Jeśli Stany Zjednoczone zaatakują Iran, to ten uderzy w ich sojuszników w regionie, w tym w Izrael - zagroził w środę wpływowy irański duchowny ajatollah Ahmad Chatami podczas obchodów Święta Ofiarnego (Id al-Adha) w Teheranie.
Podczas modłów Chatami powiedział wiernym, że oferta prezydenta USA Donalda Trumpa bezpośrednich rozmów z irańskimi przywódcami jest nie do przyjęcia.
"Amerykanie mówią: powinniście zaakceptować to, co mówimy. To nie są negocjacje, ale dyktat. Republika Islamska i naród irański staną przeciwko dyktatowi" - oświadczył Chatami, cytowany przez agencję prasową Mizan.
"Dla Ameryki cena wojny z Iranem jest bardzo wysoka. Wiedzą, że jeśli nawet w najmniejszy sposób uderzą w ten kraj (w Iran), Stany Zjednoczone i ich główny sojusznik w regionie, syjonistyczny reżim (Izraela) będą celem (ataku)" - zagroził Chatami.
Nie powiedział, jakie siły miałyby takiego ataku dokonać, ale - jak zwraca uwagę agencja Reutera - Iran wielokrotnie powtarzał, że może ostrzelać rakietami izraelskie miasta, jeśli będzie zagrożony.
We wtorek prezydent Iranu Hasan Rowhani powiedział, że siła militarna Republiki Islamskiej powstrzymuje USA przed zaatakowaniem jej i zobowiązał się wzmocnić potęgę militarną Iranu.
W zeszłym tygodniu najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu, ajatollah Ali Chamenei odrzucił ofertę prezydenta Trumpa dotyczącą negocjacji bez warunków wstępnych na temat nowego porozumienia nuklearnego. W odpowiedzi amerykański przywódca oświadczył w wywiadzie dla agencji Reutera: "Jeśli chcą się spotkać, to dobrze, a jeśli nie chcą się spotkać, nie obchodzi mnie to".
Pod koniec lipca Trump wyraził gotowość spotkania się bez warunków wstępnych z Rowhanim. Przywódca irański w odpowiedzi wezwał Stany Zjednoczone do powrotu do umowy nuklearnej.
6 sierpnia Trump ponownie oświadczył, że jest "otwarty", jeśli chodzi o zawarcie nowego "szerszego" porozumienia nuklearnego z Iranem. Rowhani znów jednak odrzucił możliwość dialogu, zapewniając, że to Waszyngton powinien obecnie "wykazać, że pragnie doprowadzić poprzez negocjacje do jakiegoś rozwiązania". Rowhani określił stanowisko USA jako "pełne sprzeczności", ponieważ - jego zdaniem - "nie da się negocjować i jednocześnie stosować sankcje"; weszły one w życie na początku sierpnia.
Trump wycofał w maju tego roku Stany Zjednoczone z porozumienia nuklearnego, które Iran podpisał w 2015 roku z sześcioma mocarstwami (USA, Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania i Niemcy) i postanowił ponownie nałożyć na Teheran sankcje ekonomiczne. Umowa miała na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju w zamian za stopniowe znoszenie międzynarodowych sankcji gospodarczych.
8 sierpnia weszły w życie sankcje, dotyczące m.in. sektora motoryzacyjnego, dostępu do amerykańskiej waluty oraz handlu metalami i węglem; 4 listopada mają zostać przywrócone restrykcje dotyczące m.in. sektora energetycznego Iranu i bankowości. (PAP)
cyk/ ap/
arch.