Do rąk czytelników trafia właśnie wydawnictwo albumowe poświęcone polskim formacjom wojskowym w Rosji w latach 1914-1918. W zbiorowej pamięci funkcjonują przede wszystkim Legiony Polskie i Pierwsza Kampania Kadrowa oraz Błękitna Armia na Zachodzie. Natomiast historia Białych Legionów stanowi mało znany rozdział walk o niepodległość.
„Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu, że Ojczyźnie mojej, Polskiemu Królestwu, na lądzie, wodzie i powietrzu, na każdym miejscu i o każdej porze, wiernie i uczciwie służyć będę, że Najdostatniejszej Radzie Regencyjnej jako Naczelnej Władzy Państwa Polskiego i wyznaczonym przez Nią przełożonym i dowódcom posłusznym będę, że dawane mi przez nich rozkazy i przepisy będę wykonywał i w ogóle tak się będę zachowywał, abym mógł żyć i umierać jak mężny i prawy żołnierz polski. Tak mi, Panie Boże, dopomóż” – brzmiały słowa roty przysięgi żołnierzy I Korpusu Polskiego, sformułowanego kilka miesięcy po wybuchu rewolucji lutowej w Rosji, latem 1917 r., pod dowództwem gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego.
Gdy wybuchła I wojna światowa wielu Polaków uznało, że odzyskanie wolnej i zjednoczonej z trzech zaborów ojczyzny będzie możliwe jedynie po pokonaniu Niemiec. W 1914 r., w rosyjskich mundurach, lecz pod polskim sztandarem, stanęli ochotnicy zdecydowani walczyć o niepodległość przeciwko wojskom Kajzera.
Formacje polskie w Rosji, inaczej niż było to w przypadku legionów formowanych w Galicji, nie miały łatwych początków. Także i późniejszych latach musiały się zmagać z trudnościami i nieufnością ze strony rosyjskich sfer politycznych i wojskowych. Początkowo zabraniano im używania polskich symboli narodowych, a wielu wyższych dowódców rosyjskich nie uznawało ich polskiego charakteru – nazywali je nie „polskimi”, ale „poleskimi”.
Tworzeniem korpusów złożonych z Polaków służących w byłej armii carskiej zajmował się Naczelny Polski Komitet Wojskowy na czele z chor. Władysławem Raczkiewiczem, późniejszym prezydentem RP. Zaczątkiem formacji był liczący niewiele ponad tysiąc żołnierzy Legion Puławski. Od końca lipca 1917 r. do I Korpusu Polskiego na Wschodzie zaciągali się żołnierze służący wcześniej w armii rosyjskiej bądź walczący u jej boku w polskich jednostkach: Legionie Puławskim, Brygadzie Strzelców Polskich, a następnie Dywizji Strzelców Polskich, która w marcu 1917 r liczyła ok. osiemnaście tysięcy żołnierzy.
„Białe Legiony, jak je potocznie nazywano jeszcze w 1914 r., miały jednak szczęście do kadry dowódczej: oddelegowani przez rosyjskie sztaby oficerowie, zawodowi żołnierze carskiej armii, okazali się w zdecydowanej większości nie tylko szczerymi Polakami i patriotami, ale także dobrymi taktykami, którzy w czasie walk nie zawiedli nawet w najtrudniejszych sytuacjach” – ocenił Wojciech Jerzy Muszyński.
Szlak bojowy formacji wiódł przez pola Kongresówki, Nowogródczyznę i Małopolskę Wschodnią. Żołnierze i ułani gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego zapisali bohaterską kartę kresowej epopei, walcząc zwycięsko przeciwko bolszewikom o Bobrujsk, wyzwalając Mińsk Litewski i Mohylów. Jak czytamy, „na rubieżach dawnej Rzeczypospolitej stworzyli mały skrawek wolnej Polski”.
Latem 1918 r. musieli ostatecznie złożyć broń przed zajmującą ziemię mińską armią niemiecką. Jednak historia podkomendnych gen. Dowbora nie zakończyła się wraz z kapitulacją Bobrujska: w kolejnych latach walczyli na wszystkich frontach odradzającej się Polski – od Wielkopolski po Kresy Wschodnie.
Polskie formacje wojskowe w Rosji nie spełniły nadziei, które były w nich pokładane, i nie wyzwoliły Polski. Stanowiły jednak kuźnię kadr odradzającego się Wojska Polskiego, a także odegrały ważną rolę w obronie przed bolszewicką inwazją w 1920 r. To właśnie żołnierze polskich formacji w Rosji pierwsi stanęli do walki zbrojnej z bolszewizmem, którą to batalię zwyciężyli. Ich relacje już w 1918 r. pozwoliły Polakom poznać zbrodnicze oblicze systemu Rosji bolszewickiej. „Te doświadczenia pozwoliły Polakom uodpornić się na wpływ propagandy marksistowskiej, co stało się jednym z fundamentów zwycięstwa w 1920 r.” – ocenia Muszyński.
We wspomnieniach gen. Józef Dowbor-Muśnicki pisał: „Polska nie ma dostatecznej nagrody, która winna by wypłacić za bohaterskie czyny dokonane przez Iwaszkiewicza, Rodziewicza, Maciejewskiego, Plisowskiego, Waraksiewicza, Jaźwińskiego i wielu innych. Niestety, czyny ich są mało znane. Nie woziliśmy ze sobą korespondentów, poetów ani fotografów”.
Album ma przywrócić pamięć o tych formacjach i tworzących je ludziach. Jak uważa Muszyński, jest to „zadanie to tym istotniejsze, że Białe Legiony (w przeciwieństwie do Legionów galicyjskich) nie doczekały się tego rodzaju upamiętnienia. Formacje polskie w Rosji były zawsze traktowane po macoszemu, spychane na dalszy plan, pisano o nich niechętnie i bardzo niewiele”.
Album zawiera ponad 500 zdjęć, dokumentów, odznaczeń i rysunki mundurów. Zawiera również pięć wielkoformatowych map ukazujących miejsca walk i tereny działań polskich oddziałów.
Album „Białe Legiony 1914-1918. Od Legionu Puławskiego do I Korpusu Polskiego” Wojciecha Jerzego Muszyńskiego ukazał się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej w serii „Dopalanie Kresów”.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/