Władze Chorwacji uczciły w niedzielę rocznicę operacji „Burza”, dzięki której kraj odzyskał w 1995 roku ziemie zajęte przez serbską mniejszość. Tymczasem prezydent Serbii porównał ofensywę do działań hitlerowskich Niemiec, a Serbów do prześladowanych Żydów.
Konflikt między Chorwacją a separatystyczną mniejszością chorwackich Serbów rozpoczął się 25 czerwca 1991 roku - w dniu, w którym Chorwacja wystąpiła z federacji jugosłowiańskiej, a chorwaccy Serbowie proklamowali samozwańczy okręg autonomiczny na północnym wschodzie kraju. Okręg ten wraz z innymi regionami zamieszkanymi przez mniejszość serbską w Chorwacji wszedł później w skład samozwańczej Republiki Serbskiej Krajiny ze stolicą w Kninie.
W wyniki ofensywy "Burza", przeprowadzonej w dniach 4-7 sierpnia 1995 roku, Chorwacja odzyskała zajęte przez Serbów terytorium, wypędziła z niego ok. 200 tys. Serbów. Zagrzeb i Belgrad spierają się o dokładną liczbę zabitych i wypędzonych. W wojnie zginęło około 20 tys. ludzi.
Podczas zorganizowanych w niedzielę w Kninie uroczystości rocznicowych chorwackie władze określały "Burzę" jako bezbłędnie przeprowadzoną operację militarną.
"+Burza+ stała się podręcznikowym przykładem udanej akcji wojskowej. To był czas całkowitej jedności narodu chorwackiego i chorwackich żołnierzy. (...) Nie wolno nam nigdy zapomnieć o wartości wojny ojczyźnianej, musimy ją przekazywać kolejnym pokoleniom" - oświadczyła prezydent Kolinda Grabar-Kitarović. Przyznała też odznaczenia wojskowe czołowym generałom. Premier Andrej Plenković powiedział z kolei, że wspomnienie ofensywy "wywołuje u nas wszystkich łzy radości".
W obchodach udział brali także wysłannicy władz wojskowych USA i Izraela, a izraelskie myśliwce uczestniczyły w uroczystym przelocie nad zgromadzonymi - poinformowało chorwackie ministerstwo obrony.
Udział Izraela skrytykował w niedzielę ambasador Serbii w tym kraju Milutin Stanojević. "Serbia jest głęboko rozczarowana udziałem izraelskich pilotów i myśliwców, bo dla nas operacja +Burza+ z 1995 roku była swego rodzaju pogromem" - podkreślił. Według niego Izrael jako pierwsze zagraniczne państwo aktywnie uczestniczyło w rocznicowych obchodach "Burzy". Ze strony Izraela "nie był to przyjazny gest wobec Serbii" - ocenił.
Izraelskie MSZ odmówiło komentarza, a armia oświadczyła, że udział myśliwców był elementem "strategicznej współpracy obu krajów". Wspomniano o kontrakcie na zakup przez Chorwację ok. 30 izraelskich F-16, który ma zostać sfinalizowany do 2020 roku.
Tymczasem w sobotę wieczorem prezydent Serbii Aleksandar Vuczić porównał chorwacką ofensywę do działań III Rzeszy. "Hitler chciał świata bez Żydów, a Chorwacja - Chorwacji bez Serbów" - powiedział w obecności przedstawicieli władz serbskich w miejscowości Baczka Palanka, na północny zachód od Belgradu. "W obu przypadkach żądano ostatecznego rozwiązania. W obu przypadkach ci, którzy byli inni, zostali oskarżeni tylko ze względu na to, że istnieli" - powiedział.
"Chorwaci bombardowali kolonie uchodźców, opluwali ich i kamienowali. Gwałcili ich i mordowali w domach i na ulicy. Postarali się, by urządzić święto krwi, by żaden Serb nie uciekł z Chorwacji bez kary - kary za to, że jest Serbem" - dodał.
Słowa Vuczicia spotkały się w Chorwacji ze stanowczym sprzeciwem. "To nie my rozpoczęliśmy wojnę, my się broniliśmy, a potem wyzwoliliśmy Chorwację" - powiedział minister obrony Damir Krsticzević. Liberalny portal informacyjny Index ocenił wypowiedź serbskiego prezydenta jako skandaliczną i zasugerował, że być może powinien on otrzymać zakaz wjazdu do kraju. (PAP)
akl/ ap/
arch.