Ślady wczesnośredniowiecznego cmentarza odkryli archeolodzy podczas prac wykopaliskowych w Lublinie na Placu Łokietka, w pobliżu Starego Miasta. Znaleziono też pozostałości warsztatu metalurgicznego, monety, elementy przedmiotów codziennego użytku.
Prace archeologiczne związane były z modernizacją deptaka w śródmieściu Lublina, z ich powodu remont Placu Łokietka przedłużył się, będzie zakończony na początku sierpnia.
„Decyzje o badaniach podjęliśmy z pełną świadomością, że to jedyna okazja, żeby sprawdzić kilka hipotez dotyczących przeszłości naszego miasta. Jestem dziś przekonany, że wydłużenie prac budowlanych było słuszne, te odkrycia archeologiczne mają swoją wagę, wzbogacają wiedzę o początkach Lublina” – powiedział we wtorek na konferencji prasowej prezydent Lublina Krzysztof Żuk.
Najdawniejsze odkrycia dotyczą jam grobowych z wczesnego średniowiecza. Odkryto ich dziewięć, co może świadczyć o istnieniu w tym miejscu cmentarza. W trzech grobach pochowano osoby dorosłe, w pozostałych – dzieci. Groby były starannie rozplanowane, ułożone w rzędy.
W jednym z grobów zmarły trzymał w zaciśniętej dłoni monetę, denar krzyżowy z XI w. „Te monety pozostawały w obiegu jeszcze w XII wieku. Ten grób można datować na pierwszą połowę XII w., być może przełom XI i XII wieku. To by wskazywało na jeden z najstarszych elementów obrządku chrześcijańskiego w Lublinie” – powiedział archeolog Rafał Niedźwiadek, który prowadził badania.
Monetę, prawdopodobnie także denar krzyżowy, znaleziono też w innym grobie, dziecięcym. Obok kości w grobach leżały również m.in. krzemień i krzesiwo do krzesania ognia, nóż, pozostałości ozdób. „Niektóre groby nosiły ślady ingerencji. Zmarłych, których my odkryliśmy, pochowano w miejscu, gdzie już kogoś wcześniej zagrzebano” – dodał Niedźwiadek.
Archeolodzy odkryli też pozostałości średniowiecznego warsztatu metalurgicznego, w którym wytapiano metal z rudy darniowej. Zachowały się fragmenty form odlewniczych z gliny, jednak są zbyt małe, by stwierdzić, jakie przedmioty tu odlewano.
Badania pozwoliły ustalić położenie murów barbakanu, o którym wcześniej niewiele było wiadomo. Okazało się, że miał kształt trapezu, jedno jego ramię sięgało w stronę ul. Koziej, którędy w średniowieczu biegł trakt ku Małopolsce, zaś drugie – w stronę powstającego Krakowskiego Przedmieścia.
Archeolodzy odkryli ślady fosy, która została zasypana, po tym jak zezwolił na to edyktem królewskim Zygmunt III Waza w 1611 r. Fosa miała osiem metrów głębokości, była głębsza niż przypuszczano, a zasypano ją śmieciami i odpadami. Znaleziono w niej m.in. resztki butów, skrawki tkanin, skóry, plomby tekstylne, którymi oznaczano w średniowieczu producenta i potwierdzano jakość wyrobów.
W fosie były też monety. „Większość monet, które znaleźliśmy to są fałszywki. Być może, tak jak we Wrocławiu czy Gdańsku, istniał tu rodzaj komory celnej, gdzie eliminowano z obiegu fałszywe monety i sprawdzano jakość towarów napływających do miasta. Fałszywe monety wyrzucano do fosy” – powiedział Niedźwiadek.
Znalezione zabytki będą poddane analizom. W przyszłości zostaną wyeksponowane w Muzeum Historii Miasta Lublina. (PAP)
Autor: Zbigniew Kopeć
kop/ agt/