Charles Aznavour nie sięgał po sztuczki, w jego muzyce nie było efekciarstwa - powiedziała PAP piosenkarka, aktorka, dziennikarka Joanna Rawik o zmarłym francuskim piosenkarzu Charlesie Aznavourze.
Piosenkarz, kompozytor i aktor pochodzenia ormiańskiego Charles Aznavour zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek w wieku 94 lat.
"Ta strata jest dla mnie o tyle bolesna, że dowiedziałam się o tym w Krakowie, gdzie dzisiaj prowadzę koncert galowy X Festiwalu Piosenki Francuskiej, a właśnie mieszkając przed laty w Krakowie, razem z konsulem Francji witaliśmy na dworcu Charles'a Aznavoura, który wtedy przybył na swój pierwszy recital w Polsce" - opowiadała piosenkarka.
Jak dodała, wcześniej nie miała do tego piosenkarza "specjalnego nabożeństwa". "Jego głos był niepokojący, miał bardzo trudny repertuar, oprócz paru hitów, ale większość jego utworów to wyższa półka" - wyjaśniła.
Jak wspominała, to co zobaczyła podczas recitalu, było niesamowite. "Aznavour nie sięgał po żadne sztuczki, nie było tam nic z efekciarstwa. Muzycznie to było tak cholernie wyrafinowane. Mimo że był nadzwyczajny, był również niezwykle skromny. Byłam wstrząśnięta" - opowiadała.
Piosenkarka opowiadała, że Aznavour został w Warszawie przez kilka dni. "Były plany, żebym zaśpiewała podczas przyjęcia popołudniowego w apartamentach konsula. Powiedziałam: +nie, ja mu mogę buty czyścic, co ja mu będę śpiewać+" - wspominała. Dodała, że wtedy się nie spodziewała, że za dwa lata będzie śpiewać w paryskiej Olimpii.
Rawik przypomniała, że Aznavour zaczynał swoją karierę jako pianista, akustyk i szofer piosenkarki Edith Piaf. Jednak, jak mówiła, "nie był jej amantem, bo nie był w jej typie. Edith Piaf była nieduża i lubiła bardzo wysokich facetów, a Aznavour był malutki".
"Edith Piaf wylansowała takich wokalistów jak Yves Montand, Georges Moustaki. Co do Aznavoura pomyliła się, kiedy pracował u niej, powiedziała mu: +ty kariery to nie zrobisz, bo z takim głosem, z takim vibrato nie masz szans+" - mówiła Rawik.
Jednak, jak oceniła, piosenkarz zrobił wielką karierę, bo mało który Francuz przebił się na rynek amerykański, który jest trudny i dla którego piosenka francuska jest zbyt wyrafinowana. "Jemu się to udało" - podkreśliła Rawik. Dodała, że pomimo to, że Aznavour był obywatelem świata, był bardzo przywiązany do Armenii. "Jego pierwsza płyta została wydana pod oryginalnym nazwiskiem Aznawurian. Za czasów sowieckich wracał do Armenii, na recitale. W jednym z miasteczek jest jego pomnik, który wokalista bardzo lubił, bo mówił, że +nareszcie jest gdzieś wysoki+" - cytowała artystę. Podkreśliła, że Charles Aznavour specjalnie przyjechał do Armenii, aby zaśpiewać przed papieżem Janem Pawłem II, który wtedy był tam na pielgrzymce.
W ocenie artystki odszedł jeden z gigantów naszej epoki.
Urodzony 22 maja 1924 roku w Paryżu Aznavour, a właściwie Szahnur Warenag Aznawurian, pochodził z ormiańskiej rodziny. Wykonywał głównie piosenki literackie, również do własnych słów i muzyki. Napisał ponad tysiąc piosenek, a jego albumy sprzedały się - według różnych szacunków - w 150-200 mln egzemplarzy.
W czasie swojej ponad 80-letniej kariery nazywany francuskim Frankiem Sinatrą Aznavour do śmierci koncertował na całym świecie i śpiewał w wielu językach. W latach 1963 i 1969 z występami odwiedził Polskę.
Zmarły artysta był m.in. współautorem i pierwszym wykonawcą "La boheme" - jednej z najbardziej znanych na świecie francuskich piosenek. Wśród jego najsłynniejszych utworów są także m.in.: "She", "Isabelle", "Emmenez-moi", "La mamma" czy "For me... formidable". (PAP)
autor: Olga Łozińska
oloz/ itm/