Emigracja jest krańcowym doświadczeniem - ocenił w czwartek w kinie Kultura publicysta, członek Kolegium IPN Bronisław Wildstein po przedpremierowym pokazie filmu dokumentalnego “Paryż. Czas dokonany” w reż. Michała Muzyczuka. Film traktuje o emigracyjnej działalności Wildsteina w Paryżu.
W czwartek w warszawskim kinie Kultura odbył się przedpremierowy pokaz filmu "Paryż. Czas dokonany". Pokaz odbył się w ramach Kongresu "Polska Wielki Projekt" - tegoroczna edycja jest ósmą z kolei. W uroczystości uczestniczyli m.in. prezes TVP Jacek Kurski, a także wiceministrowie kultury - Jarosław Sellin, Magdalena Gawin, Wanda Zwinogrodzka.
"Cieszę się, że powstają filmy o prawdziwych bohaterach polskiej wolności. Cieszę się, że ten dokument, nie ostatni, ale ważny o historii Bronisława Wildsteina, jest częścią tego ważnego projektu (Kongres "Polska Wielki Projekt" - PAP), który mówi o próbie zdefiniowania polskiej racji stanu, polskich aspiracji na nowo" - powiedział przed pokazem Kurski.
Na fali odwilży w czasie Sierpnia 1980 Wildstein dostał paszport i postanowił wyjechać na Zachód. Z tej okazji Jan Rokita zorganizował imprezę pożegnalną. Podczas zabawy zabrakło wódki i wydelegowano kilka osób w poszukiwaniu trunków. Jakiś złośliwiec skierował ich do willi komendanta MO, gdzie zostali pobici. Wildstein zorganizował wyprawę odwetową, która przekształciła się w regularna bitwę na dworcu w Bieżanowie. Udało mu się dotrzeć do domu, skąd, niemal natychmiast, udali się z żoną na lotnisko. Wyjechali do Wiednia, potem - do Francji. Tam zastał ich stan wojenny, przez kilka lat Wildstein pracował jako redaktor miesięcznika "Kontakt" i korespondent Radia Wolna Europa.
Wildstein w filmie wraca do miejsc, z którymi związany był przebywając w Paryżu. Udaje się m.in. do swojego dawnego mieszkania, w którym mieszkał razem z żoną Iwoną. "Zaczęliśmy liczyć dni, kiedy nie mieliśmy gości z Polski, był taki rok, chyba 88, gdzie mieliśmy 17 dni na rok bez gości żadnych" - wyznał w filmie Wildstein.
Bohater filmu wspomina także swoje relacje z ludźmi "Kultury Paryskiej", a także wraca pamięcią do czasów pracy w Radiu Wolna Europa.
Wildstein po pokazie filmu powiedział, że film jest "opowieścią o polskiej emigracji", a on jest w nim "tylko - medium". Jak mówił, "emigracja jest takim specyficznym krańcowym doświadczeniem". "Myślę, że tak naprawdę to chyba nikt nigdy, może są jakieś wyjątki, ja ich nie spotkałem w życiu - tych, którzy się tak naprawdę, do końca zintegrowali" - zauważył.
"Dla nich sprawy publiczne były tak oczywiste, że nie wymagały jakiegokolwiek uzasadnienia. To, że się działa na rzecz spraw publicznych to była nie tylko konieczność, ale oczywistość" - wspominał osoby z "Kultury Paryskiej" Wildstein.
Publicysta opowiada w dokumencie także o życiu codziennym w Paryżu, o więzach między emigrantami z Polski, a także o swojej rodzinie, w tym narodzinach dwóch synów - Dawida i Szymona.
Wildstein po pokazie filmu powiedział, że film jest "opowieścią o polskiej emigracji", a on jest w nim "tylko - medium". Jak mówił, "emigracja jest takim specyficznym krańcowym doświadczeniem". "Myślę, że tak naprawdę to chyba nikt nigdy, może są jakieś wyjątki, ja ich nie spotkałem w życiu - tych, którzy się tak naprawdę, do końca zintegrowali" - zauważył Wildstein.
Ocenił emigrację, jako "widmowe istnienie". Publicysta zaznaczył także, że "nigdy, ani przez moment" nie żałował powrotu do Polski.
Wiceminister kultury Wanda Zwinogrodzka powiedziała PAP po pokazie, że film był "bardzo poruszający" i "opowiada jakąś istotną część najnowszej historii Polski - nie tylko o bohaterze, który jest postacią znaną i z ciekawą biografią, ale również - on jest tu medium pewnej historii całego środowiska".
"To jest opowieść, która niesie też poważniejszą refleksję dlatego, że te obserwacje i te przemyślenia, które Wildstein i inni bohaterowie filmu robią na temat natury emigracji, tego, jak emigracja właściwie określa ludzkie życie, jak jest odczuwana, to jest bardzo ciekawe i bardzo ważne w Polsce, bo emigracja określiła bardzo wiele biografii w naszym kraju" - oceniła.
Dodała, że dla tych, którzy zostali w kraju film jest też "instrumentem zrozumienia sytuacji". "Nie zawsze do końca widzieliśmy cały wymiar, trudności emigracji - nam się wydawało, że oni żyją w lepszym i łatwiejszym świecie, gdzie wszystko można dostać - nie ma milicji, nie ma cenzury, oczywiście już dojrzewając wiedzieliśmy, że to jest nieprawda, ale wydaje mi się, że notacja tej różnicy, do której to prowadzi z takiej perspektywy dojrzałego człowieka, który umie to ocenić na chłodno, jest bardzo ciekawe" - podkreśliła wiceminister kultury.
Zdaniem Zwinogrodzkiej "wielkim walorem filmu" jest zarówno "osobista, autentyczna i bardzo bezpretensjonalnie opowiedziana i zaświadczona tą wizytą w Paryżu po latach, historia Bronisława Wildsteina i Iwony, jak i szersza historia pewnej części środowisk opozycyjnych i tego doświadczenia, które się z nią wiązało".
Film wyprodukowała TVP Kultura. Premiera filmu odbędzie się na antenie stacji 26 czerwca. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ mbud/