Petycja z apelem o ratowanie kościoła w Smoleńsku, który w przeszłości zajmowany był przez archiwum, a teraz stoi nieużytkowany, pojawiła się w ostatnich dniach w internecie. Jej autor Roman But-Gusaim wskazuje, że gmach jest w złym stanie i wymaga renowacji. Petycja na stronie internetowej Change.org została zamieszczona 4 września i od tego czasu podpisało ją ponad 300 osób.
"List otwarty obywateli Smoleńska" zaadresowany został do gubernatora obwodu smoleńskiego Aleksieja Ostrowskiego, rosyjskiego ministra kultury Władimira Miedinskiego i prezydenta Rosji Władimira Putina. Zawiera prośbę o pomoc w "zachowaniu jedynego kościoła w Smoleńsku", gmachu, który - jak głosi petycja - jawnie niszczeje.
"Kiedy zobaczyłem kościół, widziałem, że jest w opłakanym stanie i oczywiście pojawiło się pytanie: Dlaczego doprowadzono go do takiego stanu? To obiekt religijny, a po drugie - zabytek architektury" - powiedział PAP But-Gusaim, który opublikował petycję w internecie.
Podkreśla, że jego apel nie ma tła politycznego czy religijnego. Petycja zawiera apel o "ratowanie unikalnego kościoła" pochodzącego z końca XIX wieku. W rozmowie z PAP jej inicjator zapewnia, że chodzi mu przede wszystkim o to, by budynek został odrestaurowany, by mogli go podziwiać zwiedzający i by w mieście "po prostu było pięknie".
W petycji nie ma mowy o przekazaniu gmachu wspólnocie katolickiej, która od wielu lat stara się o jego odzyskanie. Autor apeluje jednak o to, by "nie dopuścić do zniszczenia" kościoła i zachować go "przy ewentualnym przekazaniu organizacjom, które mają odpowiedni rodzaj działalności".
W rozmowie z PAP wyjaśnił, że pochodzi z Białorusi, gdzie funkcjonują dwa główne wyznania; sam jest wyznania prawosławnego, ale ma przyjaciół katolików. Ocenia, że smoleński kościół może służyć zgodnie z celem, dla jakiego powstał, czyli jako świątynia. "Żyjemy w nowym społeczeństwie, które jest absolutnie tolerancyjne dla wszystkich wyznań" - podkreśla.
27-letni But-Gusaim do tej pory zajmował się w Smoleńsku innymi akcjami na rzecz miasta, np. uprzątaniem śmieci. "Ludzie jednoczyli się; widziałem, że zmieniają miasto, nie słowami, a czynami" - tłumaczy. Kolejna akcja - sadzenia drzew w miejskim parku - "wywołała ogromny odzew"; potem udało się również przekonać lokalne władze do naprawy drogi w jednej z dzielnic. Teraz aktywista zabiega o odnowienie placów zabaw dla dzieci. Tłumaczy, że petycję w sprawie kościoła ogłosił dlatego, że widzi jego zły stan i to, że poprzednie inicjatywy w sprawie świątyni nie przyniosły skutku.
"Postanowiłem po prostu powiedzieć, że ludzie chcą, by ten kościół istniał, by nie niszczał, a rozmawiając z ludźmi zorientowałem się, że tego chce wielu" - opowiada.
O petycji poinformowały dotąd lokalne portale internetowe w Smoleńsku. Nie podały informacji o stanowisku władz w tej sprawie. W Smoleńsku, jak w wielu innych regionach Rosji odbędą się 9 września wybory regionalne - wyłonieni zostaną deputowani obwodowego parlamentu.
But-Gusaim ma nadzieję, że jego petycję poprze 2-5 tys. osób. Na razie nie planuje przekazania jej bezpośrednio organom władz. "Uważam, że to rozsądny dialog z państwem, gdy dajemy im (władzom-PAP) szansę usłyszenia nas, informując poprzez otwarty list" - mówi. Swój cel określa jako "uczynienie kroku, zwrócenie uwagi na dany problem, na to, że trzeba go rozwiązać".
Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Smoleńsku powstał pod koniec XIX wieku z datków wiernych. W latach 30. ubiegłego stulecia świątynię zamknięto; mieściło się w niej archiwum. Przed kilkoma laty dokumenty archiwum przewieziono do nowego budynku. Pod koniec minionego roku smoleńskie portale internetowe podały, że kościół może być przekazany jednej z miejscowych instytucji kulturalnych.
Ze Smoleńska Anna Wróbel (PAP)
awl/ dmi/ ap/