Na rozpoczynającym się w czwartek posiedzeniu Sejmu odbędzie się II czytanie projektu Ustawy 2.0, reformującej uczelnie wyższe. Resort nauki zapowiedział, że będzie rekomendował przyjęcie 50 poprawek do projektu. Tymczasem przeciwko zapisom ustawy trwają oddolne protesty na kilkunastu uczelniach.
Na czwartek zaplanowano drugie czytanie projektu ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (tzw. Ustawa 2.0, Konstytucja dla Nauki) - posłowie wysłuchają sprawozdania sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, która zajmowała się ustawą. Komisja zarekomendowała do obu ustaw ok. 160 poprawek. Resort nauki już zapowiedział, że w drugim czytaniu będzie rekomendował, by przyjąć kolejne 50 poprawek do projektu.
Sejm zajmie się również projektem ustawy Przepisy wprowadzające ustawę - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, gdzie zapisano, jak funkcjonować będą uczelnie w okresie przejściowym.
Nowa ustawa, zgodnie z propozycją resortu nauki, ma zacząć obowiązywać już od najbliższego roku akademickiego, czyli 1 października 2018 r.
Projekt ustawy uzależnia wiele możliwości uczelni (m.in. możliwości prowadzenia studiów o profilu ogólnoakademickim i nadawania stopni naukowych) od kategorii naukowych, jakie szkoła wyższa uzyska w prowadzonych przez siebie dyscyplinach. Im lepsze więc będą osiągnięcia naukowe w danej dziedzinie, tym większe będą przywileje uczelni. Po reformach uprawnienia do prowadzenia studiów i nadawania stopni naukowych będą przypisane uczelniom, a nie ich jednostkom organizacyjnym.
Rekomendowane przez sejmową komisję poprawki obniżają wymagania konieczne, aby otworzyć nowy kierunek studiów, nie pytając o zgodę ministra. Teraz ma do tego wystarczyć uzyskanie w danej dziedzinie oceny B+ (środkowa ocena w pięciostopniowej skali).
Według projektu ustawy organami publicznej szkoły wyższej, oprócz rektora i senatu, będzie również nowe gremium - rada uczelni wybierana przez społeczność danej uczelni. Rektor zyska, kosztem gremiów kolegialnych, np. rad wydziałów, większą możliwość kształtowania polityki uczelni.
Pojawiły się jednak obawy, że społeczność akademicka utraci na rzecz rad uczelni część swoich dotychczasowych przywilejów. Poza tym zgodnie z projektem rady uczelni miały się składać w większości z osób spoza placówki. Resort nauki zapowiedział, że w drugim czytaniu zgłosi poprawki, które mają nieco osłabić znaczenie tego nowego gremium. Zmniejszone mają być kompetencje rady, m.in. w proponowaniu kandydatów na rektora. A w dodatku to uczelnia w swoim statucie zdecyduje, czy rada uczelni będzie się składała w większości z pracowników uczelni, czy z osób spoza niej.
Poza tym w poprawkach przyjętych już przez komisję wprowadzono drobny pakiet ułatwień dla studentów, którzy są lub będą rodzicami.
Wejście ustawy w życie ma oznaczać dwie ścieżki uzyskania doktoratu: szkoły doktorskie i tzw. ścieżkę z wolnej stopy. W szkołach doktorskich każdy doktorant będzie miał zapewnione stypendium naukowe. Szkoły te nie będą miały formy niestacjonarnej. Przed doktorantami będą jednak stawiane większe wymagania, jeśli chodzi o jakość ich badań i publikacji.
W projekcie Konstytucji dla Nauki kładzie się nacisk na to, by naukowcy publikowali w czasopismach naukowych znajdujących się w międzynarodowych bazach - takie publikacje mają być wyżej punktowane. Wiele wydawanych w Polsce czasopism naukowych do takich baz jeszcze nie trafiło. Poprawka rekomendowana przez komisję zakłada, że w ewaluacji 2017-2020 publikacje z czasopism naukowych w latach 2017 i 2018 r. będą punktowane według dotychczasowych ministerialnych punktacji. Punktacja zmieni się więc dopiero w pracach publikowanych w następnych latach.
Chociaż projekt ustawy nie likwiduje habilitacji, to uzyskanie tego stopnia naukowego straci nieco na znaczeniu. Habilitacja nie będzie już konieczna np. do tego, by pracować na stanowisku profesora uczelni. Z przepisów zniknie też obecny dotąd limit czasowy na zrobienie habilitacji po doktoracie, wynoszący 8 lat. Łatwiejsza droga do habilitacji otworzy się przed osobami, które kierowały prestiżowymi grantami badawczymi o renomie międzynarodowej.
Ma się zmienić również model finansowania szkolnictwa wyższego i nauki. Pieniądze dla uczelni nie będą odgórnie rozdzielane na osobne portfele. Uczelnie będą mogły swobodniej decydować, na co konkretnie przeznaczą otrzymane środki. Pieniądze będą kierowane do uczelni, a nie - jak dotąd - do ich jednostek organizacyjnych (np. wydziałów).
Poza tym MNiSW proponuje w projekcie trzy duże programy - inicjatywy doskonałości. Jeden z programów skierowany jest do najlepszych uczelni akademickich - badawczych, drugi - do uczelni akademickich w regionach, a trzeci - do publicznych uczelni zawodowych. W ramach tych programów najlepsze uczelnie z każdej z tych trzech grup będą mogły pozyskać dodatkowe pieniądze.
Od ubiegłego tygodnia w różnych miejscach Polski organizowane są protesty przeciw zapisom projektu. Od 5 czerwca na Uniwersytecie Warszawskim trwa protest związany z Ustawą 2.0. Organizatorzy - Akademicki Komitet Protestacyjny - wyrażają sprzeciw wobec projektu Ustawy 2.0, którą obecnie zajmuje się Sejm. Żądają odrzucenia projektu w Sejmie albo dalszych prac nad projektem, który - ich zdaniem - wymaga dalszych konsultacji. Strajki okupacyjne bądź akcje protestacyjne zorganizowano też na Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Gdańskim, Uniwersytecie Wrocławskim czy AGH. Sprzeciw wobec ustawie wyraziły również części środowisk na Uniwersytecie Łódzkim, Opolskim, Rzeszowskim czy w Białymstoku, a także NSZZ Solidarność przy kilku uczelniach.
Od protestów odcięły się samorządy studentów tych uczelni i władze placówek. Poparcie dla ustawy podtrzymują instytucje ustawowo reprezentujące środowisko akademickie: Parlament Studentów RP, Krajowa Reprezentacja Doktorantów, Konferencja Rektorów Publicznych Szkół Zawodowych (KRePSZ). Poparcie wobec ustawy podtrzymała też sieć małych i średnich uczelni akademickich zrzeszająca 25 szkół wyższych. (PAP)
Autor: Ludwika Tomala
lt/ agt/