdiego traktuje o zdradzie, zemście, zazdrości, rywalizacji i przewrotności; wątki rodzinne przeplatają się ze społecznymi, a wszystko wieńczy tragedia taka jak w szekspirowskim "Romeo i Julii".
"W tym wcześniejszym dziele jest już w pełni widoczna duża część dramaturgicznej i psychologicznej przenikliwości, która definiuje dojrzałego Verdiego" – oceniają twórcy nowojorskiej inscenizacji.
Ich zdaniem w "Luisie Miller" także partytura zawiera zarówno aspekty szorstkiej żywotności wczesnych dzieł Verdiego, jak i udoskonalenia widoczne w utworach, które skomponował w środkowym okresie twórczości.
Wrażenie na publiczności zrobiła zwłaszcza porywająca aria "Quando le sere al placido", Beczały oraz pełna pasji "Tu puniscimi, O Signore" którą śpiewa Yoncheva. Owację dostali Domingo oraz duet nieczęsto widzianych jednocześnie na scenie operowej dwóch basów.
W pamięć widzów zapadło też trio trio Luizy, Rodolfo i Millera na końcu utworu. Beczała uznał je za najbardziej wzruszający, prosty i chwytający za serce moment opery.
Publiczność zgotowała artystom długotrwałą owację na stojąco. Były brawa, okrzyki i wyrażające entuzjazm gwizdy.
Beczała nazwał w rozmowie z PAP po przedstawieniu rolę Rodolfo "fantastyczną". Jest dla niego kolejnym krokiem procesie rozwoju wiodącym do mocniejszego Verdiego.
"Ta bardzo techniczna rola zawiera w sobie elementy bel canto i elementy mocniejszego śpiewania. W pewnych momentach nie wystarczy już sam głos. Trzeba umieć śpiewać. Ponieważ ja właśnie trochę tak technicznie myślę, pomaga mi to w znalezieniu sposobu na rolę" – wyjaśnił polski tenor.
Przyznał, że Rodolfo nie zyskał takiej popularności jak Książe w "Rigoletto" czy postaci z "Traviaty". Stanowi natomiast przygotowanie do udziału w "Aidzie", czy "Otellu".
Beczała wyjaśnił, że bardziej dramatyczne, późniejsze role Verdiego, jak "Aida", "Otello", czy "Moc przeznaczenia" skonstruowane są wokalnie w jeden sposób. Natomiast partia Rodolfa w "Luizie Miller" niemal do końca pierwszego aktu jest bardzo liryczna. Trzeba operować głosem bardzo precyzyjnie. Dla tenora "mocniejszego" taka kombinacja jest bardzo trudna.
Podkreślił, że czuł się na scenie z Domingo fantastycznie. Śpiewał z nim po raz pierwszy jako partner. Wcześniej uczestniczył w produkcjach, w których hiszpański artysta był dyrygentem.
"Jest to wielka przyjemność. Wiele rozmawiamy na temat roli, opery i wielu innych rzeczy" – powiedział polski śpiewak.
Domingo - który występował jako Rodolfo w Met w 1971 i 1979 r. w obecnej produkcji Elijaha Moshinsky’ego jest Millerem. Legendarny tenor bardzo ciepło wypowiadał się w wywiadzie dla Met o Beczale.
"Od samego początku byłem wielkim wielbicielem Piotra, szczególnie po tym, jak dyrygowałem +Requiem+ Verdiego w Polsce po śmierci papieża Jana Pawła II (w 2005 r.). W każdej operze, w jakiej go widziałem, był naprawdę fantastyczny z łatwością głosu, i pięknem dźwięku" – powiedział Domingo.
"Luiza Miller" powstała na podstawie tragedii Fryderyka Schillera "Intryga i miłość" (Kabale und Liebe). Swą światową premierę w 1849 r. w neapolitańskim Teatro di San Carlo. Libretto napisał Salvadore Cammarano, który współpracował z Verdim także przy "La Battaglia di Legnano" i "Il Trovatore".
Popołudniowy spektakl "Luizy Miller" z 14 kwietnia będzie transmitowany na żywo o godz. 18.30 polskiego czasu. Zobaczy go widownia w ponad 2000 salach koncertowych, kinach, teatrach itp. w 73 krajach na całym świecie. Ostatnie przedstawienie zaplanowano na 21 kwietnia.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
edytor: Paweł Tomczyk