Randi Zuckerberg, siostra szefa Facebooka, poparła swojego brata Marka, który oświadczył, że jest przeciwny usuwaniu treści negujących Holokaust. Według niej zakazanie ich autorom korzystania z mediów społecznościowych „nie spowoduje ich odejścia”.
W wywiadzie opublikowanym w środę na portalu Recode Mark Zuckerberg powiedział, że jakkolwiek uznaje za "głęboko obraźliwe" zaprzeczanie Holokaustowi, nie uważa jednak, iż takie treści powinny być zakazane na Facebooku.
Randi Zuckerberg, która do 2011 roku była rzeczniczką Facebooka, przyznała, że jej brat "mógł dobrać słowa inaczej", ale pochwaliła go za "poruszanie się w tym niezwykle trudnym świecie, w którym pojęcie wolności słowa stale się zmienia". Ubolewała, że Facebook, który połączył organizacje żydowskie i zjednoczył ludzi na całym świecie, może być użyty również jako broń przeciwko nim.
"Niestety, kiedy dajemy głos każdemu, dajemy go ludziom, którzy używają go dla dobrych celów, i ludziom, którzy go nadużywają" - zaznaczyła Zuckerberg.
"Organizacje wykonujące wpływową pracę mają teraz potężniejsze narzędzia niż kiedykolwiek wcześniej, ale paskudna, mroczna zgnilizna, która znajduje się tuż pod powierzchnią, ma dostęp do tych samych narzędzi" - dodała.
Usunięcie tych narzędzi z rąk negacjonistów Holokaustu - zauważa Randi Zuckerberg - nie zmusi ich do odejścia. "Chociaż to może być przerażające, co niektórzy ludzie mówią, nie wydaje mi się, aby życie w sterylnej (...) społeczności online, gdzie możemy po prostu nacisnąć przycisk Delete, aby usunąć brzydką rzeczywistość ludzkiego odczuwania, też było użyteczne" - dodała.
Według Zuckerberg potrzebna jest ożywiona debata krajowa na temat tego, czy nagecjoniści Holokaustu zasługują na jakąkolwiek platformę wymiany informacji. Decyzja ta, jak napisała, nie leży wyłącznie w gestii platform społecznościowych.
"Chociaż nie zgadzam się z tym, że negacjoniści Holokaustu mają prawo głosu, to rzeczywistość jest taka, że (negacjonizm) nie jest obecnie uznawany za przestępstwo w Stanach Zjednoczonych, a jeśli chcemy, aby nasze portale społecznościowe usunęły mowę nienawiści i poszły w ślady krajów Europy, które uznają je za przestępstwo, musimy poszerzyć debatę oraz stanowienie prawa na szczeblu krajowym" - wyjaśniła.
"Chciałabym, aby platformy nie dawały głosy tym, którzy nawołują do pozbawienia inwestycji Izraela, wygłaszają antyżydowskie komentarze (...)" - podkreśliła, dodając, że "uciszenie wszystkich - albo co gorsza uciszenie wybiórcze - byłoby znacznie bardziej niegodziwe".
Wypowiedź Marka Zuckerberga wywołała falę krytyki, w tym ze strony amerykańskiej pozarządowej organizacji żydowskiej Liga przeciwko Zniesławieniu (ADL), która stwierdziła w oświadczeniu, że Facebook ma "moralny i etyczny obowiązek", aby nie pozwalać ludziom rozpowszechniać wypowiedzi zaprzeczających Holokaustowi. (PAP)
ron/ kar/