Były przywódca bośniackich Serbów Radovan Karadżić na ostatniej rozprawie apelacyjnej przed trybunałem w Hadze ponownie podkreślił we wtorek, że nie jest odpowiedzialny za ludobójstwo w Srebrenicy. Prokuratura z kolei żąda wydłużenia wyroku do dożywocia.
Apelację od wyroku 40 lat więzienia dla Karadżicia złożył nie tylko skazany, który domaga się wycofania kary, lecz także prokurator Serge Brammertz. On z kolei wnosi o zmianę wyroku na najwyższy wymiar kary - dożywocie - oraz o skazanie Karadżicia za ludobójstwo nie tylko w związku z wydarzeniami w Srebrenicy, lecz także ze zbrodniami popełnionymi w sześciu innych gminach w Bośni i Hercegowinie.
W marcu 2016 r. trybunał ONZ ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii skazał Karadżicia za ludobójstwo w Srebrenicy oraz dziewięć innych zbrodni wojennych i przeciwko ludzkości z czasów wojny w Bośni i Hercegowinie w latach 90.
Podczas drugiej, ostatniej już rozprawy apelacyjnej przed Mechanizmem Narodów Zjednoczonych dla Międzynarodowych Trybunałów Karnych (MICT), który przejął w 2017 r. jurysdykcję kończącego działalność trybunału ds. dawnej Jugosławii, Karadżić podkreślił, że oddziały Serbów były w Sarajewie "w defensywie", podczas gdy to bośniaccy Muzułmanie (Bośniacy) "zadawali cierpienie własnym ludziom".
Ponownie, jak w trakcie poniedziałkowej rozprawy, zaprzeczył, by planował czystki etniczne na Bałkanach i mówił, że podczas krwawej wojny w Bośni i Hercegowinie w latach 1992-95 celem bośniackich Muzułmanów było "wygnanie Serbów z Sarajewa", a siły serbskie jedynie chciały "bronić swoich obszarów, ale nie przejmować innych".
"Serbowie, Chorwaci i Muzułmanie tworzyli jeden naród. Sądziliśmy, że Muzułmanie należą do naszego narodu, ale oni chcieli się oddzielić - powiedział Karadżić, oskarżając Bośniaków o atak na Serbów. - Chcieliśmy przede wszystkich, by Muzułmanie pozostali z nami w Jugosławii".
Obrońcy byłego przywódcy wnoszą o powtórzenie procesu, w toku którego go skazano, ze względu na błędy proceduralne i prawne.
Natomiast prokuratura na wtorkowej rozprawie sprzeciwiała się słowom byłego przywódcy bośniackich Serbów. "Karadżić i jego współpracownicy wiedzieli, że muszą przelać morze krwi, by utworzyć terytorium czyste etnicznie" - mówiła prokurator Katrina Gustafson.
Sędziowie uznali winę Karadżicia za 33-miesięczne oblężenie Sarajewa, w którym zginęło ok. 12 tys. ludzi, oraz zbrodnie w bośniackich miastach opanowanych przez podległe mu siły. Za ludobójstwo uznali zamordowanie w lipcu 1995 roku blisko 8 tys. muzułmańskich mężczyzn w Srebrenicy; masakra ta jest uznawana za najgorszą zbrodnię w Europie od II wojny światowej.
Wyrok w procesie apelacyjnym spodziewany jest pod koniec roku.
72-letni obecnie Karadżić był najwyższym rangą politykiem sądzonym przez trybunał haski, po śmierci w 2006 r. byłego prezydenta Serbii i Jugosławii Slobodana Miloszevicia.
Karadżić, były polityczny przywódca bośniackich Serbów, z wykształcenia psychiatra, został aresztowany w Belgradzie w lipcu 2008 roku. Wcześniej ukrywał się przez 13 lat. Jego proces, który rozpoczął się pod koniec 2009 roku, był postrzegany jako jeden z najważniejszych procesów o zbrodnie wojenne od II wojny światowej.(PAP)
ulb/ kar/
arch.