Przegląd Najnowszych Filmów Polskich „Pod Wysokim Zamkiem”, który odbywa się we Lwowie już po raz siódmy, pokazuje ukraińskiej publiczności, że polskie kino jest dobre - powiedziała w sobotę PAP pomysłodawczyni tej imprezy, lwowska Polka Barbara Pacan.
Przegląd, który od 2012 roku organizuje konsulat generalny RP we Lwowie, z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem widzów - podkreśliła.
„Pomysł tego przedsięwzięcia rodził się gdzieś tam przez dłuższy czas. Chodziło przede wszystkim o to, że we Lwowie brakowało polskich filmów. Wszyscy pamiętali +Vabank+, o którym rozmawiali, wspominali +Znachora+, który gdzieś tam w latach 80. pokazywano w kinach, a potem długo, długo nie było niczego. Chcieliśmy więc pokazać, że polskie kino jest dobre, że ono istnieje i że nie jest gorsze od amerykańskiego czy francuskiego” - wspomina.
Jak mówi, pierwsza edycja przeglądu „była trudna”, gdyż ludzi trzeba było zachęcać i przyciągać do udziału w imprezie, jednak kolejne spotkania z polskim kinem we Lwowie zaczęły już gromadzić stałą i wierną publiczność.
„Teraz jest już tak, że ludzie o wiele wcześniej pytają, czy przegląd będzie w przyszłym roku, co będzie można obejrzeć, jakie imprezy będą mu towarzyszyły i dlaczego jest tego tak mało” - śmieje się Barbara Pacan.
Konsulat we Lwowie szacuje, że od kilku lat „Pod Wysokim Zamkiem” gromadzi co roku około 10 tysięcy osób. Popularności dodają mu przystępne ceny biletów.
„Od początku istnienia tej imprezy stawialiśmy sobie za zadanie, żeby bilety na przegląd filmowy były w dostępnej cenie. Wejście na seans kosztuje w granicach jednego euro, przy czym wejście na zwykły film kinowy kosztuje 2-3 razy drożej” - podkreśla rozmówczyni PAP.
Filmy wyświetlane są w języku oryginału, lecz z napisami w języku ukraińskim. „Ideą tego przeglądu było skierowanie go właśnie do Ukraińców, nie tylko do Polaków we Lwowie. Chcieliśmy pokazać Ukraińcom, Rosjanom, Ormianom i innym narodowościom, które zamieszkują Lwów, że polskie kino jest na wysokim poziomie, bardzo dobre i bardzo różnorodne” - mówi.
Przy organizacji przeglądu filmowego pomagają wolontariusze, którzy wywodzą się ze środowisk polskich studentów we Lwowie. „Konsulat zawsze stara się angażować w to młodzież, która najchętniej przychodzi i wspiera to wydarzenie” - podkreśla Pacan.
Wspominając poprzednie edycje festiwalu, jego twórczyni twierdzi, że każda z nich była inna ze względu na wybór filmów, imprezy towarzyszące i gości.
„Na pewno zapamiętaliśmy gości, którzy do nas przyjeżdżają. Stałym bywalcem jest u nas reżyser Janusz Majewski, który pochodzi ze Lwowa i był na pięciu edycjach przeglądu. W tym roku go nie ma, jednak zapowiedział, że w przyszłym roku przyjedzie z nowym filmem. Kilkukrotnie gościł u nas Andrzej Seweryn, przyjeżdżała Sonia Bohosiewicz ze swoimi monodramami oraz, także lwowianin, Wojciech Pszoniak. W tym roku odwiedził nas Antoni Królikowski, który wcielił się w rolę pilota Witolda Łokuciewskiego w filmie +Dywizjon 303. Historia prawdziwa+” - podkreśla.
Obraz ten otworzył tegoroczny przegląd filmów polskich we Lwowie, a opowieść w reżyserii Denisa Delicia o dywizjonie 303 posłużyła za tło do zapoznania publiczności z jego historią.
„Mamy więc wystawy poświęcone początkom lotnictwa we Lwowie, dywizjonowi 303 i dywizjonowi 307. Wydarzenia towarzyszące staramy się dopasować do filmów, które prezentujemy w danym roku. W roku bieżącym głównym filmem jest historia dywizjonu 303 i do niego staraliśmy się dobrać imprezy towarzyszące” - wyjaśnia Barbara Pacan.
"Ludzie mało wiedzą o dywizjonie 303, a jeszcze mniej o dywizjonie 307 „Lwowskich Puchaczy”, który składał się w większości z pilotów, którzy pochodzili ze Lwowa i walczyli w obronie Anglii. Lwowskimi puchaczami nazywano ich dlatego, że walczyli w nocy. Poprzez film i wydarzenie towarzyszące staramy się też edukować, by ludzie to zapamiętali. Atrakcją będzie także młodzieżowa gra terenowa +Lot nad Lwowem+ po przedwojennych miejscach Lwowa związanych z lotnictwem” - informuje.
Przegląd Najnowszych Filmów Polskich "Pod Wysokim Zamkiem”, który rozpoczął się w piątek i zakończy w przyszłą niedzielę, nie zatrzymuje się we Lwowie. W listopadzie festiwal jedzie do Iwano-Frankiwska, czyli dawnego Stanisławowa.
„Tam również pokazujemy wszystkie te filmy, które wyświetlane są we Lwowie. Jest to także duże, tygodniowe wydarzenie. W tym roku po raz pierwszy wyjeżdżamy jednak do kolejnego miasta, czyli Użhorodu. W grudniu zaprezentujemy tam na dobry początek cztery-pięć filmów i zobaczymy, jak będzie to tam przyjęte. Z tego jednak, co widzimy, jest duże zainteresowanie i mamy nadzieję, że w Użhorodzie polski film zostanie dobrze odebrany” - powiedziała Barbara Pacan w rozmowie z PAP we Lwowie.
Ze Lwowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ mmp/