Paweł Pawlikowski wyjechał z Polski kiedy miał 10 lat i prawdopodobnie dlatego rozumie, jak należy o Polsce, którą sam pamięta z tych dawnych czasów, opowiadać – uważa historyk i krytyk filmowy dr Łukasz Jasina.
Paweł Pawlikowski otrzymał nagrodę za najlepszą reżyserię za dramat "Zimna wojna" podczas sobotniej uroczystości rozdania nagród 71. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes.
Pawlikowski jest już laureatem Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny; nagrodę tę otrzymał w 2015 roku za "Idę".
Zdaniem krytyka filmowego dr Łukasza Jasiny „Zimna wojna” jest kontynuacją poprzedniego dorobku Pawlikowskiego. „Naśladuje +Idę+ pod względem wyglądu zdjęć, pod względem wnętrz, pod względem plenerów, ale także naśladuje +Idę+ pod względem tematycznym - to jest znowu Polska lat 50. i 60., (…) Polska stalinowska i gomułkowska” - zauważył krytyk.
Jak podkreślił, „Paweł Pawlikowski wyjechał z Polski kiedy miał 10 lat i prawdopodobnie dlatego rozumie jak należy o Polsce, którą sam pamięta z tych dawnych czasów, opowiadać ludziom wychowanym w podobnej mentalności, jak on sam”.
„Paweł Pawlikowski kręcił filmy w Wielkiej Brytanii, realizował tam filmy dokumentalne - po prostu wie, co się o Polsce myśli i co się o Polsce słyszeć chce". I dodał: „my w Polsce jesteśmy czasami więźniami zbyt wielu naszych misji, stereotypów i nie umiemy wytłumaczyć przeciętnemu widzowi, zarówno temu wykształconemu, jak i niewykształconemu z Zachodu, o co nam chodzi. Pawlikowski tę wiedzę ma”.
Zdaniem Jasiny najwybitniejszy fragment twórczości Pawlikowskiego to zdjęcia, którymi nawiązuje do dzieł Ingmara Bergmana z lat 60. czy 70. „Proste z pozoru, czarno-białe kino, które jednak jest pełne artystycznego wydźwięku” – powiedział krytyk.
Zwrócił również uwagę na to, że w Polsce mamy wielu dobrych aktorów, których potencjał artystyczny nie jest wykorzystany. Pawlikowski - jego zdaniem - „daje im szansę lirycznych występów, której dawno w polskim kinie nie mieli”. Jasina zaznaczył, że aktorzy Pawlikowskiego to nie jest grupa jednorodna; są zarówno młodzi, jak i doświadczeni artyści.
Krytyk ocenił także, że polska kinematografia jest sprawnie finansowana. „Drugą rzeczą jest dobre promowanie dobrych dzieł z polskiego kina. Bez tego nikt na świcie nawet się nie dowie, że robimy dobre filmy” – mówił. Dodał, że konieczne jest stworzenie szans dla zaistnienia nowych reżyserów. „Mam nadzieje, że film Pawlikowskiego doprowadzi do przekonania, ze powstaje coś w rodzaju polskiej szkoły filmowej – liryczne kino zajmujące się historią” – powiedział Jasina. (PAP)
ksz/ pat/ agz/