Pierwsi turyści weszli na niższą wieżę mariacką w Krakowie. Obiekt ten nigdy wcześniej nie był dostępny dla zwiedzających. Ze względu na strome schody na wieżę mogą wejść tylko dorośli mający dobrą kondycję.
Niższa wieża bazyliki Mariackiej cieszy się cały czas zainteresowaniem. Pierwsze grupy zwiedzających to Polacy w różnym wieku. Wieżę przychodzą także oglądać dziennikarze i fotoreporterzy.
Marta Woźniak odpowiedzialna za kontakt bazyliki z mediami powiedziała PAP, że we wrześniu i październiku wieża czynna będzie od wtorku do piątku, natomiast od listopada – tylko w poniedziałki.
Proboszcz bazyliki Mariackiej Dariusz Raś zwrócił uwagę, że niższą wieżę mogą zwiedzać małe grupy, liczące do sześciu osób. Udostępnienie niższej wieży dla turystów jest pewnego rodzaju rekompensatą dla zwiedzających, którzy (we wrześniu i październiku) nie mogą zwiedzać wnętrza kościoła Mariackiego ze względu na trwający w nim remont.
Niższa wieża bazyliki Mariackiej, czyli wieża południowa zwana dzwonnicą, ma 69 m wysokości. Podobnie jak wieża wyższa wzniesiona została na planie kwadratu i ma wyraźnie zaznaczony gzymsami i oknami podział kondygnacyjny. Na piętrze znajduje się renesansowa kaplica pw. Nawrócenia św. Pawła, do której można wejść przez balkon, dzieło włoskich mistrzów z warsztatu Bartłomieja Berecciego. Wieżę nakrywa późnorenesansowy hełm wykonany w 1592 r., składający się z osadzonej na ośmiobocznym bębnie eliptycznej kopuły zwieńczonej ażurową latarnią. W narożnikach ustawione są cztery mniejsze kopułki na niskich, sześciobocznych podstawach.
Turyści mogą wyjść do połowy wieży – aby to zrobić, pokonują 144 strome stopnie, z których 64 są wykonane z kamienia i pokryte drewnem, a pozostałe stopnie są z drewna.
Na wieży są cztery dzwony: Misjonał, Mieszczański, Półzygmunt i Tenebrat. Z bliska zwiedzający mogą zobaczy tylko Półzygmunta i Tenebrata.
Półzygmunt to największy z dzwonów mariackich, a niegdyś największy dzwon w Krakowie. Ma średnicę 180 cm i waży ok. 4,8 tony. Dzwon, dedykowany Bogurodzicy, patronce bazyliki, został ufundowany w 1438 r. przez polskich rycerzy. Odlał go mistrz Jan Freudental. Półzygmunt bije codziennie o 21:05 i w piątki o 15:04
Tenebrata ufundował ok. 1388 r. król Władysław Jagiełło. Dzwon odlał ludwisarz Jan z Nowej Wsi Spiskiej. Inskrypcja na dzwonie zawiera wezwanie do Chrystusa i słowa „Ave Maria”. W środkowej części klosza umieszczono medaliony przedstawiające symbole czterech ewangelistów oraz plakiety z herbami Krakowa i Litwy. Dzwon ma średnicę 175 cm i waży ok. 4,1 tony. Można go usłyszeć w niedzielę i święta o godz. 9:50.
Niezmiennie czynna jest wyższa, czyli północna, wieża mariacka, zwana hejnalicą lub strażnicą. To z niej wygrywany jest hejnał mariacki. Wyższa wieża ma 82 m wysokości.
Z różnicą w wysokości dwóch wież wiąże się legenda, o której można przeczytać na stronie internetowej bazyliki mariackiej. Według legendy do budowy wież kościoła Mariackiego zatrudniono dwóch braci, którzy cieszyli się wielkim uznaniem jako budowniczy. Starszemu bratu polecono wzniesienie wieży południowej, a młodszemu północnej. Początkowo budowa przebiegała spokojnie, w podobnym tempie. Wkrótce jednak okazało się, że wieża południowa, nad którą pracował starszy brat, znacznie przewyższa północną.
Trawiony nieposkromioną zazdrością młodszy brat zabił w ataku wściekłości starszego. Niedokończoną wieżę południową nakazał nakryć kopułą, a sam zgodnie z planem zakończył budowę swojej, teraz wyższej, wieży północnej. Wyrzuty sumienia nie dawały mu jednak żyć. W dniu uroczystego poświęcenia świątyni mariackiej stanął na samym szczycie swej wieży, trzymając w dłoni nóż, którym zamordował brata. Przyznał się publicznie do zabójstwa, po czym skoczył w dół.
Do dziś w bramie Sukiennic na Rynku Głównym wisi nóż mordercy, który ma przypominać o tych tragicznych wydarzeniach.
Według innej wersji legendy po zabójstwie starszego brata budowa południowej wieży została zakończona przez nadprzyrodzone siły, a będący tego świadkiem młodszy brat ze strachu stracił równowagę, spadł z rusztowania i w ten sposób poniósł śmierć.(PAP)
autor: Beata Kołodziej
bko/ agz/